Celestine to islandzki alternatywny zespół metalowy, który prasa próbując wcisnąć w jakąś stylistyczną szufladkę określa mianem progressive sludge, post-hardcore, metalcore, post-metal bądź doom metal.
Co by nie powiedzieć o Celestine, to zdecydowanie cholernie mocna bestia, która skryta w ciemności zajadle warczy karmiąc się odnalezionymi w mroku melodiami. Z Celestine należy się liczyć!
W składzie zespołu znajdują się wieloletni weterani podziemnej sceny ciężkiego i ambitnego grania, byli członkowie legendarnych już kapel I Adapt i Changer.
Skład zespołu Celestine:
Birkir : Perkusja
Addi : Gitara Basowa
Ómar : Gitara
Joseph : Gitara
Axel : Wokal
Dodatkowo można wspomnieć również o tym, iż muzycy tej grupy udzielają się obecnie w różnego rodzaju projektach muzycznych. Dla przykładu Ómar gra w zespole Morð, Arnar w Ultraorthodox, Elli jest perkusistą w Ojba Rasta, a Joseph, Addi i Elli pracowali także nad muzyką elektroniczną.
Zespół Celestine pozostaje pod silnym wpływem dokonań takich zespołów jak Isis (atmosfera), Meshuggah (polirytmiczność), Cult of Luna, Converge, Neurosis, Buried Inside i Pelican. Muzykom udało się jednak wchłonąć ich wpływy i przekształcić w coś zupełnie nowego, świeżego i indywidualnego.
W 2007 roku zespół Celestine zadebiutował EP’ką zatytułowaną „At The Borders Of Arcadia”, którą wydał własnym nakładem. Znalazło się na niej sześć ciężkich i epickich metalowych pieśni. Był to potężny debiut. Warto dodać, że przy nagraniach pomagał im wieloletni przyjaciel Ólafur Arnalds.
Niedługo po wydaniu EP’ki zespołem zainteresowała się amerykańska wytwórnia Milkweed Records, która zaproponowała im wydanie ich płyty w Stanach i Europie. Oczywiście zespół od razu podpisał kontrakt.
W 2008 roku ukazał się ich pierwszy pełny album „This Home Will Be Our Grave”. Wydany przez Milkweed Records, jak również przez islandzką wytwórnię Molestin Records, której założycielami są dwaj członkowie zespołu oraz muzycy innego metalowego zespołu Momentum.
W 2012 roku zespół powrócił z nowym materiałem, wydając kolejny album zatytułowany po prostu „Celestine”. Jest to wydawnictwo wyborne i soczyste potwierdzające klasę wykonawczą i pokazujące, że zespół nie stoi w miejscu.
Brzmienie Celestine zbudowane z brutalnych epickich riffów oraz nieziemsko pięknych melodii miażdży swoim ciężarem i ładunkiem emocjonalnym. To świat dysonansu, w którym jednak piękno i melodia nie zostały wypaczone przez agresję i ciemność.
Mnogość rytmów, do tego połamanych, różne zwroty akcji, przejścia, zmiany nastroju… Jest czego posłuchać. Czasami w przestrzeni jest dużo miejsca, wtedy znajdujemy chwilę na wyciszenie i złapanie oddechu. Kiedy indziej atmosfera gęstnieje w zawrotnym tempie i spokój odchodzi w niepamięć. Wówczas nie pozostaje nam nic innego jak tylko zmierzyć się ze wściekłym obliczem grupy i przyjmować kolejne ciosy dewastujące psychikę. Grunt, że wszystkie elementy, jakie muzycy nam oferują, doskonale współpracują ze sobą jako całość, która w konsekwencji uderza w nas z niewyobrażalnie wielką energią.
Celestine zgrabnie łączy ciężkie brzmienia kojarzone z różnorodnymi nurtami metalowymi. Islandczycy zgrabnie poruszają się po gatunkowych patentach. Jest miejsce na brutalne łojenie, na bardziej thrashowe i hardcore’owe zagrywki, a także doom’owe patenty oraz zakręcone riffy i solówki. Nie brakuje również czasu na groove. Obrazu dopełnia świetny wokal. Muzycy wyśmienicie radzą sobie zarówno rytmicznie, jak i wokalnie. Umiejętności godne pozazdroszczenia. Zespół na albumie „Celestine” oferuje tak wiele, że nawet po kilku odsłuchach wciąż niektóre rzeczy mnie zaskakują. To pokręcona muzyka, wpadającą w ucho, a jednocześnie urywająca głowę. Uwielbiam takie pokrzywione podejście do metalu. Techniczne, melodyczne, a przede wszystkim klimatyczne mistrzostwo. Majstersztyk!
Celestine :: Celestine
1. Black witch
2. Symptom of the soul
3. Feeding the hole
4. Speaker bomb
5. Bitterman
6. God as a bastard
7. Parasite
8. Falling down
9. Industrial mind
10. Blood stays on the blade
11. Bloom slang
Celestine : facebook / myspace