kriki to nowy zespół na islandzkiej scenie, który zdecydowanie wart jest szerszej uwagi i zainteresowania.
kriki tworzą:
Katrín Helga – wokal, gitary
Sindri Bergsson – syntezatory, gitary, programowanie
Hjalti Jón Sverrisson
Debiutancki album kriki zatytułowany „Svefn” (ang. Sleep) ukazał się 1 czerwca 2017 roku. Grupa pracowała nad tym materiałem przez ponad dwa lata. Efektem tych prac jest dziewięć islandzkojęzycznych kompozycji utrzymanych w konwencji dream pop, ambient i post rock.
W tym przypadku sam tytuł wydawnictwa jest znaczący i ukazujący kierunek jaki w swojej muzyce obrali członkowie kriki. Zespół prezentuje rozmarzono-senną konwencję, szczególnie ważnym narzędziem poszczególnych utworów jest umiejętne budowania klimatu i nierealnej atmosfery. Brzmienie „Svefn” jest hipnotyzujące, błogie i kojące, ale co najważniejsze ta muzyka z pewnością nie usypia. Islandczycy udowadniają, że stać ich na ciekawe, kreatywne rozwiązania, nawet w przyjętej estetyce i przy dość minimalistycznych środkach.
Kompozycje kriki rozwijają się powoli, są pełne pogłosów i echa. Ten przyjemnie leniwy nastrój o bardzo lirycznych fakturach muzycy upiększają dodając do niego co jakiś czas kolejne elementy tworzące precyzyjną układankę. Tym samym pokazują, jak za pomocą skromnych środków i oszczędnych dźwięków uzyskać piorunujący efekt. Nie wiem na ile słuszne jest moje przypuszczenie, ale odnoszę wrażenie, że każda sekunda tej muzyki jest przemyślana. Kunszt kompozytorski Islandczyków, ich pomysłowość oraz wrażliwość są dla mnie widoczne.
Delikatne gitary pozostające z bliskiej relacji harmonicznej z liniami ciepłego basu, rozpływające się w chmurach syntezatory, dryfujące efekty elektroniczne i rozmarzony kobiecy wokal. To główne elementy, które sytuują zawartość „Svefn” na pograniczu jawy i snu. Można powiedzieć, że to przepływ emocjonalnego uspokojenia wyjątkowo mocno przepełniony snem, a jednocześnie tak bardzo realny. Całość ujmuje pastelowymi kolorami i łagodnością. To ładna, delikatna i spokojna płyta z wieloma magicznymi momentami. Dzięki temu przy jej słuchaniu można się wielokrotnie rozmarzyć i znaleźć chwilę wytchnienia.
Debiutancki album kriki trafił w moje ręce w najlepszym momencie, czyli w połowie grudnia, kiedy dni są krótkie i zimne, za oknem szybko robi się ciemno, i jakoś tak przyjemniej jednak pozostać w domu. O takiej porze najlepiej smakuje muzyka ze „Svefn”. Dzięki tej płycie czuję, że w pełni zaspokoiłem swój dreampopowy/ambientowy głód. Islandczycy stworzyli coś bardzo przyjemnego dla ucha. Ten album przykuwa! Stąd moja ocena ich debiutanckiego albumu jest zdecydowanie pozytywna. Nic innego, jak tylko słuchać i kontemplować.
kriki :: Svefn
1. Svefn 03:43
2. Draumóri 05:41
3. Apollo 04:50
4. Faðmlag 03:31
5. Neistar 03:28
6. Opið Sár 05:35
7. Þú 05:11
8. Ljós 04:51
9. Drómi 07:37
kriki : facebook / bandcamp / soundcloud