Po serii EPek – „You Should Asleep” (2014; recenzja tutaj) i „Stories” (2016; recenzja tutaj) i „Unravel” (2017; recenzja tutaj) – w końcu doczekałem się pełnowymiarowego wydawnictwa islandzkiego projektu EinarIndra.
21 maja 2021 roku EinarIndra wydał swój pierwszy longplay, któremu nadał tytuł „Disintegrate”. Album ukazał się za pośrednictwem niezależnej wytwórni Möller Records. Miksami i masteringiem danego materiału zajmował się Jose Diogo Neves. Okładkę albumu EinarIndra przygotował wraz z Myrrą Leifsdóttir, a grafikę z Maríą Kjartansdóttir.
„Disintegrate” to zdecydowanie bardziej odważny, wynikający z naturalnej ewolucji, krok do przodu w twórczości EinarIndra, w znaczeniu estetycznym, i muzycznym. Artysta z powodzeniem rozwija swoje wysublimowane spojrzenie na muzykę elektroniczną, która w jego wydaniu jawi się jako specyficzna hybryda wielu inspiracji. Najnowszy krążek Islandczyka aż kipi od pomysłów, chociaż jej rdzeń zanurzony jest w tych samych brzmieniach, które kompozytor proponował nam na wcześniejszych wydawnictwach.
EinarIndra umiejętnie dekonstruuje swoją dotychczasową twórczość, zręcznie bawi się przestrzenią, rytmami i gatunkami. Czuć w tym artystyczną swobodę oraz konsekwentne rozwijanie i wzbogacanie swojego brzmienia dodatkowe innowacyjne rozwiązania i elementy. Do charakterystycznej rozmarzonej i onirycznej elektroniki wpuszcza nowe inspiracje, jak również więcej tajemniczych i bardziej szorstkich, chociaż niezwykle hipnotyzujących dysonansów. „Disintegrate” wydaje się być płytą bardziej przemyślaną i dopracowaną w każdym calu. Jego zawartość raz rozpieszcza słuchacza kojącymi, łagodnymi i rozmarzonymi fragmentami, a kiedy indziej zadziwia post-modernistycznymi tematami. Przez co znajdujemy się gdzieś pomiędzy stanem błogości i ukojenia, a osobliwym i abstrakcyjnym snem. Od pierwszych dźwięków zniewala nas, robiąca niesamowite wrażenie fuzja retro-syntezatorów z futurystycznymi brzmieniami, a także towarzyszące jej różnorodne dźwiękowe smaczki i udane triki produkcyjne. Kompozycje przeplatają zarówno gładkie pady i miękkie instrumentalne treści, jak również surowe akcenty i bity.
Album „Disintegrate” pokazuje dobitnie talent i wachlarz możliwości EinarIndra w budowaniu ścieżek muzycznych. Jest to idealny przykład tego jak niewiele potrzeba, by stworzyć dzieło – przecież wystarczy tylko głos, syntezatory i komputer. Twórca odważnie, ale z wyczuciem, miesza wpływy gatunków downtempo, ambient, chillout i trip hop z r&b, nową elektroniką, post dubstepem, soulem i popem. Utwory są solidnie skonstruowane. Pomysłowo budowana jest ich atmosfera i dramaturgia. Na tym tle śpiew wokalisty, jednocześnie delikatny, wycofany i marzycielski, odnajduje się znakomicie. Podobnie zresztą jak głosy zaproszonych do nagrań wokalistek. Całość brzmi świeżo, zaskakująco i bardzo kreatywnie. Dlatego wszystko co znajduje się na tej płycie niezmiernie cieszy.
EinarIndra stanął na wysokości zadania, przygotowując wspaniały album, który będąc zatopionym w elektronice i brzmieniach syntezatorów, czaruje zmysłowością, uduchowieniem, emocjonalnym zaangażowaniem i wrażliwością. „Disintegrate” to wydawnictwo, które się smakuje i chłonie.
EinarIndra :: Disintegrate
1. Watching things grow 03:06
2. Dissolve 04:13
3. The end of dissolve 00:42
4. Without you feat. Abbey 03:39
5. Portugal 05:03
6. Dóttir feat. Sillu 05:34
7. Fragmented Past 03:33
8. Berlin 04:58
9. Not Completely Here 04:38
10. Softer now ? 03:03
EinarIndra : website / facebook / bandcamp / soundcloud / spotify