O działającej od 10 lat grupie Moses Hightower pisałem już dwukrotnie. Za pierwszym razem prezentując ich debiutancki album „Búum til Born” (2010; recenzja tutaj), będący ciekawą mieszanką soul’u lat 70-tych, z odrobiną neosoul’u, dub’u i islandzkiej muzyki lat 50-tych. A za drugim razem przy okazji premiery drugiej płyty grupy „Önnur Mósebók” (2012; recenzja tutaj), kolejnej swoistej awangardy stanowiącej fuzję brzmień funky, soul, blues, rock, pop, psychodelia, acid jazz, smooth i bossa nova.
Dziś wracamy ponownie do zespołu Moses Hightower, a pretekstem do tego jest ich najnowsze, trzecie w kolejności wydawnictwo grupy zatytułowane „Fjallaloft”, które swoją premierę miało 9 czerwca 2017 roku za pośrednictwem wytwórni Record Records.
Od razu wyjaśnijmy sobie jedno. Na „Fjallaloft” nie ma rewolucji. Jest natomiast rewelacja! Moses Hightower posługuje się wypracowanym przez siebie na poprzednich krążkach brzmieniem i wznosi swoją muzykę na kolejny wyższy poziom. Zatem mamy powrót w iście mistrzowskim stylu. Nowy album Islandczyków to ognista mieszanka neo soulu, funku, acid jazzu i popu o wielu różnorodnych odcieniach. Tych retro, sięgających nawet do lat 50-tych i późniejszych, dajmy na to 70-tych, jak i tych bardziej nam współczesnych. Ilość wymieszanych przez muzyków gatunków mogłaby przyprawić o ból głowy niejednego poszukującego nieszablonowych połączeń słuchacza. Stąd słuchając „Fjallaloft” przyjdzie nam doświadczyć wielu niebanalnych pomysłów. Wraz z każdym kolejnym utworem zasłuchując się z przyjemnością w intrygujące motywy, odkrywać możemy kolorową feerię dźwiękowych ornamentów i absolutnie wspaniałych melodii.
Z pewnością nie pozostaniemy obojętni wobec sensualnej, uduchowionej atmosfery tej muzyki. A jest ona zaiste gęsta, niesamowicie wciągająca, mająca swój niepowtarzalny, hipnotyczny klimat. Trudno również nie dać ponieść się świetnej sekcji rytmicznej, nie wczuć się w ten jedyny w swoim rodzaju feelling i zniewalający groove, jaki serwuje nam Moses Hightower.
Talent Islandczyków jest ogromny, zachwyca tutaj nie tylko ich duża znajomość tematu i biegłość w opanowaniu instrumentów, ale również naturalna lekkość w budowaniu utworów i opracowaniu ich aranżacji. Słuchając ich kompozycji można się wielokrotnie delektować brzmieniowymi niuansami. Można by rzec, że muzyka z „Fjallaloft” jest jak życie – piękna, a równocześnie pełna niespodziewanych zwrotów akcji, z całą paletą różnorodnych odcieni i kolorów emocji.
Najnowsze wydawnictwo Moses Hightower robi wrażenie i w każdym calu udowadnia, że nawet dzisiaj artyści potrafią stworzyć coś niecodziennego, a zarazem przebojowego. Z ciekawością będę śledzić dalsze poczynania zespołu. Polecam sięgnąć po album „Fjallaloft”.
Moses Hightower :: Fjallaloft
1. Trúnó 4:08
2. Fjallaloft 3:48
3. Snefill 3:02
4. Geim 3:08
5. Feikn 2:25
6. Skyttan 3:47
7. Mjóddin 3:55
8. Reynimelur 2:46
9. Suma daga 4:05
10. Ýmis mál 4:58
11. Gætur 3:27
Moses Hightower : facebook / soundcloud / myspace