Orri Harðarson to islandzki singer-songwriter, producent, aranżer, poeta i pisarz, a także tłumacz książek oraz krytyk literacki i muzyczny.
Dotychczas artysta nagrał i wydał pięć solowych albumów. Jego debiutancki album zatytułowany „Drög Að Heimkomu” (1993) zdobył nagrodę Icelandic Music Award w kategorii „najlepszy debiutant roku”. Drugie wydawnictwo artysty „Stóri Draumurinn” (1995) zostało wybrane „albumem roku” przez islandzkie stowarzyszenie krytyków muzycznych. Potem pojawiały się kolejno „Tár” (2002) oraz „Trú” (2005), który otrzymał nominację w kategorii „album roku” podczas Icelandic Music Awards
Natomiast w 2010 roku pojawiło się piąte i ostatnie wydawnictwo Orri Harðarsona zatytułowane „Albúm”. Po wydaniu tej płyty Orri opuścił scenę muzyczną, a swoją artystyczną twórczość przeniósł na grunt literacki, koncentrując się na pisaniu książek.
Trzeba przyznać, że albumem nomen omen „Albúm” Orri pożegnał się ze swoimi słuchaczami w piękny sposób. Tym samym pozostawił po sobie dobre wrażenie i niedosyt.
Pozornie niby nic wielkiego. Żadnego show, żadnych fajerwerków, akrobatyki w powietrzu, czy królików wyskakujących z kapelusza. Tylko Orri, jego głos i akustyczna gitara. Z tym, że w danym przypadku to „tylko” to dużo. Bo w pakiecie otrzymujemy również szczere uczucia, serce i myśli podane na tacy. Trzeba też zaznaczyć, iż Orri jest bardzo sprawnym gitarzystą i wokalistą.
„Albúm” wypełniony jest cudownymi zupełnie odrealnionymi od codzienności akustycznymi balladami. To mieszanka alternatywnego folku i poezji, a także delikatności i liryzmu. Brzmienie muzyki jest niezwykle nastrojowe i kameralne. Wypada przy tym niesamowicie przekonująco. Pozwala to nawiązać bezpośredni kontakt artysty ze słuchaczem i zbudować intymną relację pomiędzy nim, a odbiorcą. Nie ma tutaj niepotrzebnych zakłóceń, szumów, czy sztucznych wypełniaczy przestrzeni. Jest natomiast miejsce na refleksję i kontemplację.
Także Orri nigdzie się nie śpieszy i nie kombinuje na siłę w liniach wokalnych czy melodyce, chociaż i tak oferuje nam sporo urzekających melodii. Artysta w sposób prosty, ale niewymuszony, spokojnie i dosadnie wyśpiewuje swoje liryki, mające tak naprawdę więcej wspólnego z islandzką poezją niż zwykłymi tekstami. Nie mamy żadnych wątpliwości, że doskonale rozumie o czym „mówi”. Artysta-bard wypada bardzo autentycznie, dlatego nie sposób mu nie wierzyć. Muzyk idealnie dozuje emocje i dramatyzm. Ukazuje nam siłę prostoty i skromności triumfującej nad modną w obecnych czasach nadprodukcją w sztuce. Jego wykonanie zyskuje wymiar szlachetnej i esencjonalnej emocjonalności.
Wydawnictwo „Albúm” nie zostało nagrane dla sławy ani pieniędzy. Ta płyta powstała z potrzeby serca, jako wyraz szczerych emocji i myśli artysty. Jeśli książki, które pisze obecnie Orri Harðarson są na podobnym poziomie, jak nagrywane przez niego albumy z muzyką to biorę je w ciemno.
Orri Harðarson :: Albúm
1. Perferkt Par (4:04)
2. Albúm (3:51)
3. Spáð en Aldrei Spurt (4:27)
4. Lísulag (2:47)
5. Málið Dautt (2:46)
6. Kredit (4:07)
7. Þakka þér (3:32)
8. Óland (3:46)
9. Í Guðs Friði (3:10)
10. Betri Kostir (3:05)
Orri Harðarson ; facebook.