Morska opowieść o nadziei, dojrzewaniu, życiu i śmierci.

Islandzki jednoosobowy projekt SORG, który tworzy wszechstronny artysta Víðir Þrastarson aka Mýrmann debiutował na początku bieżącego roku przyjętym przeze mnie entuzjastycznie albumem „Kvedur norna kalda raust”. Recenzję tej płyty, jak również więcej informacji o samym artyście znajdziecie TUTAJ

Natomiast dziś przyjrzymy się drugiemu longplayowi SORG, który ukazał się 8 czerwca 2021 roku i nosi tytuł „Haf sem ber tíman og harmanna farg”. Za skomponowanie materiał, jego rejestrację, zmiksowanie i mastering odpowiada jedna osoba – Mýrmann. Artysta zaśpiewał również na swojej płycie i zagrał niemal na wszystkich instrumentach. Wyjątkiem są partie perkusji, za którą zasiadł Arnaud K. Ponadto w nagraniach uczestniczył jeszcze Ari Hardarson, który we wszystkich utworach zagrał na gitarze. Przypomnę, że w/w panowie wystąpili również na poprzedniej płycie SORG.

Wydawnictwo „Haf sem ber tíman og harmanna farg”, którego tytuł należy tłumaczyć jako „An ocean that carries the time and mourning loss” jest koncept albumem będącym muzyczną morską opowieścią – spójrzcie na okładkę. Płyta przedstawia historię młodego chłopaka, który zostaje zaokrętowany na statku pływającym po wodach dalekiej północy. Zasilając załogę okrętu chłopiec ma za zadanie nauczyć się sztuki żeglarstwa, jak również ciężkiej, męskiej pracy. Wszystko po to, aby mógł stać się mężczyzną. To album o dojrzewaniu. Uprzedzam jednak, że zaśpiewany w ojczystym języku autora.

Wbrew temu co głosi tytuł najnowszej płyty SORG musicie wiedzieć, że nie będziecie mieć tutaj do czynienia z szantami ani klasycznym viking metalem. Ale jednak z muzyką metalową jak najbardziej. Niech Was jednak nie zmyli biały kolor okładki „Haf sem ber tíman og harmanna farg”, bo w jej muzycznej zawartości zdecydowanie więcej jest mroku i czerni. W twórczości SORG dominuje przede wszystkim atmosferyczny i melodyjny black metal, któremu wtórują motywy zaczerpnięte z innych metalowych nurtów, m.in. progressive, heavy, thrash i pagan. Natomiast wokalną ekspresję Mýrmanna prezentowaną na omawianym albumie, należy opisać jako blackową – ponurą, szorstką i mroczną. Patent przeplatających się różnorodnych metalowych wpływów sprawdza się niezwykle dobrze w wykonaniu SORG. W zasadzie każdy utwór ma w sobie coś przykuwającego uwagę. Bez obaw – materiał ten jest jak najbardziej przyswajalny i daje mnóstwo satysfakcji zwykłemu słuchaczowi..

Styl muzyki SORG w stosunku do poprzedniego krążka może nie uległ jakiejś diametralnej zmianie, ale z pewnością jest to pewien kolejny krok w ewolucji projektu. Materiał na „Haf sem ber tíman og harmanna farg” jest lepiej poukładany, bardziej dopracowany, całość jest spójna i konkretna w przekazie. Zresztą same utwory są lepsze i ciekawsze. Mýrmann podniósł sobie poprzeczkę, dzięki czemu twórczość SORG może się jeszcze bardziej podobać. Nieodmiennie ważnym składnikiem muzyki islandzkiego projektu jest sugestywny klimat, przestrzenna i ponura atmosfera oraz epicki i mroczny pejzaż. Znalazło się tutaj również sporo miejsca dla wielu ciekawych gitarowych i perkusyjnych patentów, świetnych black metalowych melodii, wyrafinowanych gitarowych solówek i ujmujących partii klawiszy, które wynoszą daną muzykę na wyższy poziom artystyczny.

Haf sem ber tíman og harmanna farg” to płyta, której warto poświęcić uwagę. Ona wciąga. Słucha się jej doskonale. Nic tylko czekać na kolejne wydawnictwa SORG. W w tym czasie rozkoszować się tym, co mamy.

 

 

SORG :: Haf sem ber tímans og harmanna farg

  1. Drengur (Boy)
  2. Áhöfn (The Ship’s Crew)
  3. Segl (Sail)
  4. Brim (Brim)
  5. Logn (A Calm)
  6. Stormur ( Storm)
  7. Von (Hope)
  8. Land (Land)

 

 

 

SORG : website / facebook / bandcamp
Mýrmann : website

 

SORG :: Haf sem ber tímans og harmanna farg (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów