Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
Niewidzialny.
Islandzki kompozytor i multiinstrumentalista Ólafur Arnalds po wydaniu w ubiegłym roku albumu „Some Kind Of Peace” (2020; Mercury KX; recenzja TUTAJ) powrócił z nowym fascynującym wydawnictwem.
22 października 2021 roku Ólafur Arnalds wydał album EP zatytułowany „Invisible”, który ukazał się nakładem wytwórni Mercury KX. Na stronie artysty czytamy, że: „Pod koniec zeszłego roku, podczas przeglądania moich niewydanych prac, znalazłem taką, która ostatecznie stała się postawą albumu The Invisible EP, leżała zakopana na starym twardym dysku. Napisałem ją ponad 10 lat temu do filmu, ale od tego czasu tak wiele się zmieniło na świecie, w mojej karierze, w moim życiu. Mimo to te piosenki wciąż do mnie przemawiały i mam nadzieję, że przemówią również do Was”.
Podpowiem, że powodem, dla którego Ólafur Arnalds zaczął przeglądać te stare nagrania, była prośba o użycie jednej z piosenek, „Epilog”, w nagrodzonym Oscarem filmie Cholé Zhao „Nomadland”. To była iskra, która skłoniła artystę do ponownego przyjrzenia się całemu projektowi. Na marginesie dodam, że wspomniana praca dotyczy ścieżki dźwiękowej napisanej przez islandzkiego kompozytora w 2012 roku do filmu „The Invisible Front”. Jest to film historyczny opowiadający o zbrojnym ruchu oporu przeciwko okupacji sowieckiej na Litwie. Film miał swoją premierę dopiero w 2013 roku i aby uczcić to wydarzenie, Ólafur Arnalds udostępnił wówczas dany album za darmo w sieci. Zawierał on trzy utwory.
Aktualnie wydany album EP „Invisible” zawiera aż osiem kompozycji. Rejestracją tego materiału zajmowali się Ólafur Arnalds (który również zajął się miskami i masteringiem) i Styrmir Hauksson. Na płycie zagrali:
Viktor Orri Árnason i Karl Pestka – skrzypce
Kristín Maríella – altówka
Hallgrímur Jónas Jensson – wiolonczela
Ólafur Arnalds – fortepian
W przeciwieństwie do ostatnich prac Islandczyka, „Invisible” to album pozbawiony elementów elektronicznych. Jest to materiał dosyć minimalistyczny, spokojny i niespieszny, rozpisany na fortepian i instrumenty smyczkowe. Jednakże robi nie mniejsze wrażenie niż dotychczasowe prace Ólafur Arnalds. Oczywiście wciąż pozostajemy w nurcie muzyki neoklasycznej. Dodam perfekcyjnie zaaranżowanej, rozplanowanej i wykonanej. Brzmienie nagrań z „Invisible” jest bardzo organiczne, zaś atmosfera kompozycji nastrojowa, kameralna i introwertyczna. Można odnieść wrażenie jakby te szlachetne dźwięki wygrywane były tuż obok nas. Jakby słuchacz znajdował się w pomieszczeniu wraz z muzykami. Utwory cechuje duża uczuciowość i wrażliwość, wręcz przeszywająca i wywołująca ciarki. Kompozytor umiejętnie wyważa dawki emocji.
Ólafur Arnalds maluje przed słuchaczem liryczne dźwiękowe pejzaże, których nastrój płynnie balansuje pomiędzy smutkiem i melancholią, a ukojeniem i tlącą się nadzieją. Uskrzydlające przeżycie. Jak często w przypadku podobnych dzieł raczej nie wyróżniam poszczególnych utworów, tylko traktuję album jako całość, którą słucha się w skupieniu.
Ólafur Arnalds przyzwyczaił nas do dobrej muzyki. Także i tym razem nie zawiódł. „Invisible” robi naprawdę duże wrażenie i działa na wyobraźnię. To wyjątkowo piękna i poruszająca muzyka, której można słuchać w nieskończoność.
Ólafur Arnalds :: The Invisible EP
1. Partisans (3:56)
2. The Invisible Front (3:24)
3. Letters (2:01)
4. Kadizonas (4:23)
5. Microcosm (3:20)
6. Respite (2:43)
7. Happiness Does Not Wait (3:16)
8. Epilogue (4:09)
Ólafur Arnalds : website / facebook / spotify / soundcloud