Ólöf Arnalds to islandzka folkowa pieśniarka (ur.1980), która poza tworzeniem solowej muzyki współpracowała między innymi z takimi zespołami jak Múm, Stórsveit Nix Noltes, Mugison, Slowblow i Skúli Sverrisson.

Swoją muzyczną edukację Ólöf rozpoczęła już w dzieciństwie ucząc się gry na skrzypcach i śpiewu klasycznego. Następnie w latach 2002-2006 studiowała na kierunku kompozycja i nowe media w Islandzkiej Akademii Sztuk Pięknych. W 2007 roku nakładem wytwórni 12 Tonar ukazał się jej debiutancki album „Vid og Vid” („Now and then”). Drugi album Ólöf zatytułowany „Innundir skinni” („Pod skórą”) został wydany przez One Little Indian w 2010 roku. Produkcją albumu zajął się Kjartan Sveinsson (klawiszowiec z zespołu Sigur Rós) oraz multi-instrumentalista i wokalista Davíð Þór Jónsson. Warto dodać, że Ólöf Arnalds za swój album zdobyła w tym roku statuetkę w kategorii Kompozytor Roku nadaną przez Icelandic Music Awards.

Album otwiera krótki utwór „Vinur Minn”, który a’capella rozpoczyna Ólöf Arnalds. Swoim śpiewem stwarza intymną atmosferę folkloru islandzkiego. W dalszej części utworu robi się bardzo melodyjnie za sprawą gitar, perkusji, elektrycznych skrzypiec, chóru, a dodatkowo w tle pojawia się głos dziecka. Tytułowy utwór „Innundir Skinni” sprawia wrażenie lekkości, nieziemskości, jakby pochodził spoza tego świata, a to za sprawą urokliwego głosu artystki. Akustyczny „Crazy Car” wykonany w języku angielskim, a także w duecie z Ragnar Kjartansson przywodzi mi na myśl obrazy i odczucia, które związane są z filmem „Once” (i niepowtarzalnym duetem Glen Hansard i Markleta Irglova). Ponownie odrealnieni czujemy się słuchając „Vinkonur” i „Svif Birhi”, które niedalekie są dokonaniom Joanny Newsom. Uroku tym utworom dodaje śpiew islandzkiej trubadurki w języku ojczystym. Arnalds potrafi również czarować w języku angielskim, jak to ma miejsce w utworze „Jonathan”. W „Madrid” robi się bardzo nostalgicznie, tutaj ból i cierpienie mieszają się ze smutkiem. W przepięknym utworze „Surrender”, który promuje album, do Ólöf dołącza Björk. Głosy obu artystek doskonale się uzupełniają i dopełniają, wspaniale się przenikają w tej folkowej balladzie. Przestrzeń wypełnia się onirycznością, eterycznością. Poddajemy się słowom “I carry you, I nurture you, I give birth to you”. Akustyczny „Allt i guddi” z wokalizą Ólöf idealnie wkomponowałby się na ścieżkę dźwiękową do filmu „Into the wild”.

Innundir Skinni” został napisany i nagrany przez Ólöf Arnalds po urodzeniu dziecka. Z emocjonalną intensywnością album zabiera nas do innego świata, miejsca z sennymi melodiami, rozwijającymi się lirycznie z minimalistycznych form do podniosłych momentów i powiązanych z islandzką ludowością. Ólöf Arnalds czaruje i hipnotyzuje swoim specyficznym głosem – „dziecinnym wokalem” (a’la Joanna Newsom, ale momentami brzmi również jak Kate Bush – zachowuje jednak przy tym siebie, swój indywidualny styl). Jej głos chociaż brzmi „dziwacznie”, to jest wzruszający i piękny. A magii i lodowej egzotyki dodaje śpiewowi posługiwanie się językiem ojczystym. Ólöf oddaje całą siebie w poszczególnych utworach, śpiewa duszą, wnętrzem. Nie ubarwia, nie posuwa się do kompozycyjnych i aranżacyjnych zawiłości. Kieruje się prostotą, naturalnością, a jednocześnie dużą emocjonalnością i melodyką. Ólöf sprawia, że słuchając jej znajdujemy się bardzo blisko jej uczuć, kobiecości. Odczuwamy tą intymną atmosferę, mistycyzm, magiczność. Muzyka na albumie to ujmujące kompozycje stworzone przede wszystkim na samotny głos wokalistki i dźwięk strun gitary akustycznej, zaklętych w formę lodowej i/lub ludowej bajki. Piosenki emanują niemal magicznym blaskiem. Nostalgii, romantycznej tęsknoty i nadnaturalności dodaje użycie specyficznego instrumentarium – harfy koyo i charango (10-cio strunowa odmiana lutni z Południowej Ameryki wykonana z powłoki pancernika), czasem instrumentów dętych oraz partii smyczkowych.

Innundir Skinni” zawiera niewiele ponad 30 minut muzyki i to chyba jedyna wada (?) albumu. Bo chciałoby się więcej Ólöf i jej muzyki, pomimo, że wymaga ona od słuchacza kontemplacji w atmosferze wieczornej ciszy i intymności nocy. Album bardzo klimatyczny i nastrojowy. Cudowna, głęboko przejmująca płyta. Perfekcyjne połączenie zimnej, melancholijnej alienacji z kobiecą emocjonalnością. Największym atutem tego albumu jest niezwykle refleksyjne brzmienie, oszczędne aranżacyjnie, a przede wszystkim osobliwa interpretacja wokalna.

 

 

Ólöf Arnalds :: Innundir skinni

01 – Vinur Minn
02 – Innudir Skinni
03 – Crazy Car
04 – Vinkonur
05 – Svif Birki
06 – Jonathan
07 – Madrid
08 – Surrender [ft. Bjork]
09 – Allt I Guddi

 

 

Ólöf Arnalds : website / facebook / soundcloud

Ólöf Arnalds :: Innundir Skinni (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów