Islandzki thrash metalowy zespół Exile został założony na początku 2016 roku przez Rúnara Þóra Friðrikssona.

Jedne źródła podają, że kapela ta powstała z czystej potrzeby serca oraz swoistej misji muzyków, którym przyświecała idea ożywienia islandzkiej sceny thrash metalowej. Natomiast inne źródła donoszą o tym, że Exile powstał z bardziej rock’n’rollowych pobudek, czyli po to, aby móc się po prostu dobrze zabawić i innym nieść radość. Tak czy owak pierwsze miesiące funkcjonowania zespołu były trudne. W tym czasie grupa zaliczyła kilka zmian personalnych. Jednak w końcu udało się stworzyć zespół oddanych sprawie muzyków.

Do tych czterech jeźdźców apokalipsy dumnie kroczących pod sztandarem Exile należą:

Axel Örn – gitara 
Rúnar Þór – wokal, gitara
Valur Þór – bas
Sölvi – perkusja

Do tej pory Exile pracował nad własnym materiałem, który muzycy mieli możliwość sprawdzić na żywo supportując inne zespoły podczas koncertów w Islandii i Europie kontynentalnej, jak również występując na słynnym islandzkim metalowym festiwalu Eistnaflug. Aż w końcu, co było nieuniknione, nadszedł czas na wydanie pierwszej płyt.

8 grudnia 2018 roku Exile wydali swój debiutancki longplay zatytułowany „Pleasure Awaits”, na którym, według tego co mówią muzycy, znajdziemy surowy islandzki thrash metal w najlepszym wydaniu. Faktycznie zawartość krążka stanowi rozwrzeszczany i drapieżny thrash metal, w żyłach którego płynie bezkompromisowa punkowa krew podszyta  ognistym rock’n’rollem. Muzycy sięgają do oldschoolu, inspirując się m.in. takimi mistrzami jak Exodus, Testament, Megadeth i Sodom, ale też oddają ducha naszych czasów.

Thrash metal w wykonaniu Exile to właściwie jazda z zawrotną prędkością, do tego bez trzymanki. Na debiutanckiej płycie Islandczyków znajdziemy sporo organicznego zła atakującego nasze zmysły i tego wszystkiego, co można sobie wyobrazić w temacie kwintesencji thrashu. Mam tu na myśli szybkie tempa, wyrazistą sekcję rytmiczną, ostre jak brzytwa riffy, wypuszczenia, perkusyjną młóckę, głośno pracujący bas, porażające solówki i wykrzyczane wokale bądź chóralnie wyśpiewane refreny. Zespół zwalnia tylko epizodycznie, z rzadka bawi się w jakieś dodatkowe niuanse, natomiast generalnie koncentruje się na bezceremonialnym dźwiękowym ataku prującego powietrze aż miło. Panowie nie biorą jeńców i rzadko pozwalają na złapanie oddechu.

Album „Pleasure Awaits” zawiera osiem kawałków o natężeniu agresji i wściekłości godnej klasyków gatunku. Poszczególne numery wpisują się w dobre thrashowe standardy idealnie nadają się na występy przed publicznością. Nawet w domowym zaciszu materiał ten jest  w stanie przyprawić thrash metalową brać o szybsze bicie serca. Krążek brzmi klasycznie. Wszystko gra na nim tak jak trzeba, jest tutaj swoim miejscu i ma odpowiedni smak.

 

 

Exile :: Pleasure Awaits

01 – Into Exile (01:40)
02 – My Savage Mind (04:03)
03 – Awoken by Dread (03:18)
04 – Terror Tactics (05:13)
05 – All Fucked Up (04:59)
06 – The Art of Persuasion (04:07)
07 – Blind, Mute and Deaf (03:27)
08 – Sudden Death (06:13)

 

 

 

Exile : facebook / spotify


Exile :: Pleasure Awaits (recenzja)
4.3Wynik ogólny
Ocena czytelników 1 Głosuj