Halleluwah to elektroniczny projekt, który powstał kilka lat temu z inicjatywy Sölviego Blöndala (Sölvi Haraldsson Blöndal) – islandzkiego perkusisty i producenta, założyciela kultowej hip-hopowej grupy Quarashi oraz wytwórni LAXmenn.
Początkowo solowy Halleluwah dość szybko przeformował się w dwuosobową formację, kiedy do Sölviego dołączyła Rakel Mjöll (Rakel Mjöll Leifsdóttir) – wyszkolona wokalistka jazzowa znana dotychczas ze współpracy z takimi indie zespołami jak Útidúr i Sykur, projektu wizualno-muzycznego Raketa, zaś aktualnie związana z kobiecym trio Dream Wife.
Halleluwah ma na swoim koncie dwa wydawnictwa. Duet debiutował w czerwcu 2013 roku albumem EP pod tytułem „Beginnings”. Ich drugi album, tym razem longplay nosi tytuł „Halleluwah” i ukazał się 5 marca 2015 roku nakładem wytwórni Sena. Materiał na ten krążek został zarejestrowany w kilku miejscach: Skanstull Dungeon (Sztokholm), N8 (Reykjavik), Hljóðrita (Hafnarfirði) oraz Aeronaut Studios (Reykjavik) w okresie 2011-2014. Produkcją i aranżacją muzyki zajmował się Sölvi Blöndal. Muzyk wykonał też większość partii instrumentalnych oraz tworzył efekty elektroniczne. Jedynie w kilku partiach gościnnie pojawił się Nói Steinn Einarsson. Za wokale odpowiada oczywiście Rakel Mjöll. Za miksowanie i mastering płyt odpowiada Styrmir Hauksson.
Album „Halleluwah” składa się dziewięciu kompozycji, tworzących w sumie niewiele ponad pół godziny muzyki. Electro indie pop proponowany przez duet powstał w wyniku inspiracji islandzkich muzyków popularnymi w latach 60-tych girl-popowymi zespołami takimi jak np. Shangri-Las, The Crystals i France Gall. Z tym, że Halleluwah wspomniane wpływy zanurza w mrocznym odcieniu elektroniki i miesza je ze współczesnymi hiphopowymi beatami oraz synth-popowymi melodiami.
Podobnie sprawa ma się z wokalami. Śpiew Rakel z jednej strony wypada słodko i kojąco, ma w sobie coś z klimatu retro i filmu noir, a równocześnie intryguje ciekawymi nawiązaniami do future r’n’b.
W muzyce Halleluwah znajdziemy wiele sprzeczności. Z jednej strony Islandczycy prezentują ciepłe i przyjemne melodie, które błyszczą w mgiełce rozmarzenia, brzmią wówczas delikatni i uwodzicielsko. Z drugiej strony duet potrafi również zagrać energetycznie, wypełnić kompozycje mocnymi bitami oraz radosnymi klawiszami, sample’ami i hookami. A jeszcze kiedy indziej projekt ten jest w stanie z łatwością zauroczyć słuchacza tajemniczą atmosferą i orzeźwiającym chłodem syntezatorów o melancholijnym wydźwięku i nie sposób się tym nie zachwycić.
Całość płyty bez wątpienia stoi na przyzwoitym poziomie. Co więcej album „Halleluwah” jest więcej niż dobry. Oby duet Halleluwah dalej tak kombinował, mieszał, bawił się i nagrywał równie interesujące albumy.
Halleluwah :: Halleluwah
1. Move Me (03:09)
2. Blue Velvet (03:08)
3. Beginnings (03:18)
4. Call Your Friends (03:53)
5. Dior (03:24)
6. Spin (03:41)
7. Moment Of Truth (03:45)
8. Light (03:56)
9. Nico (03:41)
Halleluwah : facebook / bandcamp / soundcloud / spotify