Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.

Zimno, zimniej, najzimniej – zachwyt nad pięknem natury. 

Ostatni album islandzkiego projektu Plasmabell – solowego przedsięwzięcia Báry Kristín Axelsdóttir – ukazał się w maju 2021 roku i nosił tytuł „Tempera” (recenzja TUTAJ).

3 stycznia 2022 roku w ramach Plasmabell artystka wydała swój najnowszy krążek pod tytułem „Rime”. Za przygotowanie, wykonanie, rejestrację i produkcję tego materiału odpowiadała wyłącznie Bára Kristín. Natomiast zdjęcie stanowiące okładkę płyty wykonała Ólöf Helga Helgadóttir. Na albumie znajdziemy pięć instrumentalnych kompozycji, które trwają łącznie około 27 minut.

Okładka albumu „Rime”, jak również jego tytuł i tytuły poszczególnych kompozycji wskazują, że będziemy mieć do czynienia z ‘mroźnym’ krajobrazem dźwiękowym, który lokuje się gdzieś pomiędzy ambientem, drone i soundcscapem. Tym razem Plasmabell zagłębia się w przepiękny, ale surowy i zimny świat zjawisk atmosferycznych. To pejzaż dźwiękowy, na który składa się szron (rime), mróz (frost), rosa (dew), mroźna szadź (pruina) i lód w stanie ciekłym (liquid phaze). Mamy do czynienia z muzyką bardzo stonowaną, łagodną i eteryczną. Całość materiału, co dziwi niespecjalnie, jest subtelna i efemeryczna. Nie ma większych zaskoczeń, ale nie odbiera to płycie ciekawości. Dźwięki płynące z „Rime” są rozciągnięte, delikatne i kruche. Podobnie jak krople przechłodzonej mgły, które stykają się z jakąś powierzchnią i osadzają się na niej, tworzą one zlepione drobne kryształki lodu układają się i przybierają różnorodną postać igiełek, piórek, albo częściowo się na niej rozpływają.

Brzmienie „Rime” zatopione jest w onirycznych modulacjach syntezatorów oplecionych uspokajającymi dronami tworzy odrealniony klimat, który posiada w sobie silny magnetyzm.  Plasmabell stawia na oszczędność środków wyrazu. Z kilku warstw dźwięku buduje urokliwe  amorficzne kompozycje, które zachwycają swym wdziękiem. Jest to wyraz zachwytu kompozytorki nad kruchym pięknem natury.

 

 

 

 

Plasmabell :: Rime

1. Frost 04:27
2. Dew point 05:36
3. Rime 05:33
4. Liquid phase 05:53
5. Pruina 05:24

 

 

 

Plasmabell : facebook / bandcamp

Plasmabell :: Rime (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów