Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
Ostra jazda z piekła rodem.
Bastarður to nowy zespół założony przez dwóch weteranów islandzkiej sceny muzycznej – wokalistę i gitarzystę Aðalbjörna Tryggvasona (Sólstafir) i perkusistę Birgira Jónssona (ex-Dimma, ex-XIII).
Z informacji prasowych możemy się dowiedzieć, że Aðalbjörn Tryggvason od zawsze nosił w sobie rozległe muzyczne inspiracje. Takie rzeczy jak na przykład logo zespołu Entombed na jego gitarze, puszczaniu muzyki Ennio Morricone przed występem, czy składanie hołdu Lemmy’emu Kilmisterowi z tą swoją kowbojską wrażliwością, sugerowały, że miłości Islandczyka do muzyki nie da się ograniczyć wyłącznie do jednego gatunku. Obecnie dzięki swojemu najnowszemu projektowi Bastarður, który pozostaje pod wpływem takich kapel jak Napalm Death, Terrorizer, Motörhead i Dissfearw, artysta w końcu znalazł ujście dla swojego uwielbienia oldschoolowym crust punkiem.
„Pomysł tworzenia death metalu w stylu starego Entombed pojawił się w 2018 roku” – mówi Aðalbjörn o początku projektu Bastarður. „Nie będąc w stanie przekazać mojej miłości do takiej muzyki przez mój główny zespół [Sólstafir], zacząłem pisać riffy, a riffy stały się piosenkami, które nagle miały więcej elementów crust punk, niż przewidywałem”. Jednakże pomimo pozornego odejścia od brzmienia Sólstafir, charakterystyczny głos Aðalbjörna, i krótkie momenty nastrojowej faktury zabarwiają jego nowe brzmienie znajomymi odcieniami, które są wierne jego podstawowej muzycznej tożsamości. Zespół narodził się podczas osobistych zawirowań, co jest doskonałym przykładem przekształcenia negatywnej sytuacji w coś pozytywnego. „Po rozpadzie mojego związku mieszkałem z rodzicami, byłem wtedy bezrobotny, założyłem więc małe studio w garażu mojego taty, a po kilku miesiącach pojawił się materiał na album” – wyjaśnia Aðalbjörn. „Ja i mój dobry kumpel Birgir Jónsson, najbardziej znany ze swojej pracy z islandzkim metalowym zespołem DIMMA, przez lata rozmawialiśmy o wspólnym tworzeniu muzyki i wydawało się, że teraz był na to idealny czas, więc weszliśmy do studia z byłym dźwiękowcem Sólstafir, Jóhannem, który nagrał album w kilka dni”.
Debiutancki album Bastarður nosi tytuł „Satan’s Loss of Son” i ukazał się 29 października 2021 roku nakładem wytwórni Season of Mist. Materiał na płytę został zarejestrowany w studiach Hljóðriti, Kleifarsel i Grótta. Jego nagraniem i miksowaniem zajmował się wspomniany już Jóhann Rúnar. Zaś stylową okładkę przygotował Fannar öm Kansson.
Na płycie „Satan’s Loss of Son” pojawiło się również kilku zaproszonych gości:
Marc Grewe (Morgoth, Insidious Disease) zaśpiewał w „Neonlight Blitzkrieg”
Alan Averill (Primoridial) zaśpiewał w „Black Flag Fools” (i napisał do niego tekst, do utworu powyżej również)
Ásgeir Trausti, Júlli T i Siggi Hjálmur zaśpiewali chórki w „Afturhalds Kommatittir”
Ragnar Zolberg zagrał na gitarze w „Burn”, „Viral Tumor”
Thrainn Árni Baldvinsson (Skálmöld) zagrał na gitarze w „Neonlight Blitzkrieg”, „Viral Tumor”
Flosi Þorgeirsson zagrał na basie w „Viral Tumor”
Debiutancki album Bastarður nawiązuje do odległej muzycznej przeszłości i prymitywnych początków Aðalbjörna Tryggvasona. „Byłem kiedyś w punkowym zespole Bölvun, gdzie grałem na perkusji” – wyjaśnia muzyk. Jako ciekawostkę powiem, że jeden z utworów z omawianej płyty, dokładnie „Afturhalds Kommatittir” pochodzi właśnie z tamtego okresu i repertuaru tamtej grupy. Aðalbjörn komentuje: „Cztery lata po napisaniu pierwszego riffu, dwa lata po głównej sesji nagraniowej. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę wreszcie wydać ten album. To spełnienie moich marzeń z dzieciństwa o tym, aby stworzyć pełnowymiarowy, miażdżący heavy metalowy album. Można powiedzieć, że jest to mój osobisty hołd dla Entombed i Motörhead”.
„Satan’s Loss of Son” to mocne, dynamiczne i energetyczne wydawnictwo będące połączeniem crust punka z death metalem i d-beatowym, motorycznym łojeniem. Płyta do bólu szczera, bezkompromisowa i prawdziwa. To co się na niej odgrywa to huragan emocji i wielu ciekawych pomysłów, które robią duże wrażenie. Właściwie nie ma sensu wymieniać poszczególnych utworów, bo każdy z nich jest osobną, jasno błyszczącą perełką. Tutaj ani przez moment nie ma chwili na nudę. Bastarður umiejętnie penetruje różne rejony ciężkiego grania, prezentując wyśmienitą dawkę technicznego rzemiosła, wypełnioną masą mocarnych i ostrych riffów, chwytliwych i szaleńczych solówek, niebagatelnych przejść i melodii, które spaja charakterystyczny głos i agresywne wokale Aðalbjörna. Muzyków cechuje duża pomysłowość i łeb do fajnych aranżacji. Panowie szturmują nasze uszy kanonadą perkusyjną i treściwym gitarowym mieleniem. I jest to diabelnie przyjemne granie, bo czuć w nim furię, jak i precyzję. Dodam, że brzmienie albumu jest wyraziste i klarowne, ale równocześnie na tyle masywne i szorstkie, że płyta nie traci nic ze swojej brutalności. Jest tutaj naprawdę bardzo ostro i czadowo.
Trzeba przyznać, ze zarówno muzycy Bastarður, jak i Jóhann Rúnar spisali się doskonale. „Satan’s Loss of Son” to płyta bez skazy. Nie ma na niej słabego numeru, wszystkie są genialne i albumu słucha się, po prostu, od początku do końca z otwartymi ustami. Na uwagę i wyróżnienie zasługuje również świetna okładka albumu, która idealnie pasuje do klimatu muzyki, do której wraca się nie raz.
Bastarður :: Satan’s Loss of Son
01. Viral Tumor (3:37)
02. Neonlight Blitzkrieg (4:20)
03. Satan’s Loss of Son (3:21)
04. Burn (3:30)
05. The Whispering Beast (3:41)
06. Black Flag Fools (2:38)
07. Afturhalds Kommatittir (2:53)
08. Rise Up (4:20)
Bastarður : facebook / bandcamp / spotify / instagram