Örn Ýmir to solowy projekt Örna Ýmira Arasona, który studiował kompozycję muzyczną na Icelandic Academy of the Arts. Artysta od dziecka grał na kontrabasie i śpiewał.

27 października 2018 roku Örn Ýmir wydał swój debiutancki longplay pod tytułem „Render”. Miksowaniem materiału na ten krążek zajmował się Ragnar Mar Jónsson, a mastering wykonał Bassi Ólafsson. W nagraniach udział wzięli: Örn Ýmir Arason na wokalu, basie, gitarze, fortepianie i syntezatorze, Sigurður Ingi Einarsson na perkusji, Ragnar Már Jónsson na gitarze i syntezatorze, Finnur Sigurjón Sveinbjarnarson na syntezatorach oraz Viktor Orri Árnason na wiolonczeli i altówce.

Wydawnictwo „Render” pod wieloma względami jest albumem koncepcyjnym. Płyta składająca się z dziesięciu utworów przedstawia pewną podróż.  Zgodnie z tym co mówi artysta: „ta podróż może przebiegać zarówno przez wiele etapów relacji z ludźmi, jak i po prostu przez wiele etapów życia”. Poza tym omawiany album jest także odą do natury i naszej planety. Odwołuje się do naszej świadomości, ukazując co możemy stracić, jeśli nie zmienimy dotychczasowego sposobu życia. Jak podkreśla Örn Ýmir: „Nasza planeta przetrwa, a życie znajdzie drogę, ale my możemy tego nie zrobić”.

Zawartości „Render” łatwo można przypiąć łatkę z napisem indie pop rock. Z tym, że byłoby to dla muzyki Örn Ýmir mocno krzywdzące, gdyż w jego twórczości odnaleźć można wiele różnorodnych stylistycznie nawiązań i inspiracji. Twórczość Islandczyka wymyka się definicjom i zgrabnym recenzenckim formułkom. W części utworów, szczególnie tych utrzymanych w lirycznym nastroju i intymnej atmosferze, gdzie czarują nas przyjemne i delikatne harmonie wokalne, i pojawiają się odniesienia do psychodelicznego folku oraz analogowe retro brzmienia unosi się duch lat 60-tych („Prelude”, „1888”). Inne kompozycje, w których pojawiają się intrygujące partie klawiszy, ujmujące melodie, domieszka art rocka i progresje oraz baśniowy klimat kojarzyć mogą się nam z kolejną muzyczną dekadą („Tell me the news”, „Wine”, „Tragic Falls”). Jeszcze inne fragmenty swoją głębią i poetyką ocierają się o gitarową i syntezatorową muzykę przełomu lat 80-tych i 90-tych („Rock’n’”, „Tectonics”, „Farewell”). A następne za sprawą wykorzystanej elektroniki, motywów ambientowych, pojawiających się ornamentów wyjętych z chamber popu oraz przestrzennych post rockowych gitar, głębokiego basu i perkusji, nawiązują do współczesnej sceny indie („Another scene”, „2014”). Wszystkie kompozycje w jedną spójną całość spaja klamrą natchniony, marzycielski i subtelny wokal Örna. Jego niepowtarzalny głos mocno hipnotyzuje słuchacza.

Album „Render” robi wrażenie, bo wiele tutaj niebanalnych pomysłów, rozwiązań i aranżacji oraz cudownych melodii, ale też urzeka klimatem. To lekko odrealniona atmosfera, w której  dużo jest melancholijnego ciepła z nutą otuchy, do czego dochodzą czyste emocje. Debiutancka płyta Örna Ýmira pobudza wyobraźnię, zmysły i uczucia. To jedna z tych płyt, które wymagają od słuchacza, aby usiąść z nią na dłużej. Warto!

 

 

Örn Ýmir :: Render

1. Prelude to the News 02:01
2. Tell Me the News 03:37
3. Wine 05:41
4. 1888 (Shackles) 04:29
5. Rock’n’ 04:02
6. Tectonics 04:16
7. Tragic Falls 04:30
8. Another Scene 04:20
9. 2014 (Consequence) 04:39
10. Farewell 03:49

 

 

Örn Ýmir : facebook / bandcamp / soundcloud

Örn Ýmir :: Render (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 1 Głosuj