Congo Bongo to wokalny duet producencki pochodzący z Islandii. Dany projekt tworzą dwaj kuzyni – Hreinn (Hreinn Elíasson) oraz Moni (Sigurmon Hartmann Sigurðsson). Przypomnę, że panowie w przeszłości (kilka lat temu) również tworzyli razem muzykę, w ramach innego elektronicznego projektu – KAJAK, pod szyldem którego wydali dwa mini albumy. Artyści wspólnie prowadzą także w Reykjaviku wytwórnię muzyczną Congo Bongo.

Skoncentrujmy się jednak na najnowszej produkcji Islandczyków. Otóż 12 marca 2021 roku projekt Congo Bongo zadebiutował albumem „Origins”. Autorzy tego dzieła wyjaśniają, że jest to ścieżka dźwiękowa do wyimaginowanego świata, radosna podróż i eksploracja własnych ograniczeń, która ma prowadzić do osiągnięcia czegoś więcej, co znajduje się ponad nami. Muzycy opisują swój proces twórczy jako wspólną medytację, sposób na odkrywanie siebie. Kiedy zanika czas i przestrzeń, a błoga świadomość przejmuje kontrolę nad wszystkim i wspomaga wewnętrzny rozwój. Islandczycy podkreślają, że: „Muzyka to klucz, rodzaj magicznej bramy prowadzącej do codziennego życia, która ma moc wznieść nas na wyższy poziom istnienia, a nawet sprawić, że poczujemy, że jesteśmy w stanie wszystko osiągnąć”.

Brzmienie albumu „Origins” to najogólniej mówiąc indie pop, ale bardzo nietypowy. Powiem nawet, że jest to muzyka unikatowa i mocno finezyjna. Z jednej strony inspirowana nordyckim popem (i nie tylko) lat 80-tych wraz z charakterystycznym dla tej epoki zabarwieniem syntezatorów. Brzmią one przecudnie. A z drugiej strony z pewnymi, subtelnymi nawiązaniami do muzyki jungle, m.in. z uwagi na specyficzne wibracje oraz głębszy dźwięk beatów i basu. Congo Bongo umiejętnie posługują się elektroniką i tymi wszystkimi sekwencerami, samplerami, automatami perkusyjnymi i wspomnianymi syntezatorami, które uatrakcyjniają lekko unoszącymi się w powietrzu gitarami. W ten sposób islandzkim muzykom udaje się budować bardzo ciekawy styl, uzyskać rozkosznie rozmarzony klimat i cudownie ciepłe brzmienie.

Istotną rolę w muzyce Congo Bongo pełnią również utrzymujące się cały czas wpływy plemienną i etniczną rytmiką tzw. tribal. Wywiązują się one tutaj należycie ze swojej funkcji zapewniając odbiorcy należytą podróż w czasie i przestrzeni. Malując krajobrazy odległego i wysublimowanego świata. Hreinn i Moni przyznają, że materiał, który skomponowali na „Origins” to faktycznie podróż po egzotycznym świecie Congo Bongo, silnie inspirowana naturą, surrealizmem, psychodelią, fantazją i starożytnymi kulturami. To muzyka, która rzuca światło na wewnętrzny świat człowieka i siłę życiową, która nas łączy. Tribalowa estetyka tych nagrań sprawia, że trudno usiedzieć w miejscu, trudno też przy niej nie odczuwać szczęścia i radości.  „Origins” to album, który idealnie sprawdzi się w okresie rozkwitu wiosny i podczas gorących dni lata.

 

Congo Bongo :: Origins

1. Gold Crowned Eagle 04:42
2. Wake Up 03:56
3. Kingdom Of Dance 03:19
4. Shine 02:53
5. The World Is In Your Hands 04:37
6. Indiana 04:12
7. Bamboo 04:08
8. Spirit Of The Animal 03:48
9. Blood Indians 03:50
10. Mask Of Gold 03:58
11. Fear 03:29
12. Lights In The Dark 03:57

 

 

Congo Bongo : website / facebook / spotify

Congo Bongo :: Origins (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów