Fúsi Ben & Vordísin to islandzki duet tworzony przez gitarzystę Sigfús Arnar Benediktsson i wokalistkę Sigurlaug Vordís Eysteinsdóttir.
Do ich pierwszego spotkania doszło w 2009r. Wówczas Sigfús grał jeszcze w zespole o nazwie Fúsaleg Helgi. Grupa była w trakcie nagrań materiału na nowy album. Do jednego ze swoich utworów poszukiwali kobiecego wokalu. Zbiegiem okoliczności tę partię wykonała Sigurlaug. Wtedy pracowali ze sobą po raz pierwszy.
W rozmowie z nami Sigfús przyznaje, że – „Nie jesteśmy pewni, co się wtedy stało, ale w jakiś sposób zaczęliśmy grać razem, a potem także występować na koncertach”.
Jak dalej relacjonuje muzyk: „Braliśmy wspólnie udział w konkursie na najlepsze wykonanie utworu Johna Lennona. Miało to miejsce w 2010 roku. Do konkursu zgłoszono ponad 100 wykonań. Na szczęście doceniono naszą interpretację, dzięki temu udało nam się wejść do finałowej 12-tki. Od tamtego czasu zaczęliśmy tworzyć sami własną muzykę”.
Należy dodać, że muzycy są także prywatnie parą. Razem również grają w zespole Contalgen Funeral. Ponadto Sigfús występował też z takimi zespołami jak Crazy Bobos i Bróðir Svartúlfs.
Nad poszczególnymi utworami na swój debiutancki album Sigfús i Sigurlaug pracowali indywidualnie, jak również część materiału komponowali wspólnie.
Kompozycje na ich debiutancki album „Tímamót – behind the mountains” powstawały od roku 2010 aż do roku 2013, w którym płyta miała swoją premierę.
Proces powstawania utworów przebiegał na kilka sposobów. „Czasami Sigfús komponuje muzykę, a Sigurlaug pisze do nich teksty. Innym razem Sigurlaug tworzy melodię z tekstem, śpiewa to Sigfúsowi, a on aranżuje muzykę” – mówią artyści.
Nagrań dokonano w Sauðárkrókur w Studio Benmen, które należy do Sigfúsa. Muzyk zagrał na płycie na wszystkich instrumentach. Zajmował się także nagraniami, miksowaniem i masteringiem materiału.
O powstaniu okładki płyty muzycy mówią w następujący sposób – „Projekt graficzny okładki albumu wykonał nasz przyjaciel Davíð Már Sigurðsson. Natomiast rysunek znajdujący się w środku opakowania namalowała nasza córka, kiedy miała 6 lat”.
Album „Tímamót – behind the mountains” zawiera dziewięć utworów wykonywanych w języku angielskim i islandzkim, które lirycznie zmierzają w tym samym kierunku.
„Nasze teksty generalnie wyrażają wdzięczność wobec życia, zachęcają do traktowania go jako daru, a co za tym idzie zatroszczenia się o to życie i teraźniejszość” – mówi autorka tekstów, czyli Sigurlaug.
Na pytanie skąd czerpią swoje inspiracje muzyczne, Sigfús i Sigurlaug odpowiadają – „Muzyka jest językiem międzynarodowym, który przemawia tak samo do nas wszystkich, brzmienie jej wywołuje odruchy, które nie można kontrolować. Twój nastrój często podpowiada ci jakiej muzyki chcesz słuchać, ale często jest też tak, że to muzyka kontroluje i wpływa na nastrój w jakim jesteś. Więc w zasadzie każda muzyka może być inspirująca, wystarczy tylko nauczyć się odpowiednio z niej czytać. Wtedy możemy dostrzec, co muzyka do nas mówi akurat w danym momencie”.
Utwory na albumie „Tímamót – behind the mountains” utrzymane są w średnich i wolnych tempach. Nastrojowy klimat płyty budowany jest za pomocą subtelnych akustycznych brzmień. Większość utworów rozpoczyna się od instrumentalnego dialogu pieszczotliwych dźwięków akustycznej gitary i głosu Sigurlaug, a dopiero po pewnym czasie uzupełniane są czułym i delikatnym akompaniamentem perkusji i basu.
Nastrojową i kameralną atmosferę płyty przywołują już pierwsze dźwięki utworu „Fjarlægð”. Doświadczamy też przejmujących, bardzo uczuciowych momentów jak np. w „Blindfolded”. Przytulnie, lekko i refleksyjnie robi się w „Hringiða”. Z kolei „It’s OK” brzmi jak rasowa i melodyjna rockowa ballada. Za sprawą wzruszającego i nostalgicznego „Beðið eftir núinu”, w którym wokalowi akompaniuje jedynie gitara, możemy poczuć ciarki na plecach. Po nieśpiesznym poprzedniku pojawia się nieco wyraźniejszy i mocniej zarysowany „Strangers”, z urywanym rytmem i organami w tle. Mieszanka jazzu, soulu i folku w „Stuck” przywołuje skojarzenia z dokonaniami Norah Jones. Utwór rozwija się powoli, a głos wokalistki brzmi bardzo stylowo, całość mocno chwyta za serce. Ballada „Fortiðarmynd” wykonana jedynie na pianinie ponownie podkreśla walory wokalne Sigurlaug i gwarantuje kolejne wzruszenie. Album w wolnym tempie zamyka krótki i czarujący „Skrönglumst Saman Árstíðirnar”.
Bardzo ciekawym doświadczeniem jest możliwość poznawania świata muzycznego kreowanego przez artystów, którzy tworzą związek także w życiu prywatnym. Świata złożonego ze słów i dźwięków, które muzycy noszą w sobie, a którymi chcą się podzielić. Dlatego nie sposób odmówić uroku albumowi “Tímamót – behind the mountains”, który jest niezwykle ciepły i kameralny.
Fúsi Ben & Vordísin :: Tímamót – behind the mountains
1. Fjarlægð
2. Blindfolded
3. Hringiða
4. It’s OK
5. Beðið eftir núinu
6. Strangers
7. Stuck
8. Fortiðarmynd
9. Skrönglumst Saman Árstíðirnar
Fúsi Ben & Vordísin : facebook