Zespół KIMIA powstał latem 2011 roku, co było wynikiem zafascynowania piątki muzyków klasyczną odmianą rocka.
Skład zespołu:
Mike Thomsen – wokal, gitara
Angunnguaq Larsen – gitara
Kilaasi Møller – gitara
Hasju Damgaard – bas
Nino Fencker – perkusja
Debiutancki album „Kimia” ukazał się pod koniec 2014 roku. Powstał on przy finansowym wsparciu organizacji KODA. Nagrania materiały na płytę miały miejsce w okresie luty-czerwiec 2014 roku i przebiegały one pod okiem Fabrizio Barzanti’ego (Savage Rose, Qullissara). Miksowanie materiału odbyło się w Londynie dzięki pomocy Darren’a Lawson’a, który wcześniej współpracował m.in. z Wolfmother i Emeli Sande. Końcowy mastering płyty przeprowadził w Nowym Jorku Ted Jensen (pracował przy albumach np. Eagles, Muse, Paul McCartney). Słów kilka należy się produkcji tej płyty, gdyż sprawia ona wrażenie, jakby faktycznie na nowo dokonano masteringu jakiegoś rockowego album sprzed kilku dekad. Stąd muzyka brzmi bardzo organicznie.
Na swoim debiutanckim albumie „Kimia” zespół umieścił 10 kompozycji. W grenlandzkich tekstach poruszane są takie tematy jak miłość, seks, rozstania, pożegnania, życiowe decyzje, cywilizacja i protesty. Natomiast w muzyce dużo jest nawiązań do klasycznego rocka lat 70-tych i 80-tych, a także wpływów hard/heavy i psychedelic rocka. Do swojego brzmienia zespół wplata także elementy bluesa, jazz-rocka i krautrocka. Nie brakuje tutaj także zagrywek progresywnych i oczywiście rozwiązań charakterystycznych dla rocka współczesnego.
Grenlandczycy z jednej strony nawiązują do tuzów rocka, ale z drugiej strony mają też pomysł na to, jak wymieszać dostępne środki, by stworzyć muzykę ciekawą, do tego łączącą w sobie melodyjność i moc. Muzycy mają talent do pisania nośnych motywów. Dlatego co chwilę zaskakują nas ciekawymi rozwiązaniami, jak również spontanicznością i swobodą artystyczną. Równocześnie zespół brzmi naturalnie i autentycznie. Dzięki temu ich muzyka płynie wartko, a kolejne numery z ich płyty dostarczają słuchaczowi sporo satysfakcji. Tematy poszczególnych kompozycji, jak przystało na taki kolaż muzyki, są bardzo przyjemne i wielowarstwowe. Mamy tutaj cały przekrój muzycznych nastrojów. Od przyjemnych ballad po mocne i zakręcone rockowe jazdy. Raz muzyka Kimia jest spokojna i akustyczna, przy tym jednak nie pozbawiona rockowych korzeni. Innym razem zespół ukazuje nam się jako ognisty namacalnie rockowy band. Oczywiście całość dopełnia świetny wokal. Muzyka hipnotyzuje słuchacza brzmieniem języka grenlandzkiego, który nie jest typowy dla tego gatunku. Mike swoją ekspresją i głosem powala na łopatki.
Album „Kimia” chwyta momentalnie i nie daje szans na uwolnienie. Świetne połączenie dynamiki i ekspresji sekcji rytmicznej sprawia, że kolejne minuty z tą płytą mijają niezauważalnie. Zastanawiam się, czy aby muzycy w swojej twórczości nie sięgają po techniki przypisane szamańskim rytuałom, bo niemożliwym jest, aby tak zwyczajnie wpadać w trans słuchając tego albumu. Podejrzewam, że Kimia ociera się o szamanizm. Coś szamańskiego przewija się tutaj subtelnie i jak niewidzialna nić spaja poszczególne utwory i buduje atmosferę tajemnicy i nieoczywistości ich debiutanckiego albumu. Wsłuchajcie się sami, a na pewno się o tym przekonacie. Polecam arktyczny rock! Nie będziecie zawiedzeni.
Kimia :: Kimia
1. Ammaassisoq
2. Aqquserngit Paarlaffianni
3. Paarnannguaq
4. Unnuami
5. Kajungerisut
6. Illoqarfittaarsuaq
7. Inneruulanissanerluni
8. Kukiki
9. Eqqaamaviuk
10. Imminnut Annaassisut
Kimia : website / facebook / soundcloud