Last Album Before I Die
Alternatywny islandzki zespół Casio Fatso miał na swoim koncie trzy długogrające płyty: „Controlling The World From My Bed” (2015; recenzja TUTAJ), „Echoes of the Nineties” (2017; recenzja TUTAJ) i „Romantic Rock” (2019; recenzja TUTAJ).
Na wstępie trzeba wyjaśnić, że od ubiegłego roku Casio Fatso nie jest już zespołem, a solowym projektem SIR (Sigursteinn Ingvar Rúnarsson). A niedawno, bo 1 marca 2020 roku w ramach danego projektu ukazał się najnowszy album zatytułowany „Last Album Before I Die”.
Aby zrozumieć dane wydawnictwo musimy się cofnąć do lata 2019 roku. Wtedy właśnie ostatni członek zespołu – wspomniany SIR, utrzymujący przy życiu projekt Casio Fatso, doznał zawału serca, w wyniku którego otarł się o śmierć. Na szczęście udało mu się przetrwać, a w trakcie domowej rekonwalescencji i dochodzenia do siebie po zawale serca zaczął pisać materiał na płytę, która mogła się okazać jego ostatnim albumem. Muzyk wspomina, że w tamtym czasie nie był pewien tego czy będzie w stanie go dokończyć. Stąd „Last Album Before I Die” zajmuje się głównie pożegnaniem z rodziną i przyjaciółmi. Autor pozostawił na nim kilka wskazówek dla swoich najbliższych, które mogli oni odnaleźć w przyszłości. Niektóre mówią o tym bezpośrednio, jak np. kompozycja „For My Mom” dedykowana mamie muzyka; „Heartbreak” odnoszący się do śmierci córki jego przyjaciół; czy „Soundtrack of SIR” będący jednym z najbardziej osobistych i intymnych fragmentów płyty.
„Naprawdę musiałem się zatrzymać i spojrzeć na życie z innej perspektywy. Nigdy nie pisałem tekstów, które tak wyraźnie pokazywałyby jak się czuję.” – dodaje SIR.
Początkowe prace nad kompozycjami do „Last Album Before I Die” muzyk rozpoczął w swojej sypialni. Następnie przeniósł się z utworami do swojego domowego studia nagrań, które zorganizował w garażu i ochrzcił nazwą Spiderstudios. Tam samodzielnie nagrał cały materiał, zmiksował go i przeprowadził mastering. Sam wykonał także wszystkie partie instrumentalne i wokalne. Artysta przyznaje, że to był trudny proces, ponieważ na początku brakowało mu sił, nie mógł też w pełni korzystać z głosu. Z czasem jednak było coraz lepiej.
„Last Album Before I Die” jako album koncepcyjny oparty na zawale serca posiada wymowną okładkę, którą przygotował włoski grafik komputerowy. Ponadto wydawnictwo rozpoczyna się i kończy odgłosem bicia serca SIR. A pomiędzy tymi klamrami znajduje się dziesięć kompozycji o surowym garażowym lo-fi rockowym brzmieniu osadzonym w grunge’owej (smashingpumkinsowo-nirvanowskiej) konwencji.
Na najnowszym krążku Casio Fatso pojawia się sporo dobrych pomysłów. SIR potrafi pisać hałaśliwe, wibrujące numery mieniące się metalicznymi barwami nostalgii. Mocną stroną tego albumu są czadowe gitary. Ich szorstkie, zgrzytliwe i brudne partie mają w sobie sporo nerwowości i dysonansów, obok których egzystują ciekawe melodie. Sytuacja uspakaja się z czasem, bo SIR umieścił tutaj również kilka akustycznych i nastrojowych fragmentów. Słychać, że w tych nagraniach, w tym również wokalach, jak i tekstach, jest dużo naturalności, szczerości i autentyczność. Ma to swój niepowtarzalny urok nadający całości bardziej zdecydowanego charakteru. Autorowi udało się też napisać naprawdę wzruszające, przepełniające prawdziwą melancholią i intymnością liryki, które potrafią skutecznie wciągnąć i bezpardonowo pochłonąć słuchacza.
Muzyka Casio Fatso ucieszy każdego stęsknionego za gęstym, rockowym brzmieniem. „Last Album Before I Die” to album, który pociąga swą surowością i przekazem, który płynie z głębi serca i duszy wykonawcy.
Casio Fatso :: Last Album Before I Die
1. Jet Pack Future 4:28
2. For My Mom 4:45
3. Mustang 4:11
4. Day Late and a Dollar Short 3:28
5. Soundtrack of SIR 3:37
6. Modnine rock 3:12
7. Heartbreak 3:20
8. At My Most Vulnerable 5:23
9. The Art of Crying 3:48
10. This Still Life 4:57
Casio Fatso : website / facebook / bandcamp / spotify