see+12

Jakiś czas temu na naszej stronie zamieściliśmy recenzję albumu „A copy of me” zespołu Hjörvar.

Niedługo po tym udało nam się namówić islandzkiego artystę do rozmowy o sobie oraz na temat muzyki, którą tworzył w przeszłości, a także tego co tworzy obecnie. Posłuchajcie!

 

Nazywam się Hjörvar Hjörleifsson. Gram muzykę od 1989 roku. Wtedy zacząłem swoją muzyczną przygodę z moim pierwszym zespołem o nazwie Guði Gleymdir (pol. Zapomniany przez Boga). Chodziłem wtedy jeszcze do szkoły. To był typowy młodzieżowy zespół. Kochaliśmy próby i dużo graliśmy. Guði Gleymdir wydał jedną kasetę w 1990 roku, a w 1993 roku zespół zmienił nazwę na Los (od tytułu jednej z naszych piosenek).

Los wydał swoją pierwszą piosenkę pod tytułem „Laut” na albumie kompilacyjnym o nazwie „Íslensk tónlist 1993”. Album był częścią festiwalu, który odbył się w miejscowości leżącej w południowej części Islandii, w miejscu o nazwie Þjórsárdalur. W następnym roku wydaliśmy kolejną piosenkę „Ástfrægð” na podobnym albumie zatytułowanym „Smekkleysa í hálfa öld”, na którym znalazły się różne zespoły, takie jak Sigur Rós, Björk i wielu innych znanych artystów. Los rozpadł się w 1996 po nagraniu piosenek na co najmniej dwa kolejne niewydane albumy. Członkami zespołu Los byli: Jón Yngvi Gylfason, Halldór K. Júlíusson, Már Halldórsson, Ragnar Þór Ingólfsson, Hjörvar Hjörleifsson.

W latach 1993-1995 grałem w zespole Gums. Nagraliśmy cztery utwory, które nigdy nie zostały wydane. Zagraliśmy też kilka koncertów w szkole i na prywatnych przyjęciach. Członkowie zespołu Gums to: Arnar Geir Ómarsson, Agnar Már Magnússon, Kristján Eldjárn, Stefán Sigurðsson, Hjörvar Hjörleifsson.

W latach 1996-1997, ja i dwie osoby zespołu z Los założyliśmy nowy zespół o nazwie Bee. Nagraliśmy kilka utworów, które niestety nigdy nie ujrzały światła dziennego.

W 1998 roku wraz z Halldórem K. Júlíussonem z grupy Los utworzyliśmy zespół o nazwie Monotone. To był elektroniczny zespół, będący pod wpływami muzyki jakiej słuchałem od dzieciństwa, na przykład Depeche Mode, Gary Numan, Ultravox i wiele innych. Wydaliśmy dwie piosenki, które znalazły się na albumie „Neistar„, na której znalazły się też utwory innych artystów z kręgu muzyki elektronicznej, poruszających się muzycznie w różnych stylach.

W latach 1998-2003 nasz czas podzielony był pomiędzy tworzenie i komponowanie muzyki, a budowanie własnego studia. Monotone rozpadł się zanim studio zostało ukończone. Tym samym doszedłem do takiego momentu w swoim życiu, kiedy nagrałem swój pierwszy solowy album, z moimi przyjaciółmi z zespołu Ensími. Miałem napisane piosenki, które były przeznaczone dla projektu Monotone , ale w tym czasie poszliśmy w różnych kierunkach.

Guðniego, basistę z Ensími, znałem od wczesnych lat, kiedy jeszcze występowaliśmy na tych samych koncertach, ale nic się wtedy nie wydarzyło. Dopóki nie spotkaliśmy się na imprezie, która odbywała się w sklepie muzycznym, gdzie pracował. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać i zdaliśmy sobie sprawę, że wykazujemy podobne zainteresowanie muzyką, podobnie ją czujemy. Później Guðni zasugerował, że powinniśmy porozmawiać z pozostałymi członkami Ensími i zobaczyć, co oni o tym wszystkim myślą. Zrobiliśmy to i wszystko szybko zaskoczyło.

cd-89-108

Z dużą pomocą Halldóra z Los nagraliśmy album „Paint Peace” w naszym studio Fatherland w okresie 8-10 miesięcy w latach 2003-2004. W czasie prowadzenia nagrywań nasz świetny perkusista z Ensími postanowił opuścić zespół, a miałem już z nim nagrane cztery utwory. Ale do zespołu dołączył kolejny fantastyczny perkusista, Arnar Þór Gíslason. Od tego czasu on i basista Guðni grają ze mną wspólnie bez przerwy.

Zakończyliśmy album i wydaliśmy go w październiku 2004 r. W tym samym roku zagrałem swój pierwszy koncert, występując pod nazwą Stranger na Iceland Airwaves. Towarzyszyli mi wówczas Guðni na basie, Arnar na perkusji, a także Hrafn Thoroddsen na klawiszach oraz Pétur Ben na gitarze, no i ja na wokalu i gitarze.

Piosenki na „Paint Peace“ miały już osiem lat, więc dla mnie ten album był końcem walki, którą toczyłem od wielu lat. Udało mi się w końcu położyć kres przeszłości.

Grafika na okładkę „Paint Peace” została wykonana przez mojego wielkiego przyjaciela, Björna Ófeigssona.

W 2006 roku zacząłem pisać nowe utwory. Chciałem zrobić coś spektakularnego podczas sesji nagraniowych. Na przykład wyjechać za granicę i nagrać album w zupełnie inny sposób. Zamiast samemu zajmować się kompozycjami, przedstawiłem każdy utwór chłopakom z zespołu i wspólnie nad nimi pracowaliśmy. Niektóre piosenki, które wyobrażałem sobie jako ballady lub z delikatnymi aranżacjami stały się utworami rockowymi i odwrotnie. Produkcja albumu okazała się niezapomnianym przeżyciem.

Nagraliśmy album w jeden tydzień maja 2006 roku w Puk Recording Studios w Danii. Oprócz naszego zespołu mieliśmy także dwóch inżynierów dźwięku/ Dlatego nagrania poszło gładko i bez żadnych problemów. Bawiliśmy się świetnie i myślę, że można to poczuć podczas słuchania płyty. Chociaż okres nagrywania był krótki, zajęło mi prawie półtora roku doprowadzenie albumu do końca. Próbowałem pracować z różnymi dźwiękowcami, a oni albo nie pasowali do tego projektu, albo nie mieli wystarczająco dużo czasu. Więc mój przyjaciel zasugerował mi, żebym porozmawiał z Kenem Thomasem, który dla przykładu uczynił wielkie rzeczy z Sigur Rós i innymi cenionymi zespołami z Islandii. Po wymianie kilku e-maili i rozmów na temat niektórych kwestii technicznych, wskoczył do samolotu i wyczarował to co możemy usłyszeć na albumie. Dużą pomoc w studio otrzymałem również od innego dobrego przyjaciela, Hafþóra Karlssona (Haffi Tempo). Współpraca z Kenem i Haffi była wspaniała.

IMG_3286

Piosenki na album „A Copy Of Me” są zupełnie inne od piosenek, które znalazły się na debiutanckim „Paint Peace”. Zawsze najpierw piszę utwory, a dopiero potem skupiam się na wokalu i tekstach. Muzyka, którą słucham często musi też mieć dobry rytm i być na swój sposób oryginalna. Zazwyczaj nie muszę walczyć z tym, aby napisać piosenkę – to jest coś, co przychodzi do mnie naturalnie – ale jeśli chodzi o pisanie tekstów i melodii wokalnych robi się dla mnie nieco trudniej. Lubię śpiewać w sposób dramatyczny i o dramatycznych rzeczach. Wkładam w to moje uczucia i emocje. Myślę, że w moim zainteresowaniu pozostaje Bóg i jestem ciekaw tego co dzieje się tam na górze. Jeśli chodzi o teksty, nigdy nie robię w ten sposób, aby nastawiać się na pisanie o czymś specjalnym, konkretnym lub nagrać płytę o określonej koncepcji (choć pierwszy pomysł na temat albumu, nad którym obecnie pracuję, dotyczył gór).

Zazwyczaj, po prostu lubię pisać o rzeczach, które dzieją się w naszym codziennym życiu, o podstawowych sprawach, takich jak miłość, trudności, informacje, śmierć, itp.

Spójrzmy na przykład na utwór „Engineer in Love”. Ludzie zawsze dążą do odkrywania nowych sposobów na uprawianie miłości. W mojej piosence jest to inżynier, który jest badaczem.

See the Sea” jest piosenką o samotnej osobie, która próbuje dowiedzieć się, co się dzieje w umyśle Boga.

She Ticks” zabiera nas w wyimaginowany świat, gdzie „ona” jest duża, silna i jest jej wiele – w zasadzie można powiedzieć, że ona jest bardzo duża, ale w pozytywnym sensie i jest zdolna robić rzeczy, jakich nie potrafią robić ludzie, którzy nie są tak duzi, jak na przykład taniec i dobra zabawa!

Jeśli chodzi o „New York, New York, New York” – to miałem na myśli tytułowy utwór „New York, New York” wykonywany przez Franka Sinatrę, więc pomyślałem dlaczego nie dodać jeszcze jeden „New York” do pozostałych? To piosenka o mnie, gdyż nigdy tam nie byłem, ale zawsze chciałem tam pojechać (I tak się stanie, pewnego dnia!).

Natomiast „The Way I Act” jest piosenką o człowieku, który zawsze wypija zbyt dużo, traci przytomność i wyobraża sobie, że rozmawia z Bogiem, prosząc żeby rozwiązał jego problemy.

Wkrótce po tym, jak wydałem „Paint Peace” powiedziano mi, że jest inny zespół o nazwie Stranger, który przez długi czas był aktywny. Więc miałem mały problem z tą nazwą i po krótkim czasie zdecydowałem się występować pod własnym nazwiskiem (może nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale bez wątpienia dobry ruch dla mnie). Obcokrajowcom trudno je wymówić, ale mam nadzieję, że się tego nauczą, jeśli polubią muzykę 🙂

a4034300179_10

Gdy przyszedł czas na przygotowanie okładki do albumu „A Copy of Me” zwróciłem się ponownie z tą prośbą do mojego przyjaciela Björna. Zaczęło się od tego, że poprosiłem jego i dwóch innych moich przyjaciół Sigvaldi J. Kárasona i Pétura Karlssona, aby zrobili teledysk do utworu „See the Sea”. Chcieli zrobić coś w stylu futurystycznym, z rakietami i innymi kosmicznymi rzeczami. Więc po tym, jak zaczęli tworzyć film, ja i Björn zaczęliśmy rozmawiać o tym, aby połączyć wideo i grafikę. Dlatego w zasadzie zdjęcia na okładce są kadrami z tego filmu, które zostały wydrukowane na jednym arkuszu papieru (co chciałem podkreślić). Album ukazał się w październiku 2008 roku.

Przygotowywanie teledysku było czymś, co zapamiętam na zawsze. Chłopaki powiedzieli mi, że mam ogolić sobie głowę na łyso i że mają zamiar pomalować mnie na biało i ubrać w stary kostium nurka. Odpowiedziałem im na to „W porządku„. Ale jedyną rzeczą, która mnie wtedy niepokoiła było to, że dzień po nagrywaniu tych zdjęć miałem zamiar jechać do Pragi z moją żoną, aby uczcić moje urodziny, a wyglądałem jakbym był poważnie chory albo właśnie wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Mieliśmy problemy z usunięciem białej farby z moich uszu, przez to miałem białe uszy przez cały weekend. Ale film okazał się sukcesem. Moi przyjaciele i ich koledzy, którzy pracował dzień i noc, aby go skończyć, wykonali świetną robotę. Film miał swoją premierę na debiutanckim koncercie z okazji wydania płyty.

Muzycy, którzy pojawiają się na albumie „A copy of me” to: Guðni Finnsson (bass), Arnar Þór Gíslason (perkusja), Þorbjörn Sigurðsson (gitary, pianino), Hrafn Thoroddsen (keyboard i pianino) and Lára Rúnarsdóttir (wokale).

Przez długi czas byłem fanem Depeche Mode. Ich muzyka w dużym stopniu zainspirowała mnie do tworzenia własnej muzyki, ich odmienny sposób budowania brzmienia i nie obawianie się tego, że coś może pójść nie tak i stracą sławę. Ponadto Beck Hansen jest jednym z moich ulubionych artystów. Jest w jego muzyce po prostu to coś co rozbija kamienie, jego brzmienie i dramat. Zupełnie różne zespoły takie jak Primus, The Strokes i David Bowie też miały swój wpływ na mnie, a także islandzcy artyści tacy jak Leaves i Petur Ben, którzy robią wielkie rzeczy w swoich piosenkach i tekstach. Świat jest pełen utalentowanych muzyków!

Rúnar-Þórisson-Fall

W ciągu ostatnich lat zaniedbywałem nieco tworzenie własnej muzyki, ale zawsze byłem zajęty. Zrobiłem kilka wokali na album „Fall” mojego drogiego przyjaciela Rúnara Þórissona, z którym też grałem koncerty w 2012 roku.

W ubiegłym roku byłem również zajęty próbami nad ukończeniem nagrań, które prowadziłem przez ostatnie trzy lata. Nagraliśmy siedemnaście utworów i wybraliśmy dziesięć z nich, które naszym zdaniem będą pasowały do nowego albumu. Cały projekt ma więcej nawiązań do brzmień lat 80-tych niż to, co nagraliśmy wcześniej, więcej syntezatorów i trochę mrocznej strony, która jest typowa dla brzmienia new wave lat osiemdziesiątych. Będzie to pierwszy album, który zrobię po islandzku, a od jakiegoś czasu chciałem tego spróbować. „Fortíðarbörn” to pierwszy singiel z mojej nadchodzącej płyty (jego tytuł roboczy to „Hólar”), która zostanie ukończona w marcu 2014 roku i mam nadzieję, że pełny album ukaże się już w maju.

Obecnie zespół składa się z tych samych osób co wcześniej, z wyjątkiem nowego gitarzysty, Birkir Gislasona. Natomiast Thorbjörn Sigurdsson teraz zajął się klawiszami.

 

Zapraszamy na stronę artysty Hjörvar Hjörleifsson.

IMG_3031