Vetur to metalowy zespół, który powstał w 2010 roku z inicjatywy osoby o pseudonimie Vetur Konungur (właść. Kristján B. Heiðarsson z Changer).
Z założenia miał to byś solowy projekt, w którym Vetur Konungur wraz z przyjaciółmi miał nagrać tylko jeden utwór. Jednak jak się okazuje z czasem Vetur ewoluował w czteroosobowy zespół, który aktualnie pracuje nad debiutanckim długogrającym albumem.
W skład zespołu wchodzą:
Vetur Konungur – gitara, wokal
Harmur – bas
Hrímnir – wokal
Dirk Verbeuren – perkusja
Zanim jednak doszło do pełnej krystalizacji grupy, w maju 2013 roku Vetur wydał album EP „Vættir” za pośrednictwem farerskiej wytwórni TUTL. Wówczas na perkusji grał jeszcze Heift (Ragnar Sverrisson z grupy Beneath).
Na „małej” płycie „Vættir” znalazło się zaledwie 3 kompozycje układające się w niewiele ponad 15 minut muzyki. Zimne metalowe brzmienie Vetur, które emanuje ponurą i zimną skandynawską aurą, splecione jest z elementów black, death i thrash metalu. Pojawia się również kilka progresywnych rozwiązań, partii akustycznych gitar, elementów melodyjnych i sampli, które wzbogacają album. Wprowadzenie tych rozwiązań nie jest zabiegiem czysto formalnym, albowiem idealnie wpisują się one w utwory i świetnie współgrają z budowanym mrocznym klimatem. W moim mniemaniu to wyraz kunsztu kompozycyjnego.
Małe (jeśli chodzi o ilość utworów) dzieło „Vættir” jest wielkie w swojej wymowie i przyczynia się to tego, że Vetur należy traktować jako mocny i ważny punkt na metalowej scenie Islandii.
Całość materiału „Vættir” brzmi wyjątkowo przekonująco i soczyście w warstwie muzycznej i wokalnej. To bezkompromisowość, potężne brzmienie i taka sama niepowstrzymana siła przekazu porażających wokali. W brzmieniu Islandczyków nie brakuje też organiczności i skandynawskiej surowości. Pomimo tego, twórczość Vetur nie brzmi jak bezmyślna sieczka. Muzycy formacji są dalecy od tego typu rzeczy i naprawdę mają coś do powiedzenia. Kapela potrafi grać niezwykle gęsto i furiacko intensywnie, a jednocześnie niekonwencjonalnie. W zaproponowanych trzech utworach wprowadzają wiele ciekawych urozmaiceń. Podają je jednak w granicach rozsądku i dobrego smaku, bez wyłamywania się ogólnej konwencji.
Nie wiem czy tylko mi przytrafiają się takie rzeczy, ale gdy włączam „Vættir” kusi mnie, żeby zasłonić okna i w zaciemnionym pokoju oddać się mrocznej atmosferze Vetur. Panowie mają u mnie kredyt zaufania. Słucham i czekam na więcej.
Vetur :: Vættir
1. Sálarvindur 08:28
2. Níðstöng 03:52
3. Hylur 03:12
Vetur : facebook // soundcloud // bandcamp // bigcartel