Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.

Dźwiękowa transgresja.

Tunglleysa to eksperymentalny ambientowy projekt, który tworzą producent i muzyk Pan Thorarensen oraz kompozytor i gitarzysta Þorkell Atlason. Na marginesie przypomnę, że panowie wcześniej współtworzyli duet Ambátt, w ramach którego wydali świetny album „Flugufen” (2016; recenzja TUTAJ). Ponadto muzycy wspólnie grają w takich zespołach jak np. Stereo Hypnosis i Beatmakin Troopa.

10 września 2021 roku projekt Tunglleysa wydał swój debiutancki krążek sygnowany jedynie nazwą zespołu. Dystrybutorem płyty jest Reykjavik Record Shop. Materiał na dany album nagrywany był w Berlinie i Reykjaviku. Jego miksowaniem zajmował się Albert Finnbogason, zaś mastering wykonał Arnold Kasar. Natomiast autorką okładki była Greta Þorkelsdóttir.

W nagraniach albumu „Tunglleysa” brało udział kilku zaproszonych muzyków: estońska wokalistka Mari Kalkun (artystka została wybrana Muzykiem Roku 2020 w Estonii), islandzka wokalistka Katrína Mogensen z rockowego zespołu Mammút (wokal), szwajcarski muzyk jazzowy i klarnecista Caudio Puntin, niemiecki perkusista Tim Sarhan, niemiecki trębacz Sebastian Studnitzky (dyrektor artystyczny berlińskiego festiwalu X-Jazz oraz założyciel wytwórni płytowej Contelplate), islandzka wiolonczelistka Júlía Mogensen (z Iceland Symphony Orchestra, współpracowała również z Sigur Rós) oraz islandzki kontrabasista Borgar Magnason (z Reykjavik Sinfonia).

Brzmienie muzyki tworzonej przez projekt Tunglleysa nie ogranicza się do jednego gatunku, ani nawet dwóch, lecz sprytnie owija się wokół różnych form eksperymentalnych, wśród których dostrzec można m.in. inspiracje ambientem, muzyką elektroakustyczną, minimalistyczną i neoklasyczną, jazzem, field recordingiem, post rockiem, i wieloma innymi wpływami. Niebywałą cechą tej formacji jest bardzo przytomne i świeże spojrzenie na współczesną scenę muzyki eksperymentalnej. Na albumie „Tunglleysa” roi się od różnorodnych dźwiękowych labiryntów i tajemniczych zakamarków, otoczonych eteryczną aurą i gęstymi brzmieniowymi mgłami.

 „Tunglleysa” to dzieło z gatunku tych, które cechuje mistyczny i tajemniczy dryf nieznanego pochodzenia. Barwy tego albumu kojarzą się głównie z mrokami chłodnej islandzkiej nocy polarnej zabarwionej zielonymi smugami zorzy. Jest w tym coś jednocześnie niezwykle intymnego i epickiego. Piękna sprawa. To już naprawdę wysoka liga budowania klimatu. Osobliwa – melancholijna, nieco mroczna i podskórnie niepokojąca – atmosfera tej muzyki sprawia wrażenie jakby zawieszona była pomiędzy jawą a snem. Artyści niezwykle umiejętnie, z umiarem i precyzją wyważają każdy dźwięk i każdą dawkę emocji, które dodają do swojej kompozycji. W tej muzyce nie ma miejsca na pośpiech i niedbalstwo. Do tego pojawiają się tutaj czasami odpowiednio dobrane kobiece wokale – szczególnie zwróćcie uwagę na klamrę spajającą wydawnictwo, czyli utwór, który go otwiera i ten, który go zamyka. W ten sposób powstaje soniczna, lepka sieć, która potrafi opleść zmysły słuchacza i odciąć go od rzeczywistości i realnego świata.

Muzyczną zawartość  „Tunglleysa” trudno jest opisać słowami. To trzeba po prostu usłyszeć. Z uwagi na to, iż jest to płyta o wybitnie atmosferycznym i pejzażowym charakterze, kategorycznie nie nadaje się do słuchania w przelocie, na szybko, w nieodpowiednich okolicznościach. Powiem nawet więcej, jest to album tak bardzo przemyślany, i tak dobrze skonstruowany i spójny, że ciężko jest opisać jego poszczególne utwory. Fragmenty tej płyty układają się w dźwiękową kompozycję, która sugeruje, żeby traktować longplay Tunglleysa jako nierozłączną i nierozerwalną całość. Tylko wtedy dane wydawnictwo jest nośnikiem emocji, które faktycznie chcieli przekazać autorzy.  

Projekt Tunglleysa stworzył klimat nie do opisania. „Tunglleysa” to doprawdy wyborna płyta, którą można się zachwycić. To dzieło, które można zaliczyć do kategorii sztuki z wyższego szczebla, gdyż rozbudza w słuchaczu głębokie emocje i wizje, i unosi niemal do innego wymiaru. Płyta zdecydowanie godna polecenia.

 

 

 

Tunglleysa :: Tunglleysa

1. Sortufen
2. Eldleysa
3. Feigsey
4. Sofndalir
5. Bláfen
6. Fenaugu
7. Veturlönd

 

 

 
Tunglleysa : facebook / instagram / spotify


Tunglleysa :: Tunglleysa (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów