Svartsalt to metalowa formacja, która pochodzi z Wysp Owczych.

Jak głosi notka prasowa: „zespół łączy siły, aby przypomnieć mieszkańcom światów o ich niezwykle kretyńskim funkcjonowaniu. Trzyosobowa metalowa maszyna siejąca chaos będzie rozkoszować się upadkiem rodzaju ludzkiego, który się do tego przyczynił. W ludzkie dusze uderzą surowe i niesamowicie głośne metalowe fale dźwiękowe. Połączmy siły i świętujmy wspaniałą Apokalipsę, krzycząc, wrzeszcząc, dając się ponieść szaleństwu”.

Zespół Svartsalt powstał w 2016 roku. Tworzy go trzech muzyków – Groth, NirVarg, KillHelm – którzy są silnie związani z farerską sceną metalową. Panowie od wielu lat działają na tej płaszczyźnie pracując w różnych projektach, m.in. w Synarchy i The Apocryphal Order. Svartsalt po raz pierwszy zaprezentował swoją muzykę podczas występu na festiwalu Wacken Metal Battle, który odbywa się na Wyspach Owczych. Natomiast 21 lipca 2017 roku zespół wydał swój debiutancki album EP zatytułowany po prostu „Svartsalt”, który ukazał się w wersji cyfrowej i w postaci płyt winylowej. Materiał na krążek został nagrany na żywo w Studio Bloch przez Fransa Galána.  

Na albumie „Svartsalt” znalazło się trzy rozbudowane kompozycje, trwające w sumie ponad 20 minut. Autorzy i wykonawcy danej muzyki określają ją mianem blackened deathgroove. Ich metaliczne brzmienie splecione jest głównie z wpływów black metalowych, jak i death metalowych. A oprócz brutalnej formy posiada również świetny groove i kapitalną surową atmosferę. Dodam, że teksty wykonane są w języku farerskim i dotyczą problemów egzystencjalnych człowieka. Na marginesie warto wspomnieć o tym, że nazwa zespołu oznacza w naszym języku Czarną Sól. A w interpretacji twórczości farerskich metalowców może mieć to znaczenie, bo tak jak czarna odmiana soli w porównaniu do tej powszechnie używanej białej, zawiera więcej minerałów i wbrew nazwie przybiera różne odcienie – od przygaszonego szaro-różowego, aż po głęboki fiolet – podobnie rzecz ma się z black/death metalową muzyką Svartsalt. Jest to sczerniały i śmiercionośny materiał o intrygujących wiązaniach metalicznych, jak i cechach świadczących o obecności osadów wulkanicznych, które zapewniają mu nie tylko dużą wytrzymałość, ale w którego intensywnym połysku możemy dostrzec także inne stylistyczne wpływy o różnym stopniu zaciemnienia i nasycenia.   

Bawiąc się dalej w barwną i pretensjonalną poetykę, opisałbym muzykę Svartsalt jako powstałe w wyniku silnego wybuchu gęste i zimne fale dźwiękowe, którym towarzyszy tajemnicza i mroczna aura. W tryby bestialsko kręcących się ognistych riffów gitary, nisko warczącego basu, brudnej i bluźnierczej gry perkusji oraz kipiących dzikością wokali, farerscy muzycy wrzucają zagrane z polotem melodie i transowe motywy, które odpowiednio budują surowy i niepokojący nastrój.

Co prawda, można się silić na kolejne próby opisania muzyki  Svartsalt, ale nigdy nie będą one adekwatne. Najlepiej zatem będzie jej po prostu doświadczyć.      Zachęcam, bo chociaż album „Svartsalt” nie imponuje długością, to jednak za sprawą swojej cennej zawartości uważam go wyjątkowe dzieło, do którego często chętnie wracam. Mam wielką nadzieję, że zespół powróci z longplayem.

 

 

 

 

Svartsalt :: Svartsalt EP

1. Máttloysi 07:00
2. Vónleysa Fylgið 06:31
3. Tvísinni 07:05

 

 

 

 

 

Svartsalt : facebook / bandcamp

Svartsalt :: Svartsalt EP (recenzja)
4.8Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów