Coney Island Babies to indie rockowy kwartet, który powstał w 2004 roku w małej wiosce rybackiej Neskaupstaður, znajdującej się na wschodnim wybrzeżu Islandii.

Jak głosi notka prasowa, zespół założyło czterech facetów, którzy w swoich domowych zbiorach posiadali własne egzemplarze płyty winylowej „Ocean Rain” grupy Echo and the Bunnymen. Pod przesiąkniętym mgłą niebem, w zacienionej piwnicy, rozpoczęli pierwsze próby, które trwają do dziś. Tymi muzykami są:

Geir Sigurpáll Hlöðversson
Guðmundur Höskuldsson
Hafsteinn Már Þórðarson
Jón Knútur Ásmundsson

W 2012 roku ukazał się debiutancki album Coney Island Babies zatytułowany „Morning to Kill”. Natomiast 17 lipca 2020 roku grupa wydała swoje drugie wydawnictwo pod tytułem „Curbstone”. Na płycie znalazło się osiem kompozycji, które zostały skomponowane na przestrzeni lat 2006-2016. Materiał był nagrywany od października 2019 roku do lutego 2020 roku w trzech miejscach. W Stúdíó Siló w Stöðvarfjörður i Stúdíó Ris w Neskaupstaður nagraniami zajmował się Vincent Wood, zaś w studiu Eyrað w Reykjaviku nad pracami zespołu czuwał Jón Ólafsson. Miksowaniem albumu zajmował się Albert Finnbogason w Iðnó Studio, a mastering wykonał Jón Skuggi w Mix. Na płycie gościnnie zagrali: Jón Ólafsson (klawisze, wokal, smyczki) i Júlía Mogensen (wiolonczela). Na marginesie dodam, że na okładce albumu „Curbstone” znajduje się ilustracja wykonana przez Johna Jamesa Audubona (1785-1851) pochodząca z książki The Birds of America.

Na albumie „Curbstone” mamy do czynienia generalnie z muzyką indie rockową, która brzmi dokładnie tak jakby ją napisano „pod przesiąkniętym mgłą niebem, w zacienionej piwnicy”, jakby była dźwiękowym odzwierciedleniem myśli i stanu ducha znajdujących się w tego typu otoczeniu. Jest ona pełna zadumy, melancholii i przejęcia. Muzykom udało się wykreować bardzo sugestywną i przenikliwą atmosferę nasyconą pociągającym smutkiem i hipnotyzującym sentymentalnym ładunkiem emocjonalnym. Większość materiału utrzymana jest w wolnym tempie i nastrojowym klimacie, chociaż zdarzają się też fragmenty nieco ostrzejsze. Na tony tu piękna i szczerych emocji oraz urokliwych, lirycznych melodii. Duże wrażenie robi również ciepły i głębokim głos wokalisty.

W alternatywnym brzmieniu Coney Island Babies można odnaleźć także odniesienia do indie folku, alternative country oraz post punku/cold wave. Muzyka islandzkiego kwartetu zawiera pewne nawiązania do twórczości wspomnianych na wstępie Echo & The Bunnymen, ale także The National, Calexico, The Smiths, The Cure. Zatem, czy „Curbstone” to album tylko dla smutasów? Niekoniecznie, gdyż nie jest to granie uderzające  w depresyjne tony, ale muzyka uwodząca słuchacza niepowtarzalnym melancholijnym i intymnym klimatem, który wydobywa ze słuchacza głębokie emocje i pozostaje w głowie jeszcze długą chwilę po zakończeniu. To muzyka, która niemal nas dotyka. Islandczycy doskonale wiedzą jak to zrobić. Wyszła im dobra i spójna płyta, której od początku do końca słucha się z dużą przyjemnością. Zaufaj i dryfuj swobodnie przy dźwiękach Coney Island Babies. Naprawdę warto.

 

 

 

Coney Island Babies :: Curbstone

1. Stars 04:51
2. You and I 05:14
3. Curbstone 05:25
4. Molly 04:11
5. She lays me down 05:18
6. According to plan 04:37
7. Swirl 03:40
8. It’s all the same 05:45

 

 

Coney Island Babies : website / facebook / bandcamp / spotify

 

Coney Island Babies :: Curbstone (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów