Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
Wahadło.
Na wstępie przypomnę, iż ostatnie wydawnictwo islandzkiego zespołu Árstíðir ukazało się ponad trzy lata temu i nosiło tytuł „Nivalis” (2018; Season Of Mist; recenzja TUTAJ).
19 listopada 2021 roku na rynku ukazał się najnowszy krążek Árstíðir zatytułowany „Pendúll”. Jego produkcją zajmował się farerski artystaSakaris Emil Joensen. Miksowaniem albumu zajmował się Magnús Árni Øder Kristinsson, a mastering wykonał Glenn Schick. Na płycie gościnnie zagrali: Sakaris (perkusjonalia, klawisze, programowanie), Magnús Øder (bas) oraz Skúli Gíslason (perkusja). Ponadto w nagraniach zespołowi towarzyszył kwartet smyczkowy: Hulda Jónsdóttir (skrzypce), Viktor Orri Árnason (skrzypce), Guðbjartur Hákonarson (altówka) i Unnur Jónsdóttir (wiolonczela). Swojego głosu użyczyli również: Sólveig Ásgeirsdóttir i Pétur Oddbergur Heimisson. Dodam, iż za aranżacje sekcji smyczkowej odpowiadała Rosabella Gregory.
Kilka słów należy poświęcić również stronie wizualnej omawianego wydawnictwa. Otóż autorem okładki płyty i zamieszczonych wewnątrz zdjęć jest Pieter Hoekstra (Pie Design).
Zdjęcie na okładkę zostało zrobione w Silver Portrait Store Amsterdam przy użyciu XIX-wiecznego procesu kolodionowego na mokro. Muzycy wyjaśniają, iż: „Proces polega na pokryciu płytki szklanej mieszaniną roztworu jodku i azotanu celulozy, która następnie zostaje zanurzona w roztworze azotanu srebra w celu wytworzenia światłoczułego jodku srebra. To zdumiewające, że w naszej cyfrowej epoce nowoczesności przestarzała technologia wynaleziona w 1851 roku wciąż może zwalić nas z nóg. Patrzenie na siebie, gdy szklaną płytę wywoływano w ciemni w kąpieli z kwasem pirogalowym, było jak patrzenie na ludzi, którzy istnieli 150 lat temu. Naprawdę potężne i zapadające w pamięć przeżycie!”. Wiąże się to z koncepcją albumu „Pendúll” – tematem czasu, postrzegania czasu i poczuciem ponadczasowości. W dołączonej do płyty książeczce znajduje się – jak zapewniają muzycy – grafiki pełne obrazów, kształtów, symboli i tekstur będących wyrazem mikrokosmosu koncepcji, pomysłów, refleksji i przejawów „czasu” inspirowanych rozmowami muzyków oraz przemyśleniami na temat czasu, które do zespołu wysyłali ich fani.
Na swojej stronie muzycy Árstíðir piszą, iż od prawie dwóch lat żyli i pracowali nad nowymi piosenkami. Napisali ich w sumie około 30-stu. Jedne z kompozycje są w języku islandzkim, a inne po angielsku. W praktyce wygląda to tak, że te islandzkie są cięższe i bardziej dramatyczne pod względem emocjonalnym, a angielskie jaśniejsze i lżejsze. Dlatego łatwo im było podzielić przygotowany materiał na dwa albumy: „Pendúll” i „Blik”. I teraz nagle ten pierwszy z dwójki rodzeństwa stał się dorosły i gotowy, by zostać wydanym na świat. „Pendúll”, który jest starszy reprezentuje zimę, islandzką przyrodę, arktyczną ciemność i zorzę polarną. Jest introspekcyjny, przemyślany, nostalgiczny, melancholijny, a jednocześnie ciepły i opiekuńczy. Mądry i kochający. „Pendúll” jest starszym rodzeństwem, które zawsze opiekuje się młodszą siostrą lub bratem. „Pendúll” to jedna chwila; jedna strona ruchu wahadła. Druga to „Blik”, który ukaże się w maju przyszłego roku.
Każda płyta Árstíðir to wielkie zaskoczenie i muzyczne spełnienie. Dobrze, że są jeszcze artyści, których osobowość i talent znaczą więcej niż aktualne trendy, mody i zaistnienie w radiu. „Pendúll” to album z górnej półki. Muzyka przez duże ‘M’. Prawdopodobnie wielu będzie go odbierać jako najlepszy album w dorobku grupy i w sumie nie ma się co temu dziwić. W zasadzie nie ma na tej płycie nic do czego można by się było przyczepić. „Pendúll” jest krążkiem wyjątkowym, być może najintymniejszym z całej dyskografii Árstíðir. Muzycy kolejny raz zapuścili się w głębokie i szerokie wody swojej wyobraźni i kreatywności. Ich najnowszy długogrający krążek to zbiór dziewięciu znakomitych kompozycji wykonanych w języku islandzkim. Album prezentuje się fantastycznie na wielu poziomach, począwszy od czarującego klimatu i poetyckich tekstów nadających konceptowi transcendentalnego posmaku, przez kapitalne aranżacje, wykonanie i czarujące harmonie wolne, aż po fenomenalne brzmienie i produkcję. Wydawnictwo przynosi rozkosz w słuchaniu. Trudno się w nim nie zakochać.
Jeśli chodzi o brzmienie albumu „Pendúll” to zakorzenione ono jest w islandzkiej muzyce folkowej będącej pod wyraźnym wpływem muzyki neoklasycznej. Akustyczne dźwięki gitar, partie fortepianu, piękny i wzniosły akompaniament instrumentów smyczkowych i subtelne elektroniczne podkłady tworzą bardzo filmowy charakter. To neoclassical folk zbudowany na pięknych dźwiękach i wydobywającym się z serca śpiewie, który urasta do rangi sztuki uchylającej przed nami drzwi do ich muzycznej wrażliwości. Głosy wokalistów są ciepłe, zmysłowe i przejmujące, ale jednocześnie zwiewne i eteryczne. Delikatnie wsączają się do naszych umysłów. Kiedy panowie śpiewają razem ich głosy doskonale uzupełniają się. Zadziewają się wówczas cuda, które sprawiają, że odbiór kompozycji staje się jeszcze bardziej przyjemny. Muzycy posiadają dar umożliwiający im hipnotyzowanie słuchacza i umiejętność angażowania każdej komórki jego ciała, myśli i emocji. Tworzą muzykę, która jest do bólu szczera, niebiańsko piękna i uduchowiona.
Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że „Pendúll” to płyta doskonała od początku do końca. Árstíðir stworzył dzieło, które gwarantuje ciarki.
Árstíðir :: Pendúll
1. Glitský 03:11
2. Ljósaskil 04:15
3. Hornsteinn 03:26
4. Hvenær kemur sól 03:20
5. Endatafl 03:15
6. Týndur 04:22
7. Samhljómur 03:00
8. Lífsins pendúll 03:44
9. Þarfir 06:28
Árstíðir : website / facebook / bandcamp / spotify