W połowie kwietnia 2010 roku Matka Natura ponownie przemówiła, tym razem wydała z siebie głośny i wyraźny krzyk.
Tym krzykiem był wybuch wulkanu Eyjafjallajökull, który znajduje się w południowej Islandii na „magicznej” wysokości 1666 m n.p.m.
Wybuch ten wprawdzie nie spowodował bezpośrednich ofiar w ludziach, aczkolwiek zmusił do ewakuacji z miasteczek Fljótshlíð i Markarfljót. Ponadto 70 ton pyłu wulkanicznego, które uniosło się do stratosfery znacznie zakłóciło ruch lotniczy w całej Europie, co wiązało się ze wstrzymaniem lub odwołaniem wielu lotów. W związku z tymi wydarzeniami przez jedną chwilę oczy i kamery całego świata zwrócone były w kierunku Islandii.
Jednak po pewnym czasie kiedy pył opadł i wznowiono loty, opadły także emocje i zainteresowanie ludzi i mediów, które były już w innym miejscu, w pogoni za kolejną „sensacyjną wiadomością”.
Inaczej rzecz się miała w samej Islandii. W okolicach wybuchu do dziś widać dokonane zniszczenia. A widok ten jest wstrząsający.
W 2013r. nakręcono pełnometrażowy film dokumentalny w reżyserii Herberta Sveinbjörnssona zatytułowany „Ash”, krótki i wymowny tytuł nie pozostawiający żadnych złudzeń. Film ukazuje następstwa erupcji wulkanicznej Eyjafjallajökull na okolice i mieszkających tam wcześniej ludzi, którzy w obronie swojego życia zmuszeni zostali do pozostawienia swoich domów i ucieczki z tego miejsca. Opowieść skupia się na historii trzech rodzin rolniczych żyjących tuż obok wulkanu i tego jak radykalny wpływ miały omawiane zdarzenia na ich późniejsze życie.
Tak wyjątkowy film potrzebował równie wyjątkowej oprawy muzycznej. Bo jednak obraz bez muzyki były jak ciało bez duszy. O skomponowanie odpowiedniej ścieżki dźwiękowej poproszono Úlfura Eldjárna.
Úlfur Eldjárn to muzyczny wizjoner. Kompozytor, producent, multiinstrumentalista, wreszcie członek kultowego zespołu Apparat Organ Quartet. Jego prace obejmują też kompozycje tworzone na potrzeby filmu, telewizji, teatru i reklam.
Úlfur w 2013 roku ukończył studia muzyczne na wydziale kompozytorskim Islandzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Zaproponowana przez niego praca dyplomowa zatytułowana „String Quartet no.∞” była próbą stworzenia kompozycji nieliniowej. Był to pomysł dosyć innowacyjny, a na pewno bardzo ciekawy. Dzięki takiemu zabiegowi utwór może być montowany w nieskończenie wielu wersjach, na różne sposoby i w jakimkolwiek porządku.
Pomimo wcześniejszej pracy na polu muzycznym i dużego wkładu muzycznego swój pierwszy pełny album solowy „Field Recordings: Music from the Ether” artysta wydał w 2010r. Album ten zawiera muzykę powstałą na bazie eksperymentów i łączenie średniowiecznych symfonii, dźwięków organów piszczałkowych, z instrumentami skrajnie współczesnymi, mechanicznymi, komputerowymi, w tym okraszoną Vocaloidem, czyli sztucznie generowanym śpiewem powstałym z połączenia syntezatora mowy i dźwięku.
W grudniu 2013r. na półki sklepowe trafił nowy krążek Úlfura Eldjárna, ścieżka dźwiękowa do filmu „Ash”.
Jak mówi sam artysta projekt ten dał mu wielką szansę, aby w końcu wypróbować pomysły, które kiełkowały w nim przez długi czas. Otóż Úlfur chciał zestawić ze sobą z jednej strony dość minimalne podejście do aranżacji, a z drugiej ukazać rozmach swoich pomysłów. Tym zabiegiem miał też przywoływać ducha, który cechuje muzykę takich kompozytorów jak: Bernard Herrmann w „Journey to the Center of the Earth”, a także Jón Leifs, Ennio Morricone, Giorgio Moroder, czy David Shire.
Partie orkiestrowe zaaranżowane przez Úlfura na albumie “Ash” wykonała orkiestra symfoniczna z Węgier, East Connection Symphony Orchestra dyrygowana była przez Petera Pejtsika. Nagrania orkiestry odbywały się w studiu numer 22 węgierskiego radia, które znajduje się w Budapeszcie.
Partie pianina i baśniowej celesty, które wykonuje Úlfur, nagrano w Studio ReFlex w Reykjaviku.
Natomiast instrumenty perkusyjne, za które odpowiedzialny jest Samuli Kosminen (perkusista znany z takich zespołów jak: Múm, Hauschka, Kimmo Pohjonen), zarejestrowano w Ulappa Studio w Finlandii.
Muzyka z albumu „Ash” wypada bardzo interesująco i w ciekawy sposób wpływa na odbiór filmu. Tworzy spójną całość z obrazem, jednocześnie budując jego atmosferę. Dwie połączone warstwy: obraz i dźwięk stanowią naprawdę bardzo silny punkt w kontekście odbioru z perspektywy widza. Stworzone motywy przewodnie łatwo zakorzeniają się w pamięci.
Byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak szybko dałem się ponieść wykreowanym przez Úlfura muzycznym ilustracjom. A najłatwiejszego zadania kompozytor przecież nie miał, bo musiał odnaleźć się i nie zawieźć w wielu różnych obszarach. Ścieżka dźwiękowa musiała podkreślić oblicze bezwzględnej siły i potęgi natury, dramatyzm tragedii, jak i prowadzenia bardzo emocjonalnej walki wewnętrznej człowieka. Na tym tle pojawiają się też dwie siły. Mroczna związana z poczuciem straty, bólem, cierpieniem i smutkiem. I jasna opisująca rodzącą się nadzieję i siłę człowieka do walki pomimo przeciwności losu.
Kompozytor bardzo dobrze poradził sobie z tym zadaniem. Jego muzyka silnie oddziałuje na widza, zwłaszcza z obrazem, gdy co raz zmienia swoją funkcję. Sugestywnie podkreśla przeżywane przez człowieka rozterki i efektownie wspomaga narrację filmu.
To, co stanowi o wyjątkowości tego albumu, to przede wszystkim umiejętność Úlfura w rozsądnym korzystaniu ze wspomnianych inspiracji przy jednoczesnym przepuszczaniu ich przez swój warsztat i doświadczenie. A swoją ekspresję osiąga przy użyciu wyrafinowanych środków z zachowaniem wysublimowanego, klasycznego ujęcia.
Już na początku w „Aerial” daje się wyczuć wyjątkowy charakter tej partytury, motyw przewodni brzmi ciekawie i wciągająco. Na „Ash Titles” muzyka nabiera mocy, potężnieje. Przeplatają się nawzajem momenty dynamiczne i refleksyjne. Spokojniej, ale mroczniej brzmi „Dust”, który ujmuje nostalgiczną partą smyków. W „Black Soil” ciekawie prezentują się zwłaszcza skradanie się dźwięki rogów i oboju. Nieco więcej optymizmu i nadziei pojawia się w „Thorvaldseyri”. „Eruption” budzi grozę i niepokój. Unosi się w nim mrok. Wywołuje strach i lęk, a następnie smutek. W „Aerial II” powraca motyw główny. Utwór „Fljotsdalur” obdarza nas przepięknym motywem pianina, któremu towarzyszy ładna sekcja smyczkowa. Dzięki „Late Spring” znów w naszych sercach wschodzi słońce. Ten fragment jest radośniejszy, jest jak świeży oddech, jak nadzieja i wiara na nowe życie i możliwości. Nastrój ten blednieje przy melancholijnych dźwiękach pianina w „Onundarhorn”. „Eruptions II” jest zapowiedzią mrocznych dni. Nadchodzi zło, które w „White Darkness” wślizguje się przez szpary w ścianach i podłodze. „Herding” brzmi energiczniej i jest swoistą przeciwwagą dla eterycznego „Fly Tying”. W „Black Noise” znów powraca niepokój. „Fate” brzmi jak przestroga, a uspokajający „Finale” w cudowny sposób zamyka album.
Z pewnością będę śledził kolejne poczynania tego kompozytora.
Úlfur Eldjárn :: Ash
1. Aerial (1:08)
2. Ash Titles (6:18)
3. Dust (2:58)
4. Black Soil (0:42)
5. Thorvaldseyri (3:25)
6. Eruptions (2:04)
7. Aerial II (2:16)
8. Fljotsdalur (1:05)
9. Late Spring (2:17)
10. Onundarhorn (1:41)
11. Eruptions II (2:36)
12. White Darkness (3:51)
13. Herding (1:42)
14. Fly Tying (1:05)
15. Black Noise (3:40)
16. Fate (3:30)
17. Finale (2:23)
Úlfur Eldjárn : website / facebook / bandcamp / soundcloud