Nyrst to islandzki black metalowy zespół, który funkcjonuje od 2016 roku. Wcześniej tworzący go muzycy przez trzy lata prowadzili wspólnie metalową kapelę Skuggsjá.

W skład zespołu Nyrst wchodzą:

Egill (Óskar Gíslason) – bas
Sveinbjörn Hrafn Jr. – perkusja
Davíð (Kristmundur Ingi) – gitara
Eysteinn (Orri Sigurðsson) – gitara
Snæbjörn (Þór Árnason) – wokal

Grupa Nyrst w 2016 roku wydała swoje pierwsze „Demo” z dwiema kompozycjami, które spotkało się z dobrym przyjęciem i dużym zainteresowaniem. Od tego czasu zespół budował swoją pozycję na rodzimej scenie metalowej. Natomiast 24 kwietnia 2020 roku ukazał się ich oficjalny album długogrający pod tytułem „Orsök” wydany przez Dark Essence Records/Karisma Records. Przyciągająca uwagę okładka płyty została zaprojektowana przez studio Moonroot Art, należące do czeskiego artysty Vojtecha Doubek’a.

Swoim debiutanckim albumem Nyrst oddaje hołd mrocznym, ponurym i lodowatym krajobrazom Islandii. Muzycy wyjaśniają, że „Mieliśmy bardzo konkretną wizję przekazania w swoich nagraniach surowego i jałowego krajobrazu naszego kraju, było to naszą główną inspiracją podczas pisania albumu. Jest coś w tych górskich pustkowiach, co wyzwala poczucie beznadziejności, ale równocześnie też ogromny spokój, idealną symbiotyczną relację, która pozwoliła nam znaleźć idealny klimat i brzmienie”.

Dodam, że nazwa zespołu Nyrst w języku islandzkim oznacza „najbardziej na północ”. Wsłuchując się w zawartość „Orsök” nikt nie powinien mieć wątpliwości, że panowie pozostają wierni swojej nazwie. Proponują nam black metal, który jest bardzo zimny i surowy, przytłaczający swoim mrokiem, mroźną i lodowatą atmosferą oraz niesamowitą agresywnością. Nie jest to jednak w żadnym przypadku muzyka jednowymiarowa. W tym dźwiękowym krajobrazie dzieją się rzeczy nadnaturalne i mistyczne. I to nie tylko za sprawą islandzkich tekstów nawiązujących do starej literatury grozy, ale również sugestywnych i nawiedzonych brzmień układających się w epickie, sugestywne i osobliwe pejzaże. Jest w nich coś wyjątkowego i pozaziemskiego. Coś przerażającego, a jednocześnie eterycznego, co przyciąga jak magnes i w niewyjaśniony sposób urzeka. Wywołało to we mnie spore wrażenie.

Przenikający ekstremalnym zimnem czarny metal Nyrst sieje terror i grozę. „Orsök” to niezwykle udana próba przedstawienia i adoracji niewyjaśnionego dualizmu, który występuje  we wszechświecie. Zdumiewającego symbiotycznego związku czerni i bieli, ciemności i światła, ognia i lodu, gęstej przestrzeni i pustki, etc. Debiutancki album Islandczyków jest jak najbardziej spójnym, zwartym, konsekwentnym efektem ciężkiej, wieloletniej pracy zespołu. Przygotowane kompozycje, które znajdziemy na „Orsök” są względnie długie i rozbudowane, ale ani w jednej sekundzie nie tracą zainteresowania słuchacza. Całość materiału osacza nas, trzyma w omamieniu i rozbudza wyobraźnię. Kwintesencją tej muzyki są brzmienie, klimat i emocje, a także niebanalne ich ukazanie pod grubą warstwą czarnego wulkanicznego pyłu i lodu. Między innymi dlatego ta płyta tak wciąga i jest przejmująca. Słucha się tego piekielnie dobrze!

 

 

 

Nyrst :: Orsök

1. Æðri verur 09:06
2. Orsök 06:47
3. Nástirni 06:33
4. Athöfn 01:42
5. Hvísl hinna holdlausu 10:15
6. Turnar í fjarska 07:31

 

 

 

 

Nyrst : facebook / bandcamp / spotify

Nyrst :: Orsök (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 1 Głosuj