Bicie serca jest najbardziej podstawowym i pierwotnym rytmem, a przy tym organicznym wyznacznikiem wszelkich innych rytmów na świecie i w życiu, w tym również w muzyce.

Jest to bardzo wyraźne, szczególnie w takim miejscu jak Grenlandia, gdyż tradycyjna muzyka grenlandzka  pochodzi właśnie z głębi serca. Ciekawostką jest, że Inuici nie posiadają w swojej tradycji muzyki czysto instrumentalnej. Jest to głównie muzyka wokalna z ewentualnym wykorzystaniem rytmu najczęściej wybijanego na osobliwym bębnie bądź rzadziej z subtelnym akompaniamentem innych tradycyjnych instrumentów takich jak gwizdki, grzechotki, brzęczki czy tzw. bull-roarer oraz jaw harp. Zwyczaj akompaniament pojawiał się podczas prezentowania danych pieśni podczas dużych uroczystości lub ważnych spotkań.

Zatrzymajmy się na chwilę i przyjrzyjmy kilku wykorzystywanym instrumentom.

Zacznijmy od bull-roarer (ang. rhombus, turndown), znanego u nas pod nazwą czurynga. Powstanie tego instrumentu datowane jest na 17 tys. lat p.n.e. Pierwotnie służył on jako środek do porozumiewania się na duże odległości. Dopiero z czasem zmieniło się jego przeznaczenie. Bull-roarer wykonany jest z drewna. Najczęściej ma on kształt owalnej płytki o wymiarach 15 cm na 60 cm i grubości 1,25 cm. Na niej nacina się szczelinę lub szczeliny, bądź wykonuje rowki, ząbki, itp. Te elementy zależne są od regionu i lokalnej tradycji. Często bull-roarer był też zdobiony. Przywiązywano do niego na przykład pióra.

Do tak przygotowanego kawałka drewna przymocowywano sznurek. Dźwięk wydobywa się z tego instrumentu poprzez puszczenie drewnianej płytki w ruch obrotowy. Bull-roarer wydaje huczący dźwięk podobny do odgłosu wiatru. Ten dźwięk i jego modulację można kontrolować i zmieniać w zależności od zmiany szybkości wirowania, płaszczyzny (pionowa/pozioma) oraz długości sznurka. Początkowo temu instrumentowi przypisywano znaczenie magiczne i wykorzystywano go podczas szamańskich rytuałów. Następnie jego wykorzystanie stało się bardziej uniwersalne.

Jako ciekawostkę podam, że ten instrument bull-roarer wykorzystała między innymi Kate Bush podczas swojego koncertu Before The Dawn w Londynie w 2014r. Podobnie zespół Midnight Oil wykorzystał ten instrument w 1987 roku. Pojawia się on na albumie „Diesel and Dust” na początku utworu „Bullroarer„.

 

Kolejnym ciekawym instrumentem jest jaw-harp (szczęka-harfa), w Polsce znany pod nazwą drumla. Wykonuje się go z różnych materiałów, najczęściej z metalu bądź drewna. Gra się na nim trzymając go w ustach. Nieruchomą część opierając na zębach i szarpiąc palcem ruchomy języczek jaw-harp. Poprzez odpowiednie ruchy i układanie języka, a także wciąganie i wydychanie powietrza, uzyskuje się daną barwę dźwięku i jego wysokość. Na marginesie dodam, że istnieje też technika grania na jaw-harp zwana water drop, która polega na tym, że instrument trzyma się bezpośrednio w ustach bez kontaktu z zębami.

Największym jednak uznaniem w tradycji Inuitów cieszyły bębny. Był to główny instrument wśród tamtych pieśniarzy. Dostojny, otoczony dużym szacunkiem i tajemnicą. W języku inuickim nosi on nazwę qilaut co można tłumaczyć jako „ten który przywołuje duchy”.

Ramy tych bębnów w przeszłości wykonywano z kości wielorybów, a naciągniętą skórę mocowano za pomocą ścięgien. Jednakże od około XVI w. (po przybyciu statków europejskich) zaczęto używać drewna. Najpierw przygotowane drewniane paski rozmiękczano w gotującej się wodzie, a następnie wyginano je w owalny kształt. Na tak przygotowanej ramie naciągano skórę i przywiązywano ją sznurkiem. Średnica takiego bębna może osiągać nawet jeden metr, ale zwykle przygotowuje się mniejsze instrumenty. Za membranę służą tutaj najczęściej skóry rekina, foki i karibu. Czasami wykorzystywano też w tym celu jelita lub błonę żołądka niedźwiedzia polarnego. Nierzadko ramy takiego bębna ozdabia się różnymi motywami dekoracyjnymi i symbolami mającymi konkretne znaczenie dla danego bębniarza.

Trzeba zaznaczyć, że bęben grenlandzki używa się inaczej niż większość innych bębnów. Otóż nie uderza się bezpośrednio w jego membranę, ale w jego krawędź, drewniane obrzeże. Powstający matowy dźwięk, tzw. dudnienie,  to efekt rezonansu naciągniętej skóry, która zostaje wprawiona w ruch w wyniku drgań pochodzących od uderzanej ramy. Do wybijania rytmu używa się w tym przypadku drewnianej pałeczki lub kość żebrową, która nosi nazwę qatuk.

Powróćmy jednak do wokalnej strony muzyki Inuitów. Wśród cech charakterystycznych można wyróżnić tutaj recytatorski styl śpiewania, osobliwe akcentowanie, złożoną strukturę rytmiczną, stosunkowo niewielką melodyjność i tzw. falisty ruch kompozycji. Choć sam śpiew sprawia wrażenie surowego i chłodnego, jednocześnie posiada w sobie coś pięknego i zdecydowanie elektryzującego. Faktycznie pierwszy kontakt osób nieprzyzwyczajonych do odbioru kompozycji nietypowych, niecodziennych, o bardziej eksperymentalnym i organicznym charakterze może wydać się trudny. Ta wokalna muzyka może sprawiać wrażenie poszarpanej, nieprzystępnej i skomplikowanej. Ewentualnie może się także kojarzyć z pierwotnymi indyjskimi ragami wokalnymi. Jednak po pewnym osłuchaniu się i oswojeniu z tą muzyką, odkryjemy w niej znacznie więcej. Poszerzenie naszej percepcji pozwoli na odbieranie rdzennej muzyki grenlandzkiej jako intrygującej i inspirującej. Bez wątpienia jest ona niebywale sugestywna dla ludzkiej wyobraźni. Ma magiczną moc przenoszenia słuchacza w czasie i przestrzeni. Pomimo dzielących nas tysięcy kilometrów mamy możliwość znalezienia się w jednej minucie w białej arktycznej przestrzeni, dodatkowo o jakieś kilkadziesiąt albo kilkaset lat wcześniej.

Stare pieśni Inuitów wykonywane były zarówno przez mężczyzn jak i kobiety. W zależności od płci różniły się między sobą, ale o tym za chwilę. Najpierw trzeba powiedzieć, że grenlandzkie utwory ludowe miały nie tylko różnorodną formę, ale odmienne także było ich przeznaczenie. Pieśni te wykonywano z co najmniej kilku powodów. Na przykład po to, żeby utrwalać pewne historie i przekazywać je innym. Wykorzystywano je też do praktyk i rytuałów szamańskich np. jako modlitwy składane duchom przodków. Pełniły również cele rozrywkowe, jako forma gry i zabawy.

Najbardziej charakterystyczną formą rdzennej muzyki Innuitów jest tzw. drum-song, który w oryginalnym języku nosi nazwę inngerutit. Tak zwane drumsingingi, czyli śpiewy z towarzyszeniem rytmu bębna, były (i są) narodową społeczną formą sztuki i integralną częścią codziennego życia społecznego oraz duchowego. Treść drum-song skupia się najczęściej wokół spraw codziennych i najbliższych jej mieszkańcom. Dlatego opowiadają one np. o polowaniu na foki, budowaniu łodzi, życiu w małej społeczności i codziennych sytuacjach. Zdarzało się jednak, że teksty tych pieśni poruszały także kwestie bardziej metafizyczne. Wykonuje się je przy okazji różnych uroczystości np. pierwsze udane polowanie młodego chłopca lub narodziny dziecka, wesela, pogrzeby. Warto dodać, że w większości społeczności rola bębniarza to domena głównie mężczyzn, ale nie jest tak zawsze.

Trzeba zaznaczyć, że duża część tych pieśni pozostała niezmienionych od niemal wieku. Aktualne wykonania tych kompozycji, kilkadziesiąt lat od czasu ich powstania, pozostają spójne i zwarte w każdym szczególe z formą pierwotnej, oryginalnej wersji. Choć tradycja tych pieśni jest mocno zagrożona, wciąż można odnaleźć starszych ludzi, będących mistrzami w tej dziedzinie, którzy starają się przekazać swoją wiedzę i doświadczenie młodszym. Szczególnie możemy to obserwować na obszarach wysuniętych najbardziej na północ i wschód Grenlandii.

Niekiedy tym pieśniom towarzyszą również tańce. Wówczas mówimy o drum-dance. Pierwotnie drum-dance miał charakter wyłącznie duchowy. Szamani używali bębny i taniec jako część ich praktyk religijnych np. do kontaktu z duchami przodków, myśliwych i łowców. Drum-dance został oficjalnie zakazany po wprowadzeniu chrześcijaństwa, które wyklęło te praktyki postrzegane jako bezbożne i stanowiące zagrożenie dla kościoła. Dlatego później drum-dance porzuciły szamański charakter i praktykowane były najczęściej jako forma rozrywki. To dobry przykład udowadniający, że w muzycznej tradycji Inuitów nie chodzi wyłącznie o osobistą ekspresję, ale także o wspólną rozrywkę i zabawę, która jednoczy całą społeczność. Często takie zabawy trwały nawet przez całą noc. Brały w nich udział nie tylko dorośli, ale także dzieci. Wydarzenia te odbywały się głównie jesienią lub zimą, podczas długich wieczorów. Wtedy w jednym miejscu spotykały się razem wielopokoleniowe rodziny. Wszyscy wspólnie ucztowali, rozmawiali i śmiali się. A potem rozpoczynano drum-dance. Odbywały się one w specjalnie przygotowanej na tą okoliczność śnieżnej budowli w tzw. qaggi, która mogła pomieścić nawet 100 osób.

 

Wszyscy zbierający się wewnątrz qaggi, siadają na ziemi tworząc duży okrąg. Pośrodku leży bęben. Każdy może podejść i rozpocząć drum-dance. Kiedy na przykład jeden z mężczyzn wychodzi na środek i podnosi bęben, jego żona może zacząć intonować pieśń. Towarzyszy jej chór kobiet, które wcześniej nauczyły się tej pieśni. Bębniarz w tym czasie wybija na bębnie rytm i rozpoczyna na środku swój taniec. Kiedy kończy odkłada instrument na miejsce i wraca do okręgu, a jego miejsce może zająć kolejna osoba. Może zdarzyć się również tak, że to najpierw któraś z kobiet zaczyna swoją pieśń, a zachęcony tym utworem mężczyzna podejmuje bębnienie i taniec. Albo jeszcze inaczej, kiedy to mężczyzna wybijający na środku rytm i tańczący zachęca innych do zaintonowania konkretnej pieśni.

Pewną odmienną formą wynikającą bezpośrednio z drum-dance jest tzw. pisik (znany również jako pisiit lub piheq). Każdy poszczególny pisik funkcjonuje jako indywidualny utwór danego bębniarza, któremu towarzyszy odpowiedni osobisty taniec i śpiew. Wykonawca nie tylko śpiewa, ale jednocześnie bębni i tańczy. Podkreślić trzeba, że każdy bębniarz ma swój własny i niepowtarzalny styl tańca, śpiewu, wybijania rytmu i ruchu bębna, który prezentuje w trakcie zebrań i spotkań. Często pisik rozpoczyna się wolnym tempem, a następnie stopniowo buduje się napięcie. Niektóre z tych wykonań są bardziej statyczne, a inne mocno intensywne i dynamiczne. Jedne pełne wdzięku, a kolejne znacznie surowsze.

Nierzadko w  społecznościach grenlandzkich organizowano też wokalne rozgrywki pomiędzy dwoma osobami przypominające dzisiejsze pojedynki hip-hopowe znane jako freestyle battle. W wersji inuickiej noszą one nazwę duals drum-song. Jest to konkurencja pomiędzy dwoma rywalami, których zadaniem jest próba ośmieszenia przeciwnika za pomocą wytykania jego wad i błędów, oczywiście za pomocą śpiewu, rytmu i tańca. Jest to o tyle zabawne dla przyglądającej się publiczności, iż wszyscy są sobie doskonale znani, bo wywodzą się z jednego środowiska. Podczas wykonywania duals drum-song oceniano nie tylko treść pieśni, ale także wytrwałość wykonawcy w tańcu.

Duals drum-song ma oczywiście zazwyczaj formę lekką i żartobliwą. Zdarzało się jednak, że czasami wykorzystywano tradycję jako pojedynek do rozwiązania ważnych problemów i waśni między rodzinami albo konkretnymi osobami. Przygotowywane one były wtedy z odpowiednim wyprzedzeniem „zawodników”. Zwycięzcą zostawała osoba, która wzbudziła najwięcej uznania u publiczności, czyli mówiąc wprost,  której udało się ją najbardziej rozśmieszyć. Obecnie tradycja ta jest kultywowana (chociaż w nico zmienionej formie) przez amatorskie grupy teatralne takie jak na przykład Silamiut, która wykorzystuje elementy rodzimej muzyki  i inuickich tańców wprowadzając do niej nowe elementy takie jak maski, malowanie twarzy, itp.

Jeszcze inną wokalną tradycją u Inuiutów były piseq (inaczej piserk, ang. personal song). Jest to forma, jak podpowiada nam sama nazwa, kompozycji o charakterze bardziej osobistym. Te pieśni przynależały do danej rodziny i opowiadały o jej codziennym życiu lub wydarzeniach, które się w niej rozegrały. Są to pieśni często przekazywane w danej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Mają charakter wyrazisty, mocno ekspresyjny, także uduchowiony, a niekiedy nawet zabobonny. Były one komponowane także do tańca z bębnami.

Mówiąc o muzycznych tradycjach Inuitów nie sposób pominąć katajjaq (ewentualnie pirkusirtuk i nipaquhiit). Faktem jest, że śpiew gardłowy (tzw. throat singing), a o taki tutaj chodzi, wykonuje się na całym świecie i w różnych formach. Niemniej jednak Inuici wypracowali naprawdę unikalny styl. Przez dziesięciolecia gardłowy śpiew  był zakazany przez chrześcijańskich duchownych, ale obecnie jest tolerowany, a nawet akceptowany. Pierwotnie tego śpiewu uczono wyłącznie dziewczynki, ale aktualnie biorą w tym także udział chłopcy. Przekazuje się tę tradycję młodszym pokoleniom w celu jej podtrzymania na Grenlandii.


Godna wyróżnienia na polu śpiewu gardłowego jest inuicka śpiewaczka Tanya Tagaq Gillis, najbardziej znana ze swojej współpracy z Kronos Quartet oraz udziału w trasie koncertowej Björk, a także gościnnego występu na jaj albumie Medúlla. Wyróżnić trzeba również duet Tudjaat, który wykorzystuje tradycyjny śpiew gardłowy w połączeniu z muzyką pop.

Wracając jednak do katajjaq, należy powiedzieć, że jest to nietypowy konkurs wokalny. Zapraszane są do niego dwie kobiety. Ustawiają się one naprzeciw siebie i śpiewają na zmianę piosenki, używając przy tym śpiewu gardłowego. Wykonują rzeczywisty tekst albo intonują bezsensowne sylaby. Naśladują również odgłosy różnych zwierząt i inne dźwięki znane im z ich otoczenia. Jest to jak najbardziej forma rozrywki, kończąca się najczęściej salwami śmiechu rozbawionej do łez publiczności, a może nawet bardziej samych wykonawczyń.

Geneza katajjaq sięga czasów, kiedy mężczyźni wybierali się na wielodniowe polowania, a w domach pozostawały same matki z dziećmi. W ten sposób kobiety wypełniały swój wolny czas, a równocześnie zajmowały tymi zabawami dzieci.

Wszystkich zainteresowanych tradycyjną muzyką grenlandzką odsyłam do wspaniale wydanej serii “Traditional Greenlandic Music”. Jest to niezwykły zestaw pięciu płyt CD, na których znalazły się oryginalne nagrania zgromadzone na przestrzeni od 1905 roku do 1989 roku. To ultra rzadkie dokumenty muzyczne, wśród których są utwory szamańskie, żałobne, rozrywkowe, pojedynki wokalne i wiele innych. Do każdej z płyt dołączone są rewelacyjnie wydane, wielostronicowe i bogato ilustrowane książeczki.

Muzyczny zestaw “Traditional Greenlandic Music” to niekwestionowana i bezcenna skarbnica tradycji i historii muzycznej Inuitów, która zachwyci każdego zainteresowanego muzyką folkową, niezależnie od szerokości geograficznej.

Więcej informacji o tym muzycznym zestawie znajdziecie TUTAJ.