Örn Ingi Unnsteinsson to islandzki basista i kompozytor mieszkający w Kopenhadze.

Örn Ingi występuje m.in. z trio Jackie Ferguson, z którym w 2017 roku wydał album EP „Riffs & Ballads”, oraz kwartetem Homeboy, który na swoim koncie ma jedynie album koncertowy „Live” z 2018 roku. Ponadto islandzki artysta jest członkiem, a zarazem liderem, niemiecko-islandzkiego jazzowego kwartetu Brim, w skład którego wchodzą:

Örn Ingi Unnsteinsson – bas 
Stefan Karl Schmid – saksofony
Yannis Anft – rhodes, syntezator, pianino 
Jan Philipp – perkusja

1 czerwca 2020 roku zespół Brim wydał swój debiutancki album „Anthropocene”. Autorem niemal wszystkich kompozycji jest Örn Ingi. Z wyjątkiem utworu „Squareplant”, który napisał Yannis Anft. Materiał na album został nagrany i zmiksowany w lipcu 2018 roku przez Wolfganga Stacha, w Maarweg Studio 2, w Kolonii. Podczas rejestracji pyty towarzyszył mu również Peter Mödl. Mastering płyty wykonał Alex Kloss, w Kolonii. Na marginesie wyjaśnię, że słowo brim pochodzi z języka islandzkiego i oznacza punkt, w którym fala oceaniczna rozbija się o brzeg morza. Örn Ingi twierdzi, że podchodzi do swojej muzyki z otwartym umysłem. Jego pasją jest muzyka, która się rozwija i zmienia, dlatego w swojej twórczości stara się podążać w różnych kierunkach. Kompozytor w swoich pracach koncentruje się na łączeniu starej szkoły jazzu ze współczesnymi rozwiązaniami i trendami, a także na zestawianiu natury w kontrze do miasta, czyli generalnie na pewnego rodzaju kontrastach.

Tytuł płyty „Anthropocene” oznacza antropocen, który pochodzi z języka starogreckiego, od słów anthropos (człowiek) i kainos (nowy). Antropocen to nazwa epoki geologicznej, którą cechuje znaczny wpływ człowieka na ekosystem i geologiczny system Ziemi, świadczy o tym przede wszystkim gwałtowna urbanizacja świata, zanieczyszczanie środowiska i eksploatacja złóż naturalnych. W związku z tym, debiutancki album kwartetu Brim ma wyjątkowy charakter. Dostajemy więc tutaj solidną porcję nowoczesnego jazzu podszytego nordyckim klimatem, śmiało flirtującego z brzmieniami syntezatorów i innych instrumentów klawiszowych.

Nauczony jestem doświadczeniem, że wydawnictwa pochodzące z islandzkiej sceny jazzowej są niebanalne i nieoczywiste, a ich poziom wykonawczy jest wysoki. Tak jest i tym razem. W nagraniach „Anthropocene” znajdziemy dużo liryzmu, przestrzeni i oddechu, ale nie brakuje też skomplikowanych struktur rytmicznych. Przyjemne nastroje i barwy zmieniają się tutaj płynnie, wypływają jedne z drugich, mieszają się i łączą, by następnie znów się rozpłynąć. Muzycy świetnie potrafią poruszać się między  różnymi stylistykami. Wędrujemy zatem z Brim otuleni melancholią, nostalgią oraz migoczącymi obrazami drastycznych i gwałtownych zmian zachodzących w naturze. Muzyka islandzko-niemieckiego kwartetu jest hipnotyczna i refleksyjna, urzekająca za sprawą samych kompozycji, jak i dzięki perfekcyjnemu wykonaniu od strony warsztatowej. Panowie dobrze potrafią zadbać o nastrojowość, jak i dramatyzm w swojej muzyce. Zaś całość ma w sobie niezwykłą lekkość.

Anthropocene” to błyskotliwy debiut. Ciekawa propozycja dla wszystkich zanurzonych głęboko w islandzkim jazzie. Zespół Brim stworzył muzykę, która będzie ze mną na długo.

 

 

Brim :: Anthropocene

1. Pleasure Island 06:03
2. The Letters 03:55
3. Landkrabbi 06:53
4. Shutter 05:02
5. Squareplant 02:55
6. Fúsk 06:42
7. Systur 04:37
8. Atominus 05:04
9. Marionettes 07:34

 

 

 

Brim : bandcamp
Örn Ingi Unnsteinsson : website

Brim :: Anthropocene (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 1 Głosuj