Po wydaniu dwóch EP’ek i jednego albumu LP „Few More Days To Go” (2015; recenzja tutaj) islandzki eksperymentalny post punkowy zespół Fufanu powraca z nowym longplayem.
W dniu 3 lutego 2017 roku światło dzienne ujrzał krążek pod tytułem „Sports” (One Little Indian; w Polsce przez Mystic). Najnowsze wydawnictwo Fufanu zostało wyprodukowane w Islandii przez Nicka Zinnera z Yeah Yeah Yeahs. W eksperymentalnym brzmieniu islandzkiej kapeli możemy doszukiwać się inspiracji takimi zespołami jak np. Joy Division, Bauhaus, Neu!, The Cure, Suicide, Can, a nawet wczesnym Simple Minds oraz nawiązań do bardziej współczesnych formacji typu The xx czy The Horrors. Pomimo tego Fufanu brzmią jednak świeżo i intrygująco.
W twórczości Fufanu pojawiają się wpływy nonszalanckim post punkiem, klaustrofobicznym cold/dark/new wavem, alternatywnym (post)rockiem i leniwym shoegazem, a także psychodeliczną elektroniką i paranoicznym krautrockiem. I tak mniej więcej brzmi album „Sports”, który poniekąd kontynuuje stylistykę brzmienia wypracowaną już przez zespół, lecz zdecydowanie podnosi jej wyraz względem poprzednich nagrań i czyni muzykę bardziej przystępną. Choć jest to dopiero druga długogrająca płyta w dyskografii Islandczyków, to zaświadcza ona, że mamy do czynienia z w pełni świadomą drogą twórczą formacji nie stroniącą jednak od dalszego rozwoju, poszukiwań i zewu eksperymentów.
W porównaniu do swojej poprzedniczki, płyta „Sports” wydaje się być znacznie mniej brudna, mniej ponura czy posępna. Ta muzyka nie jest już tak złowieszcza jak na wcześniejszej płycie, pozostaje jednak utrzymana w refleksyjnym tonie. Nastrój jest tutaj zdecydowanie mniej minorowy i łagodniejszy w wyrazie. Choć wciąż do głosu dochodzi nostalgia, sentyment, liryzm i tajemnica, to równocześnie pojawia się w nich więcej światła, bardzo dużo rozmarzenia i chwytliwej melodyki. Ileż tutaj kapitalnych melodii! Drapieżność owszem pojawia się, lecz jest subtelnie dozowana i występuje najczęściej jako wspaniały „przeplot” w aranżacjach. Pewne zmiany nastąpiły również w liniach wokalnych. Dobrze nam znany „otchłanny” głos wokalisty nie brzmi już tylko i wyłącznie jakby pochodził z zimnej krypty. Podobnie mniej w nim zniechęcenia i zobojętnienia. Chłodna wokalna ekstaza już nie jest taka mroźna i nieprzystępna. W obecnym śpiewie jest więcej zaangażowania i życia, czy też żywych emocji. Linie wokalne nasycone są głównie rozmarzeniem. Zrezygnowanie zostało przełamane pewnym spokojem ducha, zdecydowaniem w działaniu oraz większą wiarą i siłą. Żeby nie było, dzielę się tymi spostrzeżeniami tylko dlatego, iż według mnie wymienione kwestie przemawiają wyłącznie na korzyć najnowszego wydawnictwa Fufanu. Bo wszystkie poczynione zmiany wyszły zespołowi na lepsze.
Prawda jest taka, że „Sports” to dobra płyta, która ma w sobie coś z magii, prostoty i surowości nagrań z lat 80-tych, ale mocno wzbogaconych współczesnymi akcentami. Islandczyków na pewno trzeba pochwalić za kilka rzeczy. Po pierwsze należy docenić, iż ich najnowszy album jest bez wątpienia inteligentny i różnorodny, a przy tym spójny. Bardzo podoba mi się z jednej strony transowa i zimno falowa estetyka tej płyty, a z drugiej strony przemyślane i pasujące do tego typu dźwięków melodie. Mam też wrażenie, że na tej płycie jest więcej Fufanu w Fufanu, niźli samej inspiracji klasyką. Stąd jest to zupełnie nowa muzyka, nawet dla kogoś osłuchanego z najnowszymi wydawnictwami łączącymi w sobie wymienione na wstępie tej recenzji gatunki muzyczne.
„Sports” to gitarowo-syntezatorowa mikstura, której nie sposób nie polubić. Przyznać trzeba, że najnowszy longplay islandzkiej grupy potrafi oplątać słuchacza hipnotycznym urokiem brzmienia. Stąd tak wielu słuchaczy pieje z zachwytów nad Fufanu. W tym również autor niniejszej recenzji. Polecam!
Fufanu :: Sports
1. Sports 06:03
2. Gone For More 04:26
3. Tokyo 04:47
4. White Pebbles 04:03
5. Just Me 03:45
6. Liability 03:47
7. Bad Rockets 04:07
8. Syncing In 03:57
9. Your Fool 04:18
10. Restart 04:06
Fufanu : website / facebook / bandcamp / soundcloud