Tajemniczy pierścień światła odległej galaktyki.
Nie da się ukryć, że tryby islandzkiego black metalowego zespołu Mannveira pracują dosyć wolno, wystawiając cierpliwość swoich fanów na dużą próbę. Powstanie projektu datuje się na 2010 rok. Później jednoosobowy projekt przekształcał się w kilkuosobowy zespół. W ten sposób dopiero po czterech latach od powstania Mannveira zadebiutował albumem EP „Von Er Eitur” (2014, recenzja TUTAJ).
Dwa lata później grupa połączyła siły z enigmatycznym kanadyjskim black/death metalowym zespołem Ellorsith, by stworzyć niepokojący split album dla wytwórni Dark Descent Records. Od tego czasu nastąpiła pozorna cisza. Pozorna, bo tak naprawdę panowie udzielali się wówczas w innych projektach i zespołach, np. Andavald, Naught, Naðra, 0, Abominor, Almyrkvi, Wormlust. Ponadto w tym czasie Islandczycy doskonalili swoje umiejętności i pisali nowe kompozycje. Trochę to trwało, ale w końcu 2 lipca 2021 roku zespół Mannveira wydał swój debiutancki longplay pod tytułem „Vítahringur”, nakładem wytwórni Dark Descent Records. Rejestracją płyty i jej miksami zajmował się D.G., zaś mastering wykonał Á.B.Z. Okładkę albumu przygotował The Art of Þ. Indriði.
Materiał „Vítahringur” jest kulminacją dziesięcioletniej pracy zespołu, a równocześnie najmroczniejszą podróżą w ich dotychczasowym istnieniu. Po pierwszym odsłuchu przekonałem się, że warto było czekać na ten album. Zaprezentowane tutaj kompozycje, które zostały nagrane w latach 2018-2019 są manifestacją zwężającej się spirali, będącej abstrakcyjną formą ludzkiej niedoli i przemocy. Album skupia się na idei zakopania się w dziurze, bez możliwości powrotu, zaakceptowaniu porażki, do której samemu się doprowadziło. Na marginesie przypomnę, że słowo mannveira można z grubsza tłumaczyć jako „ludzki wirus”.
Skład zespołu Mannveira:
Illugi Kristinsson – wokal
Jón Arnar Kristjánsson – perkusja
Örlygur Sigurðarson – gitara
Sindri Stefánsson – gitara
Óskar Þór Guðjónsson – bas
Album „Vítahringur” (ang. Light ring) to pozycja obowiązkowa, jeżeli chodzi o fanów islandzkiej szkoły black metalowej, która brzmi inaczej od tych powstających w innych rejonach tego świata. Zapewniam Was, że w black metalowym brzmieniu Mannveira z łatwością znajdziecie ezoteryczny pierwiastek charakterystyczny dla czarnej sztuki powstającej na Islandii. W ciemnej, mrocznej i złowieszczej przestrzeni tej bezkompromisowej, brudnej i agresywnej muzyki dostrzec można nie tylko duże pokłady emocji, głównie melancholii i przygnębienia, ale również coś nierealnego i fantastycznego. To coś żywego, ale pochodzącego z bardzo dawna, coś co porusza się wolno w niepokojącej, tajemniczej i złowrogiej atmosferze danej muzyki. Wraz z każdą minutą klimatyczny i nawiedzony black metalowy chaos Islandczyków mocno zaciska swoje olbrzymie, obślizgłe macki na duszy słuchacza. O tak, black metalowa muzyka Mannveira sprawia wrażenie jakby wydobywała się z gigantycznych, mrocznych głębin. To horror, któremu nadano sczerniałą, dźwiękową formę. Jego intensywność potęgowana jest wspomnianą osobliwą atmosferą, hipnotyzującymi zwolnieniami, dudniącymi uderzeniami perkusji, mrożącymi krew w żyłach liniami basu, wściekle wirującymi riffami, okultystycznymi arpeggio, urokliwymi tremolami, kapitalną melodyką i świetnymi dysonansami. Ponadto danej muzyce przewodzi wokalista, który dysponuje nietuzinkowym głosem i używa go z wielkim skutkiem. Jego desperacji wokal, który waha się między krzykiem a growlem, zabiera słuchacza w przerażającą podróż, w wir szaleństwa. Niewiele doświadczycie tutaj światła, możecie liczyć ewentualnie na nikły blask bladego księżyca odbijający się w falach morza, albo na tytułowy pierścień światła. A mimo to „Vítahringur” potrafi zachwycić słuchacza swoim nawiedzonym pejzażem dźwiękowym. Wyjątkowym skoncentrowaniem i skupieniem, dbałością o szczegóły, rytualnym charakterem, który przenosi część ciężaru z agresji na rzecz ponurej, klaustrofobicznej atmosfery.
Niektórzy recenzenci wskazują na to, że na albumie „Vítahringur” pojawiają się liczne inspiracje i wpływy znane nam już islandzkiej sceny black metalowej, pewne podobieństwa do twórczości innych islandzkich kapel. Tym samym, krytycy zarzucają zespołowi Mannveira brak wypracowania w pełni indywidualnej tożsamości. Jednocześnie jednak podkreślając wyraźnie duży profesjonalizm, wysoki poziom techniczny muzyków i jakość produkcji. Niezależnie od tego co mówią inni „Vítahringur” to solidne i imponujące wydawnictwo, które koniecznie powinni poznać koneserzy wszelakich mrocznych sztuk.
Mannveira tworzy głęboko niepokojącą i introspektywną muzykę, w której wściekłość jednoczy się z mistycyzmem, a brutalność z pięknem. Islandzka grupa z jednej strony wierna jest oldschoolowemu black metalowemu stylowi, ale równocześnie nasyca go niezwykłym, przenikającym do szpiku kości, lodowatym oddech doom’u, przez co całość brzmi jakby pochodziła nie z tego świata. Zdecydowanie drzemie w niej jakaś pradawna siła i moc, która próbuje przedostać się z otchłani ciemności do naszego świata. Czerpię z tych mrocznych brzmień piekielną przyjemność.
Mannveira :: Vitahríngur
1. Ópin rjúfa þögnina (Open to break the Silence) 3:41
2. Í köldum faðmi (In the Cold…) 9:14
3. Vítahringur (Lighthouse) 8:39
4. Framtíðin myrt (The Future Murdered) 5:41
5. Kverkatak eilífra martraða (Kverkatak Eternal Martyr) 8:07
Mannveira : facebook / bandcamp / soundcloud