Þórir Georg Jónsson to islandzki singer-songwriter urodzony w Húsavíku, a mieszkający w Reykjaviku, znany bardziej pod pseudonimem My Summer As A Salvation Soldier, jak również jako po prostu jako Þórir.
Þórir przez wiele lat udzielał się w różnego rodzaju zespołach i projektach muzycznych. Począwszy od wspomnianego na wstępie własnego projektu My Summer As A Salvation Soldier, przez rockowe i hardcore’owe kapele takie jak np. Ofvitarnir, Hrydjuverk, Gavin Portland, Fighting Shit, czy The Deathmetal Supersquad. Był również wokalistą punkowego zespołu Deathmetal Supersquad, a także przez krótki czas bębnił w legendarnej formacji Singapore Sling.
Artysta debiutował albumem „I Belive In This”, wydanym w 2004 roku pod szyldem Þórir, który nagrał w zaledwie dwa dni. W 2005 roku pojawił się jego kolejny krążek „Anarchists Are Hopeless Romantics” nagrany jako My Summer As A Salvation Soldier. Później pojawiły się jeszcze dwa wydawnictwa tego projektu: „Activism” (2008) i „Nýtt” (2009). Oprócz tego Þórir nagrał kilka albumów EP, które udostępniał za pośrednictwem swojej strony internetowej.
Najnowsze wydawnictwo Þórira to wydany 1 stycznia 2017 album „Pantophobic”. Brzmienie muzyki z tego krążka można opisać jako alternatywny rock w wersji lo-fi z elementami ponurego folku i garażowej post-punkowej surowości. Rzecz to niezwykle osobista i autentyczna. Granie dosyć proste, minimalistyczne, ale świetnie budujące klimat. Muzyk nie sili się na fajerwerki. Używa głównie gitary akustycznej, którą czasem zamienia na gitarę elektryczną podłączoną do idealnie rozstrojonego przesteru. Do tego od czasu do czasu artysta akompaniuje sobie, w nieskomplikowany sposób, na pianinku i klawiszach. W niektórych utworach pojawia się również prosty rytm perkusyjny. Ale przyznać trzeba, że w takim minimalizmie Islandczyk znajduje receptę na ten sukces. Bo gitary choć pozornie zdezelowane wypadają niezwykle melodyjnie i przestrzennie, partii klawiszy pomimo swojej prostoty chwytają za serducho, a banalna perka brzmi hipnotycznie.
O takiej muzyce nie jest łatwo pisać, bo generalnie o lo-fi spod znaku garażowego indie nie sposób wymyślić nic nowego. Niemniej jednak trzeba przyznać, iż Þórir tworząc swoją muzykę od wielu lat przyzwyczaił słuchaczy do ładnych piosenek. I takie właśnie wypełniają płytę „Pantophobic”. Islandczyk potrafi komponować urocze melodie i pisać poruszające, pełne emocji i uczuć teksty. Za tymi prostymi piosenkami stoją szczere i prawdziwe emocje. Kompozycje te przyciągają uwagę słuchacza również swoim uzależniającym klimatem. Atmosferą pewnego zrezygnowania i pustki. Poczuciem osamotnienia, zobojętnienia i tęsknoty. A jednak ten klimat ma w sobie również coś kojącego i zmysłowego, mimo wszystko niesie nadzieję. Ważnym czynnikiem tej muzyki i takiego stanu jest również głos wokalisty, który ociepla słuchacza swoją aura. Chociaż przyznać trzeba, że Þórir śpiewa z lekką rezygnacją i nostalgią w głosie. Jego śpiew jest generalnie melancholijny, momentami łamiący się, a nawet smutny. Być może nie jest to jakiś wyjątkowy głos, ale jednak potrafi wpłynąć na ducha słuchacza.
Þórir nagrał całkiem zgrabny album. Nagrania z „Pantophobic” zapadają w pamięć już przy pierwszym odsłuchu, uczepiają się głowy i długo, długo z niej nie wychodzą. No, ale to nie dziwne, bo trudno oprzeć się muzyce, w której artysta otwiera przed słuchaczem swoje serce.
Þórir Georg :: Pantophobic
1. Years (4:45)
2. Years and Years (3:50)
3. Years and Years and Years (4:46)
4. Ónefnt (4:18)
5. Nýkominn (2:58)
6. Fólki Til Varnar (5:16)
7. Eltist (7:09)
8. Annan Dag (3:03)
Þórir Georg : facebook / bandcamp / soundcloud