Finnur Pind to ciekawy alternatywny projekt tworzony przez singer-songwritera o imieniu Finnur Kári Pind Jörgensson.
W styczniu 2013 roku Finnur Pind debiutował albumem „Pissing In The Wind” nagranym wraz z innymi muzykami pod szyldem Finnur Pind and the Burning Sensations.
Natomiast 27 września 2016 roku ukazał się nowy mini album projektu Finnur Pind (już bez pomocy the Burning Sensations) zatytułowany „Periodic”. Muzyka na ten krążek została skomponowana, wykonana, nagrana i wyprodukowana samodzielnie przez islandzkiego muzyka. Zaś masteringiem materiału zajmował się Bjarni Bragi Kjartansson.
W nagraniach płyty gościnnie pojawili się: Gunnar Jónsson (chórki w „Lost” i „Lost Again”) i Þórður Þorsteinsson (saksofon w „Nothing” i „Repeat”).
Na mini albumie „Periodic” znalazło się 6 kompozycji.
Krążek otwiera instrumentalny utwór „Nothing”. Jego brzmienie można opisać jako progresywny ambient rock zanurzony w sennej mgiełce shoegaze’u, w której unoszą się leniwie drobinki elektroniki i pinkfloydowe pojedyncze dźwięki gitary. Na uwagę i wyróżnienie zasługuje też niepokojąca jazzowa solówka zagrana na saksofonie. Coś fenomenalnego.
Subtelne i nastrojowe dźwięki „Something” zapraszają nas do klimatycznego i refleksyjnego świata utrzymanego w konwencji progresywnego ambient rocka. W tym fragmencie płyty pojawia się na krótko wokal, delikatny, czysty i uczuciowy. Potem ambientową przestrzeń wypełnia już długa i wielowątkowa solówka na gitarze, której w tle akompaniuje syntezator.
Najdłuższy na albumie, bo ponad pięć i pół minutowy utwór „Lost” to umiejętne połączenie różnorodnych elementów wielu gatunków, z wykorzystaniem gitar, syntezatorów, elektroniki jak i wokalu oraz chórków. Nadal oczywiście poruszamy się po materii progressive rock i ambient, ale pojawiają się też rzeczy z kręgu post-rocka i neofolku. A pod koniec kompozycja odjeżdża w w kierunku akustyczno-syntezatorowej psychodelii i shoegaze.
Kolejny instrumentalny utwór „Found” zaczyna się w tym miejscu, w którym kończy się jego poprzednik. Jego ambientowy wstęp rozwija się i integruje z przestrzennym shoegazem. Rozmyte dźwięki gitar i ich senne sprzężenia oraz elektroniczne modulacje układają się na delikatnym rytmie perkusji, a od połowy utwór podążą już po ścieżce post-rocka.
Najbardziej „piosenkowym” utworem na płycie jest chyba „Lost again”. Najbliżej mu do struktury zwrotka-refren, ale też nie do końca. Jego klimat to połączenie shoegazu, post-rocka i dream-popu. Ciepłe dźwięki rozpływają się tu leniwie i przyjemnie. Całość przykrywają opary słodkiej psychodelii emanujące z rozmytych gitar i analogowo brzmiących syntezatorów. Wrażenie surrealizmu jeszcze bardziej potęguje rozmarzony wokal.
Album zamyka instrumentalna kompozycja „Repeat”, którą rozpoczynają dźwięki padającego deszczu. Pozostajemy zaklęci w ambientowej przestrzeni gitarowych progresywnych solówek i partii syntezatorów oraz akompaniamentu saksofonu. To czas na ukojenie, wyciszenie i odpłynięcie. Doskonałe zakończenie tego bardzo dobrego albumu.
Podsumowując. Muzyka zawarta na albumie „Periodic” jest zdecydowanie progresywna, a jednocześnie niesamowicie ambientowa i shoegaze’owa. Stąd bardziej się ją przeżywa, niż słucha. Dlatego nie chcę już dłużej siedzieć nad tą recenzją, tylko po prostu delektować się muzyką. Naprawdę wielka szkoda, że nie ma w tym kraju stacji radiowych i telewizyjnych, które byłyby skłonne grać Finnur Pind.
Finnur Pind :: Periodic
1. Nothing 03:57
2. Something 03:48
3. Lost 05:36
4. Found 02:51
5. Lost Again 03:56
6. Repeat 05:08
Finnur Pind : facebook / bandcamp / soundcloud