Benni Hemm Hemm to islandzki zespół założony przez Benedikta H. Hermannssona.

Trudno jednak w tym przypadku mówić o pełnoprawnym zespole, dlatego może bezpieczniej będzie nazywać Benni Hemm Hemm projektem lub kolektywem. Bo po pierwsze brak jest w nim stałego składu. Przez lata przewinęło się tutaj naprawdę całe mnóstwo muzyków, mówi się nawet o 300 osobach. A po drugie musimy wziąć pod uwagę też taką kwestię, że niemal wszystkie utwory pisze i produkuje dla Benni Hemm Hemm jedna osoba i jest nią Benedikt H. Hermannsson.

photo by Ómar Örn Smith

photo by Ómar Örn Smith

Jako ciekawostkę powiem, że Benni Hemm Hemm wystąpił w Polsce kilkukrotnie, m.in. w 2009 roku, a także kilka lat temu na Sacrum Profanum – przy okazji koncertu Mum & Friends.

Pod szyldem Benni Hemm Hemm ukazało się dotychczas 6 długogrających płyt, z czego ostatnia „Eliminate Evil, Revive Good Times” pochodzi z 2014 roku. Muzyka tego projektu jest trudna do sklasyfikowania, bo dotyka wiele nurtów i gatunków, a nierzadko balansuje na granicy kiczu. Tak było szczególnie na pierwszych wydawnictwach tego projektu. Cechą charakterystyczną tej muzyki oprócz wykorzystywania typowego instrumentarium było intensywne użycie instrumentów dętych, cymbałek i dzwonków, które nadawały nowego wymiaru islandzkim dźwiękom. Co więcej na płytach Benni Hemm Hemm znajdziecie zarówno wesołe, ciepłe i dynamiczne utwory, jak i te przesycone smutkiem i nostalgią. Generalnie jednak niezależnie od nastroju wszystkie są  miłe dla ucha, równie melodyjne i zachęcające do ponownego przesłuchania. Drugą istotną rzeczą w tym przypadku jest wyważony śpiew Benedikta. Śpiewa on w spokojny, nieco zmanierowany sposób, co dobrze pasuje do tej muzyki.

Obecnie 26 sierpnia w sieci pojawiło się nowe wydawnictwo Benni Hemm Hemm zatytułowane „Skordýr”. Znalazło się na nim 22 utwory (!), a całość trwa w sumie około2 godziny (!). Mało tego. Każdy utwór zostanie opatrzony odpowiednim video (!). Wydawnictwo to będzie dostępne jedynie w wersji cyfrowej (!).

BENHBHH01

Skąd takie dziwactwa? Bo tak naprawdę album „Skordýr” i muzyka Benni Hemm Hemm to jedynie dodatek do tomiku poezji jaki wydał Benedikt H. Hermannsson. Jego tytuł „Skordýr” można tłumaczyć jako „owady/insekty”.

Jako ciekawostkę powiem Wam jeszcze, że większość muzycznych kompozycji z płyty „Skordýr” zostało nagranych przez Benedikta po pierwsze we współpracy z muzykami, z którymi pracował po raz pierwszy, a po drugie przy pomocy telefonu komórkowego (!).  I powiem szczerze, że jest w tym jakaś magia, może z powodu tej naturalności, surowości i organiczności brzmienia. Ale chyba nie tylko, bo można tutaj znaleźć też naprawdę ciekawe i abstrakcyjne rozwiązania oraz niejednoznaczne motywy. Motywy i tematy podążające w niespodziewanych kierunkach, które albo są nagle przerywane albo rozwijają się w atrakcyjne dla ucha melodie. Nic nie jest tutaj jasne, niczego nie możemy być pewni, ciągle jesteśmy zaskakiwani. Brzmi to trochę jakby coś na kształt muzycznego szkicownika, albo jak psychodeliczna czy może bardziej paraniczno-schizofreniczna twórczość „pogubionego” artysty np. takiego w stylu a’la Syd Barrett.

Autorska poezja Benedikta, nad którą unosi się aura tajemniczości i intymności oprawiona została wyśmienicie w dźwięki Benni Hemm Hemm. W brzmieniu zespołu dominuje folkowa surowość akustycznych gitar, perkusji i pianina, której naturalizm potęgują nagrania terenowe. Ciekawie też prezentują się harmonie wokalne (melorecytacje, szepty, śpiewy, itp.) i dziecięce chórki. Całość sprawia, że nie sposób odbierać tej muzyki inaczej niż razem z artystą. Włączając płytę „Skordýr”, słuchając tej muzyki oraz recytacji i śpiewu artysty (pomimo, że po islandzku) zamykamy się w kokonie jego poetycznego świata. Ja sięgnąłem po ten album i nie żałuję. Zmierzyłem się z jego długością (która jednak nie męczy) i dałem się porwać tej muzyce, która pozostawiła w mojej głowie bardzo dobre wrażenie. Domyślam się, że wielu słuchaczom ciężko będzie się skupić nad wszystkimi kompozycjami – za dużo tu nierówności i niepewności. Mimo to warto sprawdzić i wybrać swoje ulubione utwory.

Zamysł połączenia tomiku poezji „Skordýr” z albumem z muzyką był znakomity i taki też jest jego wynik. Polecam najnowsze wydawnictwo Benni Hemm Hemm, bo to rzecz godna uwagi!

 

a1822339139_10

 

Benni Hemm Hemm :: Skordýr

1. Góðan daginn 02:07
2. Dauðar baldursbrár 03:35
3. Slökkt ljós 05:35
4. Ég spring 04:26
5. Í framtíðina 04:18
6. Þá þá nei nei 07:10
7. Reynt að hætta 05:46
8. Ævintýri 03:28
9. Ástarljós 05:24
10. Blaðran brast 01:51
11. Skordýr 17:32
12. Silkiklútur 02:58
13. Baktería 02:58
14. Ísjaki 06:29
15. Draumur um myrkur 08:34
16. Eðlur í loftlínu 04:42
17. Ítalía 03:10
18. Heimurinn 05:26
19. Uppgefinn 04:52
20. Það er allt svo leiðinlegt (Þunglyndisdansinn) 05:32
21. Fávitar 04:55
22. Eitthvað ótrúlegt 08:46

 


Benni Hemm Hemm :
facebook / bandcamp / myspace



Benni Hemm Hemm :: Skordýr
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów