a1936269

Album „Vegferð Tímans” to trzecia odsłona muzycznego oblicza melancholic post-black metalowego zespołu Dynfari i kolejne dźwięki, obok których trudno przejść obojętnie.

Grupę tworzą Jóhann Örn (wokal, gitara) i Jón Emil (perkusja), którzy wspierani są przez dwóch muzyków: Hjálmar (bas) i Bragi (gitara), zwłaszcza podczas występów na żywo.

Za miksowanie i mastering nowego albumu odpowiedzialny był Haukur Hannes. Natomiast wspaniałą okładkę przygotował Metastazis (wcześniej przygotowywał projekty graficzne m.in. dla Alcest, Behemoth, Watain, Morbid Angel). Ten obraz urasta do rangi sztuki. Sami sprawdźcie. Ja mogę się w niego wpatrywać bez końca.

Materiał na „Vegferð Tímans” był przygotowywany dosyć długo. Prace trwały od 2012 roku, zatem część utworów powstawała w tym samym czasie co poprzedni krążek. Zaś pierwsze nagrania zostały wykonane na początku roku 2013. Proces ten obejmował też wykonanie ponownych nagrań, a także staranne przygotowanie struktury całego krążka. Warto jednak było czekać.

Na płycie gościnnie pojawiają się: Karen Ýr – wokal w „Vegferð II – Ad Astra” oraz Johan Becker (Vaskula) – skrzypce w „Óreiða

Wprawdzie w gatunku atmospheric/post black metal można wskazać wiele ciekawych zjawisk muzycznych, jak chociażby Alcest, Burzum, Drudkh, Austere, Woods of Desolation, Nyktalgia, Wolf in the Throne Room, Deafheaven. Niemniej jednak nawet na tym wydawałoby się już mocno wyeksploatowanym „czarnym polu” Dynfari oferuje nam coś naprawdę świeżego i zaskakującego. Ich album „Vegferð Tímans” jest kwintesencją fuzji black metalu z islandzką wrażliwością i nieograniczoną wyobraźnią artystyczną. Stąd powstała muzyka tak mocno hipnotyczna – paraliżująca lodowatym pięknem, przyciągająca tajemnicą mroku i magnetyzmem ciemności. Niektórzy mają nawet zakusy, aby opisywać muzykę Islandczyków na zasadzie „Drudkh spotyka Sigur Rós”. Bezsprzecznie Dynfari brzmi w sposób unikalny, a muzyka ich broni się sama, bez potrzeby uciekania się do wspomnianych wyżej przykładów.

1

Umiejętnie wyważona produkcja „Vegferð Tímans” pozwoliła na stworzenie idealnej równowagi i odpowiedniej proporcji pomiędzy tym co czyste, a tym co surowe i organiczne. Dzięki temu brzmienie muzyki zachowuje black metalową ostrość i szczerość, ale równocześnie kompozycje cechuje dużo więcej kolorów niż tylko odcienie czerni. W nowych kompozycjach Islandczyków obok znanych już metalowych patentów pojawiają się m.in. czyste barytonowe wokale, miękkie partie akustycznych gitar, partie smyczkowe, czy kobiecy wokal. Zespół nie stroni od eksperymentów. Dla nich black metal jest „jedynie” punktem wyjścia, podstawą, na której zbudowali większą unikalną konstrukcję. Wykorzystali przy tym elementy pochodzące z różnych muzycznych środowisk. W tym miejscu można przypomnieć, że ‚dynfari‚ to archaiczne islandzkie słowo opisujące „wiatr” lub „burzę”. Natomiast w jego wolnym tłumaczeniu otrzymujemy coś na kształt “that which goes with a thunderous sound”. Przypadek?

Najnowsze wydawnictwo Dynfari to materiał zdecydowanie bardziej dopracowany niż poprzednie jakże udane albumy, a jego konstrukcja zdradza dużo większą dojrzałość i świadomość artystyczną muzyków. Brawo! Dynfari to zdecydowanie jeden z najlepszych współczesnych zespołów atmosferycznego black metalowego grania.

Swoim najnowszym albumem „Vegferð Tímans” (ang. „Journey of Time„) islandzcy metalowcy zabierają nas w niemal godzinną podróż. Jest to nie tyle wędrówka przez jałowe pustkowia Islandii, co bardziej podróż w czasie i przestrzeni. Ma ona sens duchowy i filozoficzny. Taki charakter mają również teksty przygotowane na płytę (w języku islandzkim). Poruszają one temat ludzkiego życia i śmierci, a także tego co jest dalej. Ukazują człowieka jako istotę połączoną z uniwersum. Próbują stawiać pytania i tłumaczyć kwestie tego gdzie we wszechświecie jest nasze miejsce, dokąd zmierzamy. Dobrze wiemy, że Islandia sprzyja poczuciu jedności z naturą.

Teksty niewątpliwie cechują się mocną siłą przekazu, ale jeszcze bardziej sugestywna wydaje się muzyka. „Vegferð Tímans” to wspaniałe i bardzo wciągające doświadczenie. Atmosfera tej muzyki ma spirytystyczną aurę, która wprowadza nas w stan astralnego odurzenia. To materiał przenoszący człowieka w inny wymiar, w inny stan świadomość. Człowiek podczas słuchania traci kontrolę nad zmysłami i pozwala się po prostu ponieść tej muzyce. Cały czas odnosimy wrażenie dotykania czegoś niematerialnego, przebywania na poziomie metafizycznym.

2

Przez brzmienie i atmosferę „Vegferð Tímans” przemawia melancholia ludzkiej duszy. Jest to pewna forma katharsis. Black metal już dawno nie był tak intymny. A w przypadku zespołu z Islandii ta intymność nabiera nowego wymiaru i zapewnia głębokie doznania. Uspokajam jednak wszystkim, że nie brakuje tutaj oczekiwanej black metalowej brutalności i surowości.

Postrzegając ten album jako koncept ludzkiej podróży w czasie – od narodzin do nieuchronnej śmierci (i jeszcze dalej) i przyglądając się dokładnie tekstom i muzyce możemy go podzielić na dwie części. Na część pierwszą składają się utwory od 1 do 4 w naszej interpretacji mogące stanowić udźwiękowienie narodzin i życia. Jest to wyjście na światło (Ljósið – ang. The Light), przejście przez chaos życia (Óreiða – ang. Chaos), doświadczanie jego skończoności i ulotności (Sandkorn (Í Stundaglasi Tímans) – ang. A Grain Of Sand (In The Hourglass Of Time)), a także próba przeżycia go w pełni, aprecjacji piękna życia jako naszej jedynej pociechy w oczekiwaniu na śmierć (Hafsjór – ang. Vast Ocean). Na marginesie dodam, że w 4 utworze wpleciono sample z filmu „American Beauty”, który według muzyków w sposób klarowny, do tego w w języku angielskim, odnoszą się do lirycznych tematów tego albumu.

Następnie należy przyjąć, że utwór 5, krótkie instrumentalne interludium, stanowi przejście z życie od śmierci (Fall Hinna XCII Og 257,885,161 – 1 Sálna – ang. Fall Of The XCII and 257,885,161 – 1 Souls). Dusza opuszcza ziemską powłokę ciała i …

Punkt kulminacyjny stanowią utwory od 6 do 8. Obrazują podróż duszy uwolnionej od ciała. Zmierzającej z ziemi (Vegferð I – Ab Terra – ang. Voyage I – Ab Terra), w kierunku gwiazd (Vegferð II – Ad Astra – ang. Voyage II – Ad Astra), aż do ciemności (Vegferð III – Myrkrið – ang. Voyage III – The Dark). Trylogię spaja klamrą jeden tekst podzielony na trzy części, którego wersy czasami krzyżują się w poszczególnych utworach. Temat tego tekstu łączy się z wcześniejszymi lirykami i stanowi ich dopełnienie. Porusza kwestie wspominane już wcześniej, czyli jedności ze wszechświatem. Stąd na okładce symbol triskele oznaczający powtarzający się cykl i nieskończoność.

a1936269756_10

Album „Vegferð Tímans” należy słuchać od początku do końca, gdyż w ten sposób tworzy on jedną całość i nabiera szerszego znaczenia. Dopiero wówczas dostrzegamy istotę ‚podróży w czasie’ – podążania ludzkości od światła w stronę ciemności.

Black metal w wykonaniu Dynfari jest fantastycznie złożony i niejednoznaczny. To ewidentnie wyraz nadzwyczajnych pomysłów i geniuszu muzyków, którzy sprytnie igrają z percepcją słuchacza i skutecznie rozbudzają jego wyobraźnię. Zespół nie stroni od black metalowych korzeni, choć dają również odczuć, że ich muzyczne fascynacje są znacznie szersze. Dlatego złowrogie gitary i partie perkusji oraz wściekły growl, oprawione zostały fenomenalnymi kontrastami urzekającymi transcendentalną i tajemniczą przestrzenią, kosmosem emocji i melancholijną głębią. Dynfari stworzył idealną równowagę między światłem i ciemnością. Przy tym ich muzyka nie traci nic ze swej diaboliczności i mocy mroku, a równocześnie zyskuje urodę i piękno blasku zielonej zorzy ślizgającej się po grzbiecie lodowca.

Dynfari albumem „Vegferð Tímans”przywraca wiarę w ambitny black metal. To wielkie i magiczne dzieło.

 

a1936269756_10 - Kopia

 

Dynfari :: Vegferð Tímans

01. Ljósið 3:10
02. Óreiða 5:10
03. Sandkorn (Í Stundaglasi Tímans) 05:13
04. Hafsjór 08:03
05. Fall Hinna XCII Og 257,885,161 – 1 Sálna 01:01
06. Vegferð I – Ab Terra 12:19
07. Vegferð II – Ad Astra 11:22
08. Vegferð III – Myrkrið 09:27

 

 

 
Dynfari : facebook / bandcamp / soundcloud

Dynfari :: Vegferð Tímans
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów