Islandzka scena black metalowa z dumą prezentuje nowy zespół.
Mam tu na myśli założoną pod koniec 2014 roku grupę Draugsól, która 13 stycznia 2017 roku zadebiutowała oficjalnym albumem „Volaða Land”. Dodam krótko, że rejestracją tego materiału zajmowali się Árni Bergur Zoega (który odpowiada też za miksy i mastering) i Stephen Lockhart.
Swoim debiutanckim albumem „Volaða Land” Islandczycy zmuszają słuchacza do refleksji na temat życia. Czy w obliczu egzystencjalnego kryzysu i pustki, upadku wszelkich wartości i moralności należy się już zupełnie poddać? Czy jednak lepiej w tej ogólnej beznadziejności, absurdalnej rzeczywistości i cierpieniu szukać jakiegoś oświecenia? Okazuje się, że człowiek musi i zawsze będzie musiał walczyć z pierwotnym lękiem przed tym co nieznane. Życie człowiek zależy również od jego stanu samoświadomości i poziomu odpowiedzialności.
Draugsól wzięło na swój warsztat surowy i agresywny black metal i wymieszało go z szaleńczym death metalem, dodając przy okazji do swojej unikalnego brzmienia liczne progresywne motywy i akustyczne folkowe nawiązania oraz chwytliwą i niebanalną post-metalową melodykę. Ciekawie jest także w warstwie wokalnej, gdzie drapieżnym, głębokim i miażdżącym growlom wtórują demoniczne chóry. Zespół jak trzeba to nie ma również oporów przed tym, aby w swojej metalowej przestrzeni zawrzeć psychodeliczne zagrywki oraz fragmenty ambientowe. Przy okazji wielu różnorodnych stylistycznych zapożyczeń i inspiracji muzykom udało się jednak zbudować album mocno atmosferyczny.
„Volaða Land” to dzieło ponure i ciężkie. Utwory są długie i rozbudowane, a co istotne ich zawartość nie pozwala na nudę. Jest w nich miejsce na metalowy żywioł, jak również na atmosferyczne wstawki, intrygującą melodykę oraz techniczne zdobniki. Nad wydawnictwem dominuje gęsty, klaustrofobiczny, black metalowy klimat. Ale porządne granie z ciężkimi gitarami i galopującą perkusją jest w odpowiedni sposób doprawione wieloma intrygującymi składnikami. Mamy tu bez liku świetnych technicznie gitarowych rozwiązań, które wprowadzają trochę przestrzeni do dynamicznej muzyki, i do których chce się wracać. Chwytliwych i niebanalnych melodii, które zapadają w pamięci. I urzekającego poetycko-melancholijnego nastroju, w który z łatwością można się wkręcić. Wiele tu eksperymentów oraz zmienności na gruncie tempa i nastroju, ale z zachowaniem odpowiedniej równowagi, która sprawia, że album pomimo skomplikowania brzmi przystępnie i świeżo. Wszystkie składniki są proporcjonalnie dobrane i umiejętnie wymieszane przez co otrzymujemy klarowną i smakowitą miksturę, całkiem miłą dla ucha.
Debiut fonograficzny Islandczyków być może i nie jest pozbawiony słabych punktów, ale jest ich naprawdę niewiele, a z pewnością brak tu jakichkolwiek momentów muzycznej płycizny. W ostatecznym rozrachunku płyta ta pozostawia po sobie dobre wrażenie. Draugsól jest zespołem ciekawym i wartym sprawdzenia. Każda minuta spędzona z albumem „Volaða Land” utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to muzyka na tyle wyjątkowa, że wypadałoby ją znać, szczególnie gdy jest się spragnionym mocniejszych dźwięków podszytych dobrymi metalowymi melodiami.
Draugsól :: Volaða Land
1. Volaða Land 02:34
2. Formæling 08:54
3. Bót Eður Viðsjá Við illu Aðkasti 08:54
4. Spáfarir Og Útisetur 04:34
5. Váboðans Vals 04:58
6. Holdleysa 07:30
Draugsól : facebook / bandcamp