Grupa Minus powstała jesienią 1998 roku jako wynik połączenia dwóch różnych kapel, w sumie pięciu muzyków:
Þorgeir Björn Stefánsson (aka Bjössi z Spitsign) – perkusja
Bjarni Sigurðarson (Spitsign) – gitara
Gundog (aka Unglóð z Spitsign) – gitara
Krummi (Oddur Hrafn Björgvinsson z FISK) – wokal
Ívar Snorrason (FISK) (do 2002) – bas
Þröstur Jónsson (aka Johnny; 2002-2007) – bas
Sigurður Oddson (od 2007) – bas
W następnym roku zespół Minus wziął udział w muzycznym konkursie Músíktílraunir, w którym zajął pierwsze miejsce. Dodatkowo wokalista grupy Krummi został mianowany najlepszym wokalistą tej edycji.
Minus zadebiutował w 1999 roku albumem „Hey, Johnny!”, dość niekonwencjonalnym jak na tamte czasy, bo łączącym islandzkie teksty z brutalnym hardcore’owym brzmieniem.
W 2000 roku pojawił się ich drugi album „Jesus Christ Bobby” (wydany również w USA przez Victory Records), na którym zespół nieco poszerza dotychczasowe granice swojego brzmienia. Stąd ta płyta oferuje muzykę bardziej eksperymentalną i zróżnicowaną, nawiązującą do mathcore i wypływów innych ekstremalnych odmian rocka.
Trzecie wydawnictwo grupy „Halldór Laxness” nagrywane w Studio Sýrland ukazało się w 2003 roku. Zespół pracował na nim wraz z Ken’em Thomas’em (Sugarcubes, Sigur Rós) i Curver. Album nawiązuje tytułem do islandzkiego pisarza i noblisty, który żył i tworzył na początku XX wieku, pod silnym wpływem którego był zwłaszcza Krummi. Na płycie zapisany został dalszy rozwój brzmienia zespołu, które balansuje pomiędzy hardcorem, eksperymentalnym noisem a hard rockiem. Na tym albumie pojawiają się też częściej czyste wokale, linie wokalne są mniej krzykliwe i bardziej melodyjne. Przez to muzyka stała się zdecydowanie ładniejsza i bardziej dostępna. Nie utraciła jednak ognistego rockowego ducha. Ten dojrzały i ambitny krążek (przez wielu uznawany za klasyk) przyczynił się do tego, że Minus został nominowany do Icelandic Music Awards 2003, m.in. w kategoriach: najlepszy album, najlepsza piosenka („The Long Face”), najlepszy wokalista, najlepszy teledysk („Flophouse Nightmares” w reż. Börkur SigÞórsson).
Pozytywne recenzje wydawnictw Minus pojawiły się m.in. w NME, Metal Hammer, Terrorizer czy Kerrang! Warto dodać, że wydanie każdego z albumów pociągnęło za sobą intensywne trasy koncertowe islandzkiej grupy. Zespół koncertował często za granicą, m.in. na festiwalu w Roskilde, Leeds oraz Reading. Występowali również przed amerykańską legendą muzyki alternatywnej Fugazi (2002), a także przed Metallica (2004) oraz Muse, The Distillers, Amen, Biffy Clyro, Foo Fighters i Queens of the Stone Age.
Ich czwarty i zarazem ostatni album to „The Great Northern Wahlekill”. Wprawdzie w 2010 roku Minus (takie informacje zespół zamieścił na swojej stronie myspace) nagrał swój piąty album (w Kolsstaðir), któremu muzycy nadali tytuł „KOL”, ale jego premiera jest odkładana z roku na rok od ponad 5 lat! A więc… nie wyprzedzajmy faktów.
Wracając natomiast do wydawnictwa „The Great Northern Wahlekill” ukazało się ono w maju 2007 roku za pośrednictwem wytwórni One Little Indian. A tak na marginesie, kojarzycie album „The Great Southern Trendkill” Pantery? Jakieś podobne te tytuły, prawda?
Materiał na krążek „The Great Northern Wahlekill” powstawał w Los Angeles w USA, a dokładnie w słonecznej Kalifornii. Rejestracja przebiegała przez 20 dni w 2006 roku we współpracy z Joe Baressi (Queens of the Stone Age, Melvins) oraz z Husky Höskulds (Fantomas, Peeping Tom). Co ciekawe muzykę nagrano przy pomocy analogowej techniki. Sam album pokazuje nowy kierunek muzyczny zespołu. Na tym krążku Minus bliżej do kapel takich jak Queens of the Stone Age i Motorhead oraz stoner/desert i math rocka, aniżeli klasyków spod znaku hardcore. Zapomnijcie jednak o cyzelowaniu w czyjekolwiek gusta. Tu liczą się przede wszystkim emocje i radość grania. Żądni nowej, dynamicznej muzyki i solidnego rockowego grania dostali z pewnością to czego oczekiwali.
Na „The Great Northern Wahlekill” jest ogień! To solidny rock, który kopie w tyłek. Słychać wieloletnie doświadczenie muzyków. Takiej pasji i autentycznego zaangażowania w muzykę chłopakom z Minus można tylko pogratulować. Ciężkie riffy, gęste świdrujące gitary, smoliście brudny bas i rozpędzona perkusja tworzą motorykę taką, że aż nogi same zaczynają ruszać się rytmicznie. Headbanging też gwarantowany. Grupę cechuje niezwykła energia, szaleństwo stylistyczne oraz żywioł. Minus tworzy dźwiękowy brud, który wielu próbuje uzyskać, a tylko części zdarza się po prostu z tym urodzić. Fajnie wypadają u nich również eksperymenty z połamaną rytmiką i zmianami nastroju. A i na swoistą przebojowość jest tutaj również miejsce. No i nie zapominajmy o TYM wokalu, przepełnionym autentycznym rockowym pazurem. Wokalnie jest stylowo i ze świetnym rozdarciem. Jest wprost wybornie! Jeżeli macie ochotę posłuchać czegoś cięższego, ale nie pozbawionego melodyjności, to sięgajcie po ten krążek.
Album „The Great Northern Wahlekill” pokazuje, że zespół Minus ma jeszcze sporo potencjału i pomysłów, żeby nagrywać dobrą muzę i zaskakiwać swoich fanów. Grupa jest ciągle w stanie stworzyć numery, które powodują szybsze bicie serca. A jeżeli chodzi o minusy, to jedyny jaki ja zauważam to ten w nazwie zespołu. Zatem czy jeszcze kiedyś doczekamy się nowego wydawnictwa?
Minus :: The Great Northern Whalekill
1. Cat’s Eyes 4:31
2. Black And Bruised 3:18
3. Shoot The Moon 2:56
4. Kiss Yourself 2:33
5. Throwaway Angel 4:05
6. Not Afraid 3:07
7. Rip It Up 2:54
8. Rhythm Cure 3:03
9. Futurist 3:48
10. Shadow Heart 4:09
11. Weekend Lovers 3:28