Show Me Wolves to solowy projekt, który został założony w lutym 2015 roku przez Hörður‘a Lúðvíksson’a.
Hörður jest dobrze zaznajomiony z islandzką sceną undergroundową muzyczną, w której działa od wielu lat. Był on członkiem takich zespołów jak między innymi Offerings i Provoke. Obecnie jest także gitarzystą w hardcore/grindcore’owym zespole Grit Teeth.
Muzyk w końcu poczuł się gotowy, aby stworzyć coś zupełnie samemu, bez względu na kompromisy i granice gatunku. Efektem tego jest wydany 6 sierpnia 2015 roku debiutancki album Show Me Wolves zatytułowany „Between Man, God and False Idols”. Hörður odpowiada tutaj za muzykę, teksty i wykonanie. Teksty utworów obracają się wokół miejsc i istoty mitycznych oraz demonicznych, dotyczą także spraw depresji i korupcji i wpływu tych rzeczy na umysł i funkcjonowanie człowieka.
Dodać trzeba, że jedynym gościem na płycie jest Jón Már Ásbjörnsson (Grit Teeth, Four Leaves Left), który zaśpiewał gościnnie w trzech utworach.
Jak podkreśla Hörður, tworząc swoją muzykę nie myśli o żadnym konkretnym gatunku, ale generalnie stara się poruszać wokół rdzenia progressive black/death metal.
Od siebie dodam, że w post-metalowym brzmieniu Show Me Wolves oprócz wymienionych wyżej wpływów dostrzegam także inspiracje stylami metalcor oraz sludge i melodic metal. Ponadto pomiędzy gęsto serwowane riffy wkradło się także kilka budujących atmosferę sampli. Jednocześnie w warstwie wokalnej również nie jest jednowymiarowo. Mamy tutaj growl, krzyki, wrzaski i czysty śpiew.
Hörður faktycznie wydaje się nie przejmować czystością gatunku. Eksperymentuje i bawi się różnymi stylami i kontrastami. Gra co mu się podoba i jak mu się podoba. Wchodzi pewnie do sklepu i z muzycznej półki bierze różne składniki, a potem w domowym zaciszu (być może w piwnicy) tworzy z nich coś zupełnie wyjątkowego. Wychodzi z tego intrygująca mikstura – cholernie ostra, mroczna i drapieżna, ale równocześnie bardzo atmosferyczna i przyjemnie melodyjna. Show Me Wolves zdecydowanie ma własną tożsamość i styl, który jest unikalny i świeży. Nie brakuje silnych, agresywnych akcentów, ani elementów mogących zaskoczyć nas podczas odsłuchu.
Przez różnorodność gatunkową album „Between Man, God and False Idols” można postrzegać jak pryzmat, przez który wpadające strumienie światła rozczepiają się i promienieją wieloma barwami.
Show Me Wolves potrafi grać furiacko, agresywnie i mrocznienie, a jednocześnie niekonwencjonalnie i chwytliwie. Umiejętne łączenie ekstremalnego przekazu i progresywnego podejścia do black metalu to nie jedyne jego atuty. Przekona się o tym każdy, kto „zajrzy” w „Between Man, God and False Idols”. To dobry debiut. Przede wszystkim z pomysłem.
Show Me Wolves ma ogromny potencjał na to, aby zająć znaczące miejsce na scenie metalowej, nie tylko Islandii. Trzymam kciuki za to, aby go właściwie wykorzystał w przyszłości i znów zaskoczył mnie czymś innowacyjnym. Tymczasem wracam do „Between Man, God and False Idols”.
Show Me Wolves :: Between Man, God and False Idols
1. The Lies Of His Sons 05:17
2. Amongst Us 04:02
3. False Beings 06:18
4. Sea Of Trees 05:07
5. Unknown Reflection 06:14
6. Steps Into Oblivion 03:37
7. Beyond The Sun 05:21
8. From Ice To Fire (Bonus Track) 04:55
Show Me Wolves : facebook // bandcamp // soundcloud