Aktualny rok 2016 dobiega już powoli końca, więc jest to najlepszy czas na różnego rodzaju podsumowania. Mając to na uwadze przygotowałem dla Was zestaw 10-ciu moim zdaniem najlepszych wydawnictw muzycznych, które pojawiły się w tym roku na Wyspach Owczych.

 

 

 

13876547_10154311613212856_6470315695097255313_n

Heiðrik :: Funeral

Artysta swoją niezwykłą muzyką zabiera nas w melancholijną i tęskną podróż inspirowaną muzyką jazzową, popową i folkową okresu lat 20-tych i 50-tych. Nastrojowe akustyczne utwory malują przed nami świat kolorowy, nierealny i bajkowy. Brzmienie tego albumu przywołuje klimat przedwojennych klubów jazzowych i starych kawiarenek. Ta retro atmosfera posiada również specyficzny wydźwięk starych czarno białych filmów. Surowa, a jednocześnie piękna przyroda Wysp Owczych znajduje swoje odzwierciedlenie w pasji, dramaturgii i głębi muzyki, którą tworzy Heiðrik. To cholernie klimatyczna, a przy tym niesłychanie inteligentna płyta. (pełna recenzja tutaj)

 

 

541443300-painted-fire-cover

Guðrið Hansdóttir :: Painted Fire

To muzyka pełna ciepła i żaru! Delikatne, oniryczne tematy są tutaj umiejętnie wtopione w melancholijną przestrzeń. Z jednej strony uroczo ciepłą, z drugiej zaś przesiąkniętą sentymentem. W tak wytworzony subtelny nastrój doskonale wpisuje się subtelny nacechowany emocjonalnie śpiew Guðrið. Przede wszystkim czysty, niekiedy rozkoszny, niekiedy elektryzujący i przeszywający na wskroś. Artystka przenosi nas w bardzo intymne rewiry kobiecej wrażliwości rozścielające się po miękkich mistycznych zielonych wzgórzach Wysp Owczych. Słuchając tej muzyki sięgamy w głąb czegoś pięknego i wzruszającego. To magiczne dzieło. (pełna recenzja tutaj)

 

 

Fróði-Ultramarine-artwork

Fródi :: Ultramarine

Muzyka wielowarstwowa, eklektyczna i zróżnicowana stylistycznie, ale co ważniejsze inteligentna i ambitna, do tego z pomysłem i sensem oraz przepięknymi melodiami. Fródi sięga do rocka przełomu lat 60-tych i 70-tych (począwszy od classic-, przez blues- i glam-, aż po art- i progressive-), wykorzystuje też elementy elektroniki. Ale inspiracje te przekłada na współczesny alternatywny język. Bezsprzecznie elementem spajającym i nadającym życie tym muzycznym konstrukcjom jest śpiew Fródi’ego. To jak śpiewa Farerczyk, jak przekazuje emocje, jak wpływa swoją ekspresją na odczucia słuchacza, pięknie stopniując dramatyzm i dozując napięcie, wywołuje przyjemne mrowienie na skórze. (pełna recenzja tutaj)

 

 

a3239742404_10

ORKA :: Vað

ORKA ponownie zaskakuje i intryguje. Znów mamy do czynienia z tym co nieoczywiste i nieprzewidywalne. Album jest całkowicie instrumentalny, a jego brzmienie bardzo surowe. Dźwięki, z których jest zbudowane są prawie nagie, a przez to zupełnie naturalne i organiczne. Sam rytm też ma tutaj w sobie coś bardzo pierwotnego. Nabiera on wręcz plemiennego czy szamańskiego charakteru. Tworzy brutalny rdzeń, wokół którego w szaleńczym transie krążą dzikie dźwięki. Motywy i rozwiązania przechodzą tutaj nieustające przeobrażenia, rozwijają się i rozkwitają. To wyprawa w niezbadane terytorium muzyki, w której najważniejszą rolę odgrywa sensualność jej odbioru. (pełna recenzja tutaj)

 

 

14341724_10208853038337230_104031620_n

Yggdrasil :: Lipet Ei (Seven Brothers)

To wyjątkowe zjawisko o wartości niemal bezcennej. Źródła, które zainspirowały powstanie tego materiału sięgają kilku północnych, okołobiegunowych kultur – Inuitów z Grenlandii, północno-zachodnich wybrzeży Kanady i Aleut, jak również ludowych tradycji Sami, a także wpłwyów farerskich oraz jakuckich. Jednakże największy wpływ na kształt, formę i brzmienie tego albumu miała kultura Khanti, społeczności pochodzącej z północno-zachodniej Syberii. Album w sposób fantastyczny łączy tradycje pieśni i kultury Khanti, czyli muzykę etniczną z intrygującymi brzmieniami dawnych i rzadko spotykanych instrumentów, jak i przejmującym wokalem oraz elementami jazzu i folku. Tu nie chodzi tylko o słuchanie muzyki, ale też autentyczne poczucie eksploracji wyjątkowej tradycji. (pełna recenzja tutaj)

 

 

65f45a293a4a5b371ceb9c0e1d6258f6_800x_a50_cropped

Tjant :: Røtur og Trø

Dużo tutaj inspiracji rockiem progresywnym. Dużo też eksperymentów i improwizacji kojarzących się z free jazzem. A od czasu do czasu muzycy zbaczają również na tory psychodeliczne. Dodatkowo brzmienie tej muzyki wypełniają elektroniczne ambientowe przestrzenie i post rock/metalowe wstawki. Przewijają się też tematy art rockowe. Muzyka Tjant balansuje od subtelnej i spokojnej. aż do dzikiej i nieokiełznanej. Ich płyta jest klimatyczna, artystyczna i awangardowa. Lubię muzykę, która pozostaje niedookreślona i wieloznaczna, ale przede wszystkim ma w sobie to COŚ, co pociąga w swoim formalnym dziwactwie. A Tjant to ma! (pełna recenzja tutaj)

 

 

P3uBgXOD2YjVkeJJIHNE5pDbcRjurU2g

Uni Deebes :: Green

Klimat tej płyty to zdecydowanie blues n’ rock, niepoddany schematycznym ograniczeniom, w którym zawiera się barwny wachlarz nastrojów, klimatów, brzmień i stylów. Kompozycje brzmią soczyście i żywiołowo. Nie brakuje tutaj ciekawych gitarowych solówek, świetnych improwizacji i kunsztownych zagrywek. Obok rewelacyjnych partii gitarowych, wyłaniają się także mocne akcenty basowe, klawiszowe/organowe i perkusyjne. A te zostają dodatkowo okraszone świetnymi partiami instrumentów dętych. Uroczo w tym wszystkim odnajduje się również soulowo i gospelowo chórek żeński. Znać w tym wszystkim warsztat wyjadaczy, którzy z lekkością ogarniają każdy temat. (pełna recenzja tutaj)

 

 

1457528638_front

Lena Anderssen :: Eagle In The Sky

Mówiąc w dużym uproszczeniu nowa płyta Farerki miała ukazać jej dzieciństwo spędzone w Kanadzie. Na albumie słychać wpływy muzyką amerykańską, zarówno soulem, folkiem i jazzem sprzed kilku dekad, jak i współczesną sceną indie pop-folkową. Na płycie dużo jest uroku, świetnych aranżacji i cudownych melodii. Dużo też dobra i nadziei. Efektownie na tym tle prezentuje się ciepły i ujmujący głos wokalistki, który ma uzdrawiające działanie. Swoim śpiewem Lena przydaje kompozycjom zmysłowości i romantyzmu, potrafi też nim czarować, wyrażać swoją radość, ale i pokazać bardziej ekspresyjną naturę. Miejmy nadzieję, że „Eagle in the Sky” to nie jest ostatnie słowo Leny. (pełna recenzja tutaj)

 

 

12573705_883987445051653_6061848611028911025_n

Arnold Ludvig Sextet :: Iceland

Płyta odważna, dynamiczna i dosyć zróżnicowana, ale przede wszystkim emocjonalna. Muzyka znajdująca się na płycie „Iceland” to fascynująca mieszanka fusion-jazz-funk rozpisana na sześć instrumentów. Ładunek energetyczny sekstetu jest potężny, a ekspresja zaskakująca. W graniu Arnold Ludvig Sextet odnajdziemy elementy jazzu amerykańskiego i farerskiego, ale jednak faktycznie (patrz tytuł płyty) główną inspiracją wydaje się być islandzki jazz. Szczególnie ten z przełomu lat 70-tych i 80-tych. To muzyka, którą można się zachwycić. Tak brawurowym wykonaniem jak i imponującym warsztatem muzyków. (pełna recenzja tutaj)

 

 

a0004609644_10

Afenginn :: OPUS

To kalejdoskopowy i niezwykły świat dźwięków, który rozwija się w intrygujące wzory i struktury. Afenginn pozostają pod wpływem nie tylko muzyki folkowej, world music, czy muzyki etnicznej, ale przede wszystkim muzyki klasycznej i symfonicznej. Album wciąga słuchacza w uniwersum ambitnego dźwięku i zachwyca w każdym momencie swojego trwania. Płyta wiedzie słuchacza wytrawnymi zagrywkami urozmaiconymi serią nieoczywistych drobiazgów. Porusza i wzrusza we fragmentach wyciszonych, kameralnych i tchnących medytacyjnym minimalizmem. Jak również elektryzuje podniosłymi momentach, żywiołowymi uniesieniami i epickim rozmachem. (pełna recenzja tutaj)