Gísli Þór Ólafsson (ur. 1979) jest nie tylko islandzkim muzykiem, ale przede wszystkim poetą.
Opublikował dotychczas pięć tomików poezji: „Harmonikkublús” (2006), “Aðbókin” (2007), “Ég bið að heilsa þér” (2008), „Hér var eitt sinn annað skóhorn” (2009), „Sæunnarkveðja – sjóljóð” (2010).
Jeśli chodzi o sferę muzyki, to Gísli obecnie zaangażowany jest głównie w rolę basisty zespołu Contalgen Funeral. Poza tym muzyk wydaje także solowe wydawnictwa.
Swój debiutancki album zatytułowany „Næturgárun”, Gisli wydał w 2012 roku, jednak pod nazwą Gillon.
Natomiast druga płyta artysty sygnowana jest już jego pełnym imieniem i nazwiskiem. Nosi ona tytuł „Bláar raddir” („Blue voices”) i ukazała się w sklepach muzycznych w lipcu 2013 roku.
Gisli gra tutaj na kilku instrumentach, m.in. gitara, bas, organy. Wspomaga go przyjaciel z zespołu Contalgen Funeral, Sigfús Arnar Benediktsson, który gra na perkusji, gitarze i klawiszach.
Poza tym muzycy mający swój udział w nagraniach to: Jón Þorsteinn Reynisson na akordeonie i harmonijce oraz Sigurlaug Vordís Eysteinsdóttir, która udziela się wokalnie.
Teksty lub raczej wiersze, które posłużyły za teksty do utworów na „Bláar raddir” zostały napisane przez islandzkiego poetę Geirlauga Magnussona i pochodzą z jego książki „Þrítengt” (1996). Geirlaug na przestrzeni 30 lat swojej aktywności twórczej (od 1974, aż do śmierci w 2005 roku) wydał 17 książek z poezją. Ponadto dużo podróżował. Studiował też między innymi w Warszawie i w Paryżu. W ostatnich latach pracował głównie jako nauczyciel w Sauðár, gdzie Gisli był jego uczniem.
Nagrania materiału na ten album Gisli ponownie przeprowadził w Studiu Benmen, należącego do wspomnianego Sigfusa.
Na uwagę zasługuje ciekawa okładka albumu, którą zdobi obraz namalowany przez córkę artysty Margrét Nilsdóttir.
Gisli może i nie jest wokalistą z prawdziwego zdarzenia, nie ma nie wiadomo jak wyjątkowego głosu, jednak swoją ekspresją potrafi zaciekawić i przykuć uwagę. Można powiedzieć, że jego śpiewanie częściej nawet sprowadza się do melodeklamacji aniżeli faktycznego śpiewu. Dzięki temu otrzymujemy nader szczerą i wyraźną interpretację tekstów, na które Gisli kładzie bardzo mocny nacisk. Stąd jego styl nasuwa pewne skojarzenia z takimi wykonawcami jak Megas, Tom Waits, Bob Dylan, Neil Young czy Nick Cave.
Zapraszam do przeczytania poniższej wypowiedzi Gísliego udzielonej specjalnie dla portalu myzkaislandzka.pl, w której artysta objaśnia pokrótce teksty poszczególnych kompozycji umieszczonych na płycie:
„Teksty na album „Bláar raddir” („Blue Voices”) to tak faktycznie wiersze poety Geirlaugura Magnussona (1944-2005). Są one zaczerpnięte z jego książki „Þrítengt” (1996). Geirlaugur był nauczycielem w moim rodzinnym mieście, nauczał mnie języka francuskiego , gdy miałem 17-18 lat. Kiedy miałem dwadzieścia lat, napisałem kilka piosenek do jego wierszy z tej książki i dzięki temu poznałem go trochę lepiej. Dostał ode mnie taśmę z tymi wstępnymi nagraniami i zgodził się na to, żebym mógł je kontynuować i nagrać profesjonalną płytę. Ale niestety doszło do tego dopiero po wielu latach. Geirlaugur opublikował w sumie 17 książek ze swoją poezją w latach od 1974 do 2005 roku. Był także tłumaczem. Tłumaczył też polskich poetów takich jak Wisława Szymborska i Tadeusz Różewicz.
W tekście do „Hringekjan” („A merry-go-round”, „A whirligig”) odnajdziemy krasnoludy, słonie, dzieci i brodate kobiety, akrobatów, lwy , siłacza i klaunów (i może trochę kokainy ). Zataczanie kręgów, obracanie się po okręgach jak w karuzeli i wypadnięcie z niej w szaloną przestrzeń. To może być o politykach , którzy pną się po szczeblach kariery do samej góry, gdy rządzą i spalają się bo zaczynają wirować coraz szybciej jak karuzela, aż odrywają się i odlatują w przestrzeń szaleństwa.
„Rökkur” („Shady Night”)to wiersz o poczuciu straty. Atmosferę buduje rzeka, księżyc i czerwony wilk.
„Ástarljóð að morgni” („Lovepoem in the Morning”) to coś w stylu Dylana. Facet w poemacie jest na kacu i nie można zapisać prostych linijek tekstu – jego ręce się trzęsą. W refrenie ten tekst jest śpiewany: „aby zrozumieć , musisz najpierw mi uwierzyć „.
„Orðin” („The Words”) opowiada o małych dzieciach, które dorastają i stają się niezależne. Rodzice powinni się do tego odnosić, także poeci i inni artyści, których praca jest publiczna mogą o tym mówić, ale nie są w stanie tego za bardzo kontrolować.
„Sólskinsfíflin” („Fools of the sun”)to wiersz poświęcony poecie Dagur Sigurðarson ( 1937-1994), który był przyjacielem Geirlaugura.
„Blá mynd á kyrri nótt” („Blue photo, still night”) to podwodny poemat . Bezruch . Niebieskie głosy naruszają ciemność nocy. Rekiny . Niebezpieczeństwo unosi się w powietrzu.
„Draumvísi” („Direction to a dream”) ukazuje, że czasem pod chropowatą, szorstką powierzchnią schowany jest diament.
„Hvílíkt undur!” („What a Wonder!”) – „ Dziwne jest to, że cuda przychodzą bez cudu“.
„Mynd að hætti Magritte” („Potrait by Magritte”) jest nieco surrealistyczny i jak malowanie słowami. Kiedyś nie mogłem zapomnieć o pewnej dziewczynę i miałem ją cały czas w mojej głowie , kiedy kilka lat temu napisałem tę piosenkę na starym fortepianie. Pierwsze wersy w tym wierszu to: „Twoje zdjęcie jest zamknięte na klucz”. Dziewczyna pozostała na zawsze w mojej pamięci. Ale myślę, że poeta odnosi się do obrazu malowanego przez Magritte i maluje swoje dzieło słowami .
„Fuglari sem fuglari” („Bird as bird(er)”) to historia o podróży.”
Album „Bláar raddir” należy rozpatrywać na co najmniej dwóch płaszczyznach.
Po pierwsze na uwagę zasługuje warstwa literacka, gdyż jest to swoisty hołd złożony nieżyjącemu islandzkiemu poecie. Płyta jest rodzajem intymnej modlitwy, próbą nadania nowego życia wierszom Geirlaugura Magnussona. W tym przypadku jesteśmy również świadkami ciekawego zdarzenia, kiedy twórczość jednego artysty silnie oddziałuje na twórczość drugiego, kształtując jego wrażliwość i artystyczną wyobraźnię. Gísli Þór Ólafsson jest artystą przekonywującym. Przez jego nieokrzesany głos przemawia prawda. Jego interpretacje wierszy Geirlaugura Magnussona wypadają bardzo dobrze. Skłaniają do refleksji, zastanowienia się nad sobą i otoczeniem.
Po drugie interesująco wypada także warstwa muzyczna. Patrząc ze strony czysto muzycznej, jest to album o dużej rozpiętości gatunkowej i tematycznej, lecz mimo to pozostający spójnym i niezwykle nastrojowym. Nie jest to z pewnością typowy rock. Tutaj raczej blues i folk splatają się w miłosnym uścisku z rockiem budując refleksyjną atmosferę. Muzyka jest niebanalna i trudna do sklasyfikowania. Pojawia się wiele ciekawych rozwiązań aranżacyjnych, melodyki i ciekawych partii organów, klawiszy, akordeonu i harmonijki. Gísli ma gdzieś muzyczne style, mody i trendy. On po prostu wstaje i zaczyna śpiewać poezję i to, co mu leży na sercu. A ma o czym opowiadać. Udowadnia przy tym, że potrafi wzruszyć i zainteresować słuchacza.
Gísli Þór Ólafsson :: Bláar raddir
1. Hringekjan
2. Rökkur
3. Ástarljóð að morgni
4. Orðin
5. Sólskinsfíflin
6. Blá mynd á kyrri nótt
7. Draumvísi
8. Hvílíkt undur!
9. Mynd að hætti Magritte
10. Fuglari sem fuglari
Gísli Þór Ólafsson : facebook