Legendarny islandzki zespół indie rockowy Suð i ich najnowszy „problem”.

Kapela Suð istnieje od niemal 30 lat, a ich ostatni album zatytułowany „Meira suð!” ukazał się cztery lata temu (2016; recenzja TUTAJ).

Po tej dość długiej nieobecności, islandzcy przedstawiciele rockowej alternatywy w 2019 roku w niezmienionym składzie: Helgi Benediktsson (wokal i gitary), Kjartan Benediktsson (bas i wokal) i Magnús Magnússon (perkusja, klawisze), spotkali się w studiu Sundaugin znajdującym się w miejscowości Mosfellsbær w celu nagrania nowego materiału. Przy tych pracach korzystali z pomocy ich zaufanego producenta  Alberta Finnbogasona (Grísalappalísa, Sóley, JFDR). W wyniku tych prac powstał nowy album pot tytułem „Vesen”, który ukazał się na rynku 23 czerwca 2020 roku w formie cyfrowej we wszystkich większych platformach streamingowych oraz na nośniku fizycznym w postaci płyty winylowej.

Na albumie „Vesen” (pl. Problem) znajdziemy dziesięć piosenek, które szczególnie przypadną do gustu miłośnikom amerykańskiej gitarowej muzyki niezależnej lat 90-tych. Dla wielu osób, którzy wychowywali się w tym okresie i byli świadkami rozgrywającej się na ich oczach i uszach rewolucji rockowej, jest to okres, który nie sposób zapomnieć. Wiele albumów z tamtego okresu w ogóle nie poddało się upływającemu czasowi. Muzyka sprzed trzech dekad jeśli się nawet zestarzała to z klasą. Przybrudzone, szorstkie brzmienia gitar w połączeniu z charyzmatycznymi wokalami oraz niebanalnymi melodiami po dziś dzień przywołują nostalgię. Przynajmniej u takich dziadów jak ja. Chociaż mam cichą nadzieję, że jednak nie chodzi tutaj tylko o długi przebieg słuchacza, który pozwala mu na czerpanie przyjemności wyłącznie z takich rzeczy.

Okazuje się, że panowie z Suð czują dokładnie „starą alternatywę” i wiedzą doskonale na czym rzecz polega. Nie ma tutaj jednak mowy o przesadzonych inspiracjach. Tym samym zespół nie traci nic ze swojej wiarygodności. Islandzkie trio nie wyzbyło się również swojej naturalności, szczerości i brzmienia. Album „Vesen” nie różni się jakoś mocno od swojej poprzedniczki. Rockowe trio utrzymuje dotychczasowy poziom swojej muzyki nagrywając kolejne dobre piosenki. To wciąż rewelacyjne połączenie przesterowanych gitar, uwypuklonych linii basu, zadziornej perkusji, charakterystycznego głosu Helgi’ego oraz subtelnych partii klawiszy, które dodają całości melodyjności. A skoro już przy melodyjności jesteśmy to trzeba powiedzieć, że nie brakuje tutaj chwytliwych melodii, które na długo pozostają w głowie słuchacza. Generalnie jest z przytupem, ale płyta zawiera też kilka akustycznych i nastrojowych momentów. Na marginesie dodam, że całość wykonana jest w ojczystym języku muzyków.

Okazuje się, iż pomimo długiego stażu na scenie Suð ma jeszcze w zanadrzu parę mocarnych melodii. Islandczycy nagrali całkiem wymiatający krążek, który zaspokaja tęsknotę za porządnym alternatywnym rockowym graniem, które często w mediach zastępowane jest różnymi substytutami. Ale nie ma co się za bardzo emocjonować i… to by było na tyle.

 

Suð :: Vesen

Side A:

1. Hægjum á 5:05
2. Framtíðin er falin 3:52
3. Stillimynd 4:00
4. Enginn sér mig betur 3:30
5. Glaumgosi 3:02

Side B:

1. Segulómun 3:49
2. Shakin 2:29
3. Hliðar saman hliðar 4:08
4. Turn 2:31
5. Eyðimörk 4:28

 

 

Suð : website / facebook / bandcamp / spotify



Suð :: Vesen (recenzja)
4.5Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów