Muzyka, której słowa nie potrafią dokładnie wyjaśnić ani opisać.
Possimiste to jedna z tych artystek, które całkowicie identyfikują się ze swoją działalnością artystyczną. Jej muzyka jest nierozerwalnie związana z jej osobą, myślami i odczuciami, przenika ją i jest w niej przez cały czas. Muzyka jest nią, a ona jest muzyką, zupełnie jakby to była jedna i ta sama energia. Co więcej tworzona przez Possimiste muzyka to nie tylko dźwięki i teksty, których i tak już wyjątkowe brzmienie, klimat i styl same w sobie kreują wyjątkowe i fantazyjne pejzaże, pochodzące jakby spoza tego świata, czasu i przestrzeni. Całość tej artystycznej wizji, jej sugestywność i sensualność, wzmacniają i pogłębiają również dopracowane z niezwykłą dokładnością, dbałością o każdy szczegół różnorodne akcenty i elementy – np. posługiwanie się tajemniczą i magiczną symboliką, która pojawia się na okładce płyty, w tekstach, na zdjęciach artystki i w jej bajkowych teledyskach, tworzenie baśniowych rysunków, kartek pocztowych oraz skonstruowanie interaktywnej strony internetowej na zasadzie pamiętnika oraz przewodnika po jej świecie, nie tylko muzycznym. Possimiste emanuje wyjątkową eteryczną aurą i delikatnością. Jest pełna gracji, elegancji i subtelności. Jej charakterystyczny sposób funkcjonowania, wypowiadania się i odczuwania świata powodują, że odbiorca zaczyna się zastanawiać, czy ta osoba, aby przypadkiem nie pochodzi z innej galaktyki. Sprawia wrażenie niebiańskiej istoty zrodzonej z gwiazd.
Osobą i muzyką Possimiste zostałem oczarowany ponad osiem lat temu. To wtedy odkryłem i poznałem jej pierwsze single oraz EPkę „Wanderer” (2013, recenzja TUTAJ), która wykraczała poza ramy zwykłego muzycznego albumu. Nie mogłem przestać jej słuchać. Intrygująca zawartość tego wydawnictwa, tak niekonwencjonalna, a równocześnie trudna do wytłumaczenia, skłoniła mnie wówczas do tego, aby przeprowadzić z artystką wywiad – TUTAJ.
W tym miejscu w końcu zdradzę, że Possimiste to wokalistka i kompozytorka, która pochodzi z Estonii, ale od niemal dziesięciu lat mieszka i tworzy na Islandii. Czerpie swoje inspiracje ze środowiska i natury. Słucha również Sigur Rós, Björk i Múm. Jej prawdziwe imię to Leeni Laasfeld. Artystka wyjaśnia, że już od najmłodszych lat miała poczucie, że do jej umysłu napływa muzyka, które brzmi jakby pochodziła z jakiejś dalekiej, niesamowitej przestrzeni. Jej przeznaczeniem było po prostu przechwycenie muzyki unoszącej się w otaczającej nas eterycznej przestrzeni i skierowanie jej na ten świat. Świat, w którym wszyscy żyjemy.
Przez kolejne lata przyglądałem się dalszym muzycznym i poza muzycznym poczynaniom Possimiste. Warto odnotować, że artystka przez ten czas brała udział w licznych muzycznych projektach, podróżowała i występowała m.in. w Azji, Europie i Stanach Zjednoczonych. W maju 2020 roku zamieściła na swoim profilu na platformie soundcloud album skierowany głównie do swoich fanów pt. „Lost Songs (Rare Possimiste Demos 2010-2015)” (album dostępny TUTAJ), którego podtytuł tłumaczy wszystko. Ponadto w ubiegłym roku artystka opublikowała nową kompozycję „Paradise”, która zapowiadała jej nową płytę. Piosenka otrzymała nagrodę „Sykurmolinn – Najlepsza piosenka 2020” nadaną przez islandzką stację radiową X977, która gwarantuje artystce m.in. występy na większości festiwali muzycznych na Islandii.
Natomiast 25 czerwca 2021 roku Possimiste wydała swój debiutancki longplay zatytułowany „Youniverse”. Wszystkie kompozycje z płyty zostały napisane, wykonane i wyprodukowane przez artystkę. Miksowaniem piosenek zajmowali się: Andrejs Sadkovojs (Dive, Red Balloons, Slut, Lendufur Mars, Sirius, Freefall) i Beauvallis (Paradise, Freakin Dance, Amazon), jak również Daníel Auðunsson (Butterfly Lullaby), Mercelina (Unseeable), Possimiste (Cards, Sirius) i Rubin Nizri (Cards). Zaś mastering płyty wykonał Glenn Schick (oprócz utworu „Unseeable”, który został zmasterowany przez Mercelina). Okładkę płyty zaprojektował Mark Boston (www.bewilderedcauliflower.com).
W nagraniach albumu „Youniverse” oprócz Possimiste wzięli udział:
Racquel Borromeo – fortepian
Harry Koi – perkusja
Daniel Auðunsson – gitara, głos
Gunnar Már Jakobsson – gitara, głos
Tómas Jónsson – fortepian
Analogrunner and family – perkusja, głos
Slovakian tour crowd – głos
Possimiste wychodząc naprzeciw swoim słuchaczom z albumem „Youniverse” zaprasza ich cyt. „do miejsca, w którym spotykają się wszyscy marzyciele, gdzie ja staję się Tobą, a Ty stajesz się mną”.
Wsłuchując się w muzyczną zawartość omawianej płyty faktycznie można nabrać przekonania, że artystka przyniosła nam te piosenki z odległych wymiarów galaktycznych, które ostatnio odwiedzała, i w których spędzała swój czas. Na „Youniverse” spotykają się zatem wszystkie czasy, przestrzenie i wymiary. My jako słuchacze stajemy się jednością z twórcą, muzyką i wszechświatem. Poruszamy się po dźwiękach jak po wielu równoległych rzeczywistościach. Z pewnością jest to doświadczenie niezwykłe, nieziemskie, ale z drugiej strony równocześnie niebywale naturalne i ludzkie. Ciężko to wyjaśnić.
Jak już wcześniej wspominałem, Possimiste czerpie swoje inspiracje ze środowiska i natury (nie tylko ziemskiej), ale także ze snów, wizji i doświadczeń metafizycznych, uduchowionych, opierających się na intuicji, przeczuciu, nieświadomości i postrzeganiu pozazmysłowym. Dużą rolę odgrywa tutaj bogata wyobraźnia artystki i jej wyjątkowa (nad)wrażliwość artystyczna. Ktoś, kiedyś stwierdził (a był to francuski filozof Gaston Bachelard), że „Jeśli jakieś marzenie ma być dostatecznie trwałe, by zaowocować dziełem, a nie być tylko przelotną chwilą wytchnienia – musi ono znaleźć stosowną dla siebie materię, element materialny, który by mu nadał własną substancję, zasadę, specyficzną poetykę”. Wydaje mi się, że ta myśl stanowi dość wierny opis twórczości Possimiste.
Muzyka Possimiste niezaprzeczalnie ma w sobie coś magicznego. Na marginesie powiem, iż w trakcie pisania tej recenzji, przy słowie „magicznego” zawiesił mi się system komputerowy, który spowodował skasowanie większości tekstu. Jeżeli jesteśmy już przy magii, to należy zwrócić uwagę na tajemniczy symbol nietoperza, którym od dłuższego czasu posługuje się artystka. Jest on widoczny również na okładce jej nowego albumu. W tym przypadku stanowi on klucz, który otwiera bramy do tajemniczych światów wypełniających „Youniverse”. Obecnie symbolika nietoperzy została mocno zredukowana przez wytwory współczesnej popkultury (książki, filmy i komiksy), kojarzy się głównie z Batmanem i wampirem, z mrokiem i ciemnością. Natomiast tak naprawdę symbolika ta jest znacznie bardziej rozbudowana, ma za sobą bardzo długą i bogatą historię, i to w wielu różnorodnych kulturach, podaniach i wierzeniach na całym świecie. Zainteresowanych zachęcam do zgłębienia tego tematu. A jeśli mało byłoby Wam zagadek i tajemnic wszechświata to śpieszę dodać, że alter ego artystki – Possimiste – pochodzi z najjaśniejszej gwiazdy południowego nieba tj. Syriusza. Naprawdę. Zresztą kosmos, galaktyki, planety i gwiazdy odkrywają również wielką rolę w muzyce z „Youniverse”. Wystarczy spojrzeć na tytuł płyty. Ponadto jedna z nowych kompozycji nosi tytuł „Sirius”. Na marginesie przypomnę, że Syriusz położony jest w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa i widać go gołym okiem niemal z całej kuli ziemskiej. Spróbujcie teraz połączyć symbolikę nietoperza z Syriuszem i Wielkim Psem. Przekonacie się z jak dużą możliwości interpretacji się spotkacie, a wiele z nich otworzy Wam oczy na wielowymiarowość muzyki Possimiste.
Muzyka jest dla człowieka zjawiskiem i doświadczeniem, które jest najbliższe pojęciu magii. Tak twierdzi Possimiste. Artystka wyjaśnia, że muzyka posiada niezwykłą moc wpływania na ludzkie uczucia, myśli i emocje. Muzyka pozwala również pielęgnować w człowieku własne dziecko. I przyznam, że trudno się z jej słowami nie zgodzić.
Drogi czytelniku, skoro dotarłeś ze mną do tego miejsca to znaczy, że zostałeś tutaj przeprowadzony przez tysiąc słów. Mam nadzieję, że chociaż żadne z tych tysiąca słów nie zdefiniowało jeszcze muzyki „Youniverse” to nabrałeś przekonania o jej wartości.
Będą pisać i mówić o tym, że Possimiste gra „trudny do zdefiniowania-folk”, alternative pop, avant pop, art pop lub kosmiczny electropop, bajeczną mieszankę brzmień akustycznych i elektronicznych z pogranicza pop/folk lub umieszczać jej twórczość w kategorii hyperpop. I będą oni mieli rację, bo artystka faktycznie zaskakuje kombinacją gatunków, zmianami stylistyk i konwencji, czyniąc z wielu dźwiękowych abstrakcji i nieoczywistego montażu dźwięków zjawiskową muzykę, intrygującą fuzję brzmień i stylów. Uwagę zwracają bardzo przemyślane struktury i aranżacje utworów, wyrafinowana instrumentacja, dbałość o każdy detal. Pod względem wykonawczym i realizacji album „Youniverse” jest bez zarzutu. Słychać profesjonalizm muzyków oraz inżynierów dźwięku. Dużo miejsca pozostawiono tutaj również anielskiemu głosowi Possimiste, który nadaje jej muzyce jeszcze bardziej zjawiskowego i nierzeczywistego charakteru. Zachwycający i czarujący śpiew wokalistki w nierealny i magiczny sposób trafia do serca słuchacza czyniąc sobie z niego swój dom. „Youniverse” to piękna płyta.
Possimiste :: Youniverse
1. Intró 00:58
2. Sirius 04:19
3. Paradise 02:12
4. Amazon 03:17
5. Flower-Powered 04:16
6. Freakin Dance 02:17
7. Cards 04:04
8. Slut 04:30
9. Lendufur Mars 04:34
10. Unseeable 04:15
11. Dive 04:08
12. Red Balloons 04:17
13. Freefall 04:44
14. Butterfly Lullaby 06:03
15. Outró 01:43
Possimiste : website / facebook / bandcamp / soundcloud / spotify / instagram