600294_10151510382559297_284333830_n

Jóhann Kristinsson jest interesującym islandzkim singer-songwriterem, który na indie-folkowej scenie funkcjonuje już od kilku dobrych lat. Facet z gitarą, którego ciepły i niezwykle emocjonalny sposób śpiewania, pełen smutku i bólu skontrastowany jest z liryzmem i delikatnością jego brzmienia. Zawsze jednak stara się pozostawać w cieniu swojej muzyki, nie absorbować mediów swoją osobą.

Jego fonograficzny debiut to album „Call Jimmy” (LP) wydany w 2008 roku (pierwsza ciekawostka: album w niewielkim nakładzie ukazał się także w Chicago). Tego samego roku muzyk wspólnie z Þórðurem Hermannssonem napisał również ścieżkę dźwiękową do krótkometrażowego filmu pt. „Hex” (druga ciekawostka: film wyświetlany był we Francji w 2008r. podczas festiwalu filmowego w Cannes). W 2010 roku nakładem Synthadelia Records ukazała się kolejna solowa płyta artysty zatytułowana „Tropical Sunday” (EP’ka zawierająca 7 utworów).

Ostatni, jak na razie, album Jóhanna Kristinssona został wydany w maju 2013 roku i nosi tytuł „Headphones”. Ukazał się w limitowanym nakładzie 200 płyt, umieszczonych w ręcznie stemplowanych przez muzyka kopertach, których stroną wizualna zajął się Þóris Arnar Sigvaldasonar. Do tego wyjątkowego zestawu dołączona jest także książeczka zawierająca teksty do wszystkich utworów.

johann-833x1024

Nagrania do albumu „Headphones” przebiegały w wolnym tempie. Jóhann nie spieszył się z wydaniem tej płyty. Był mocno skoncentrowany na stworzeniu odpowiedniego brzmienia, dlatego dokonywał różnych zmian i poszukiwał innych rozwiązań. Nagrania muzyki z „Headphones” odbywały się w dość specyficznych miejscach. Większość materiału muzyk nagrywał w swojej piwnicy, w sutenerach. Natomiast pozostała część powstawała w Stúdíó Sýrlandi w Islandii oraz w Engelsholm Slot, duńskim średniowiecznym zamku (!). Wydaje się, że te miejsca pozostały nie bez znaczenia na wyjątkową atmosferę i klimat albumu.

Artysta sam zmiksował swoją muzykę (z wyjątkiem utworów, które znajdują się na płycie pod numerem 1 i 5, które miksował wraz z Bjarnim Egillem Ögmundssonem). Sam zagrał również na niemal wszystkich instrumentach. Jedynie w utworze „No need to hesitate” wspomogli go Bjarni Egill Ögmundsson (na perkusji) i Þórður Hermannsson (na wiolonczeli). Ponadto na gitarze elektrycznej w utworach „Traps” i „Put me to sleep” zagrał Jón Þór Ólafsson.

Albumu „Headphones” składa się z 9 kompozycji utrzymanych w ulotnym tonie, pełnych przestrzeni oraz naturalnych dźwięków. W tej muzyce jest coś ujmującego, niepowtarzalnego i to nie tylko dzięki samym utworom, ale dzięki brzmieniu i nastrojowi. Piękne liryczne utwory nasuwać mogą skojarzenia z twórczością Bona Ivera i Jeffa Buckleya, z tym że w tym przypadku przefiltrowane są przez wrażliwą islandzką duszę.

Po kilku pierwszych taktach albumu, Jóhann wychodzi z półmroku i delikatnym wibrującym głosem kieruje do nas swoje pytanie „Did I wake you up? I tried to slink in through the door, these hills are steep enough” (“Battleship”). W tym intymnym klimacie nieśpiesznie, ale dosadnie snuje swoje introwertyczne opowieści. Do wejścia w ten specyficzny świat zachęca nas żarliwym, nieco smutnym i zmęczonym śpiewem. Utwór rozwija się i mieni różnymi odcieniami. Artysta idealnie dozuje emocje i dramatyzm.

Muzyka Jóhanna wydaje się być bardzo osobista i autentyczna. Jest swoistą pasją artysty. Jednakże najnowszy album artysty to także znakomite melodie i przepiękne kompozycje, porywające i absorbujące nasze zmysły.

Darkness is peaking, I’m tired of snow. I wait for the brightness to show” (“Darkness is peaking”)

Jóhann nie wykrzykuje swojego bólu i cierpienia. W ekspresji swoich emocji i odczuć porusza się raczej na granicy szeptu, tylko momentami wyraźniej je podkreślając. Czasem buduje napięcie, które pęka w refrenie, innym razem tworzy atmosferę wyciszenia, śpiewając wprost do słuchacza.

I’m getting tired of all these traps you lay for me, I’ve had enough of filth from this ghost town for now and I don’t want to know. Is this war? Is there anything I did… I hope that you’ll be happier when I’m gone” (“Traps”)

Melancholijna, liryczna atmosfera, minimalne instrumentarium i głos Jóhanna, który brzmi jak przejmujące echo wnętrza nieszczęśliwego, cierpiącego człowieka. Introwertyczna ucieczka w głąb siebie. Islandzki bard śpiewa i komponuje tak, jakby ciszą i spokojem chciał wykrzyczeć duszę. Dźwięki fortepianu pieszczą nasze rozmarzenie.

There are so many visions in my head right now. It’s time to wander off, just let yourself start dreaming. Off you go” (“Typewriter”)

Poczucie odrzucenia i braku zrozumienia przez drugą osobę. Zanurzenie w smutku i samotności. Tajemniczość miesza się z intensywnym, mrocznym klimatem, niesamowicie esencjonalnym i wszechogarniającym, który wybucha w swojej kulminacji.

I want to thank you for the sins that you gave to me… It can be tragic but I know just what I’m looking for but do you know where I can find it? Soon I’ll run away from home, that’s what I’m hoping for. I just don’t know how I will do it. It’s just another way to let myself away from you. I hope it works… No need to hesitate, you’ve got your power” (“No need to hesitate”)

Album ujmuje nadwrażliwością i nastraja nostalgicznie. Przepiękny, delikatny i dyskretny, niekiedy swoim klimatem przywołuje skojarzenia z José González’em. Tych sentymentalnych i ciepłych tonów można słuchać w nieskończoność.

This foggy vision overtakes what I’m fleeing but it’s creeping back. Tie me up and hold me down” (“Foggy vision”)

Muzycznych pereł na tym albumie jest dziewięć i każda z nich jest wyjątkowa. To muzyka szlachetna i ujmująca najskrytsze zakamarki duszy człowieka. Artysta snuje piękną, pełną melancholii opowieść płynącą spokojnie po delikatnym, elektronicznym podkładzie wzbogaconym dźwiękami gitary, a coś dziwnego i nieopisanego dzieje się wewnątrz.

Just tell me if you want me to back down and leave me on the floor where I lay. The feeling of another day gone by, everything is always the same. I wanted to belong to something else” (“Something else”)

Ta nastrojowa, refleksyjna w swej naturze płyta ze specyficzna aurą. W większości akustyczne formuły nie nużą przez ani jedną sekundę. Śpiewane z niezwykłym wyczuciem utwory, dzięki szczerej interpretacji Jóhanna dotykają podstaw emocjonalności.

I’m tired of these rocky shores. You better brave these waters alone. I’m pretty sure I’m bored. It’s starting to feel too much like home. Yes I’m deserting you. You only begged me to so I’m not trying anymore. Just leave me with the fog and the foam in the form of a storm” (“Rocky shores”)

To właśnie swego rodzaju duchowość i intymność tego albumu urzeka i powoduje, że pozostaje na długo w uszach i w pamięci.

Burn all my pictures, put me to sleep. Forgive the world for the lives that we keep” (“Put me to Sleep“)

Nie wyobrażam sobie jak można nie umieścić „Headphones” na półce z najważniejszymi płytami 2013 roku.

Jeśli smutek może być piękny to właśnie takie piękno jest w muzyce Jóhanna Kristinssona, którą umieścił na albumie „Headphones”. Niewielu artystom udaje się dotknąć nut w taki sposób. „Headphones” to mała produkcja, ale wykonana z dużym sercem i duszą. To album wielki poprzez swoją skromność.

 

 

Jóhann Kristinsson :: Headphones

1. Battleship 4:25
2. Darkness is peaking 3:56
3. Traps 3:41
4. Typewriter 4:54
5. No need to hesitate 3:07
6. Foggy vision 4:22
7. Something else 4:06
8. Rocky shores 3:52
9. Put me to sleep 4:53

 

 

 

Jóhann Kristinsson : facebook / bandcamp / soundcloud

l_c2ed7f74e0794cb1a8806f8ce882bddf

Jóhann Kristinsson :: Headphones (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów