• Szukaj
  • O stronie
    • O stronie
    • Redakcja
    • Kontakt
  • Aktualności
  • Islandia
    • Relacje
    • Kultura
    • Geografia
    • Historia
    • Natura/Miejsca
  • Artykuły
  • Muzyka
    • Recenzje albumów
    • Zapowiedzi albumów
    • Wywiady
    • Podsumowania
    • Muzyka z Wysp Owczych
    • Muzyka z Grenlandii
    • Playlista
  • Filmy
  • Książki
    • Proza
    • Literatura faktu
  • Fotografia
    • Islandia
    • Fotorelacja
  • English
    • About the website
    • About us
    • Album reviews
    • Interviews
    • Articles
    • Contact
  • Radio Stacja Islandia
    • Podcast
    • Słuchowisko
    • Audio recenzja
  • Patronaty
  • Partnerzy
 logo
  • O stronie
    • O stronie
    • Redakcja
    • Kontakt
  • Aktualności
  • Islandia
    • Relacje
    • Kultura
    • Geografia
    • Historia
    • Natura/Miejsca
  • Artykuły
  • Muzyka
    • Recenzje albumów
    • Zapowiedzi albumów
    • Wywiady
    • Podsumowania
    • Muzyka z Wysp Owczych
    • Muzyka z Grenlandii
    • Playlista
  • Filmy
  • Książki
    • Proza
    • Literatura faktu
  • Fotografia
    • Islandia
    • Fotorelacja
  • English
    • About the website
    • About us
    • Album reviews
    • Interviews
    • Articles
    • Contact
  • Radio Stacja Islandia
    • Podcast
    • Słuchowisko
    • Audio recenzja
  • Patronaty
  • Partnerzy

We Made God :: It’s Getting Colder (recenzja)

Marcin KozickiWrzesień 23, 2014
Recenzje albumów0 komentarzy

457002_logo

We Made God to islandzki alternatywny kwartet tworzący swoją muzykę na styku post-rocka, post-metalu i post-hardcore’u.

Na swoim koncie zespół ma dwa albumy. Pierwszy z nich to wydany w 2008 roku debiut „As we sleep”. Natomiast drugi krążek to „It’s getting colder”, który pojawił się w 2011 roku.

W skład zespołu We Made God wchodzą:

Steingrímur Sigurđarson – bas
Birkir Freyr Helgason – perkusja
Arnór Ármann Jónasson – gitara
Magnús Bjarni Gröndal – wokal, gitara

Prasa muzyczna idąc drogą na na skróty „przykleiła” We Made God etykietki i hasła reklamowe typu: „Sigur Rós spotyka Deftones”, albo „przywołanie nieziemskiego ambientu spod znaku Sigur Rós i mocnych riffów w stylu Deftones”, bądź „jednocześnie nasenni i przerażający”. Jak to często bywa w tego typu określeniach, prawdy jest w nich tylko odrobinę.

wemadegod-band

Fakt, nad muzyką Islandczyków unosi się wyczuwalny skandynawski klimat – nieco chłody, melancholijny, tak mocno emocjonalny. Jednakże ich post-rock’owo/metal’owe brzmienie jest znacznie bardziej mroczne i zdecydowanie cięższe niż interpretacja post-rock’a według kolegów z Sigur Rós. Natomiast przywołanie zespołu Deftons to chyba raczej z racji pewnego podobieństwa w barwie głosu Magnúsa do Chino Moreno (z Deftones), bo instrumentalnie to jednak też inna bajka. Na pewno wszystkie te zespoły łączy dwie rzeczy. Po pierwsze tendencja do budowania atmosfery o silnym ładunku emocjonalnym. A po drugie intrygująca ekspresja.

Jeśli ja miałbym wymienić jakieś muzyczne drogowskazy, a raczej „muzykowskazy”, dla We Made God to przywołałbym na przykład Cult of Luna i ISIS, a na dokładkę wczesny Thrice i odrobinę Explosions in the Sky. Dla podkreślenia – są to jedynie pewne przykłady, bo We Made God generalnie odnaleźli własne miejsce w ponurej (pesymistycznej?) muzycznej przestrzeni mroku i ciężaru dla eksponowania swoich pomysłów, emocji i melodii.

Muzyka We Made God balansuje pomiędzy ciężarem a kruchością, pomiędzy smutkiem a agresywnością, i wreszcie pomiędzy epickim rozmachem, emocjonalnym katharsis a introwertycznym pięknem. Lubię te momenty kiedy muzyka wywołuje u słuchacza pewne poczucie niepokoju, chociaż jest jak najbardziej spokojna. To są te piękne chwile kiedy masz wrażenie, że znajdujesz się w samym oku cyklonu i za chwilę wszystko diametralnie się zmieni. W tym wszystkim szczególnie odnajdują się melodyjne gitary (istna lekkość ciężkich gitar) i eklektycznych śpiew Magnúsa. Partie wokalne rozkładają się od krzyku, przez growling aż do czystego śpiewu. Widoczne jest też zamiłowanie wokalisty do wydłużonych melodii i wykorzystywania swojego głosu bardziej jak instrumentu, niż tylko nośnika informacji.

Na swoim ostatnim krążku „It’s getting colder” Islandczycy radzą sobie pewniej, a nawet chyba bardziej agresywnie niż to miało miejsce na debiucie „As we sleep”. Pomimo wplatania melodyjnych fragmentów, całość wypada posępniej i surowiej. Kompozycje są za to dużo bardziej złożone i różnorodne, no i bardziej przemyślane. Brzmienie oczywiście przepełnione jest emocjami. Warto wspomnieć, że nad nagraniami „It’s getting colder” czuwał Einar Lúdvíksson, miksowaniem albumu zajął się Arnar G, a mastering wykonał Birgir.

We Made God stworzyli na „It’s Getting Colder” intrygującą ścieżkę dźwiękową, która mógłby idealnie nadać się do zilustrowania obrazów przedstawiających bezkresne przestrzenie arktycznej północy, w których zawiera się siła i bezwzględna moc natury, ale również jej jedyne w swoim rodzaju i zachwycające piękno. Słucha się tego w dużym skupieniu i niesłabnącym oczekiwaniu na to, co pojawi się za następnym zakrętem. To niezwykła muzyka, która zasługuje na uwagę. Rzecz zdecydowanie godna polecenia.

 

 

We Made God :: It’s Getting Colder

1. The Start Is A Finish Line 4:20
2. Glossolalia 4:16
3. Brennt Barn Fordast Eldinn 5:17
4. Oh Dae-Su 4:48
5. Interlude 1:13
6. These Hours, Minutes And Seconds 4:55
7. We Have Lost The Battle, We Have Lost The War 4:28
8. As We Sleep 2:56
9. II 4:27
10. III 3:26

 

 

 
We Made God : facebook / myspace / icelandmusic.com

We Made God :: It's Getting Colder (recenzja)
4.7Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów

muzyka islandzkamuzyka z Islandiipost hard corepost metalpost rockWe Made God

Udostępnij
Tweet
Poprzedni wpisFM Belfast :: The brighter days (recenzja)
Następny wpisÓlafur í Hvarfi :: Running Around the Old Round Ground (recenzja)
Marcin Kozicki

Redaktor naczelny i założyciel www.stacjaislandia.pl, współredaktor portalu www.muzykaislandzka.pl oraz współprowadzący dział muzyczny na stronie www.icelandnews.is. Dziennikarz, recenzent muzyczny i podcaster. Prezenter radiowy w www.proradio.pl, w której prowadzi audycję "Stacja Islandia". Pasjonat muzyki, szczególnie tej pochodzącej z dalekiej północy – Islandii, Wysp Owczych, Grenlandii i Alaski. Islandofil i Islandoholik.

Powiązane posty

  • Frakkur :: 2000-2004 (recenzja)

    Marcin KozickiListopad 24, 2018
  • Above The Lights :: Above The Lights (recenzja)

    Marcin KozickiSierpień 30, 2019
  • JJ Soul Band :: Bright Lights (recenzja)

    Marcin KozickiListopad 2, 2015
  • Áslaug Sigurgestsdóttir & Charles Ross :: Þræðir – lindur sem kliða (recenzja)

    Marcin KozickiMarzec 25, 2015
  • Skurk :: Final Gift (recenzja)

    Marcin KozickiKwiecień 27, 2015
  • MarProject :: …To Be Frank (recenzja)

    Marcin KozickiWrzesień 21, 2020
  • Plasmabell :: Plasmabell (recenzja)

    Marcin KozickiLipiec 22, 2019
  • The Heavy Experience :: Slowscope (recenzja)

    Marcin KozickiLipiec 11, 2014

Polecamy muzykę:

 

Follow us:

Dołącz do nas:

Muzyka

 

Foto / Video

Facebook