Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.
Synth-popowa Islandia w natarciu.
Sześć lat temu islandzki indie pop rockowy zespół Quest debiutował albumem EP pod tytułem „Gala” (2015; recenzja TUTAJ). Płyta ta spotkała się z niezwykle dobrym przyjęciem. W wyniku tego w 2016 roku grupa wyruszyła na zorganizowana przez firmę Meta Projects trasę koncertową po Europie. Zresztą, bardzo udaną. Muzycy zagrali w jedenastu miejscach w Niemczech, Wiedniu i Amsterdamie. Niestety w 2017 roku doszło do tragicznej śmierci jednego z członków zespołu – Ingólfur Bjarni Kristinsson. Nic dziwnego, że działalność zespołu wówczas nieco osłabła.
Obecnie, po kilku latach pozornej hibernacji, Quest powraca w nowym składzie: Grétar Már Sigurðsson (wokal i instrumenty klawiszowe), Árni Guðjónsson (bas i syntezatory), Bjarni Svanur Friðsteinsson (gitara) i Hreiðar Már Árnason (perkusja).
Grupa prezentuje również swój nowy pełnowymiarowy album zatytułowany „Eleqant”. Jego premiera miała miejsce 8 lipca 2021 roku. Na swojej najnowszej płycie Quest pozostaje wierny wypracowanemu przez siebie unikalnemu brzmieniu. Muzycy śmiało zanurzają się w oldschoolowej muzyce syntezatorowej lat 80-tych, ze szczególnym uwzględnieniem ejtisowego electro synth popu i new romantic. Wydobywają stamtąd wszystkie ważne elementy i smaczki. Począwszy od pieszczących ucho charakterystycznych klawiszowych retro dźwięków, przez pulsujące rytmy i nostalgiczny klimat, aż po rozmarzone wokale i świetne melodie. Oczywiście jak to często bywa z muzycznymi projektami z Islandii, tak i w tym przypadku, do czynienia mamy dodatkowo z mariażem wielu innych stylistyk. Panowie doskonale operują syntezatorami, ale równie sprawnie posługują się gitarami i perkusją. Dzięki czemu ich muzyka nabiera nowych, alternatywnych i pop-rockowych barw oraz szerszego znaczenia. Rezultat jest frapujący i przyjemny dla słuchacza. Słucha się więc tego materiału z przyjemnością, doceniając erudycję i umiejętności muzyków Quest. To stylowa robota. Czuć, że ponowie nie tylko kochają muzykę lat 80-tych, ale również mają żyłkę do jej tworzenia.
Przy muzyce z „Eleqant” można się nie tylko przyjemnie rozmarzyć, ale również pobujać i potańczyć. To kolekcja niezwykle wysmakowanych piosenek, o bardzo ujmujących melodiach, otoczonych ciekawymi aranżami, a przede wszystkim zanurzonych w nostalgii za latami 80., ale podanych z młodzieńczą energią. To prawdziwa feeria emocji i nastrojów. Quest umiejętnie godzi skandynawską melancholię i intymność z finezją i klubowym parkietem. Te przeciwieństwa współgrają tutaj ze sobą bardzo dobrze. Ponadto nagrania zachwycają lekkością, nie sprawiają wrażenie wymuszonych. Do tego są zaraźliwie melodyjne. Stąd też najnowsza płyta Islandczyków gwarantuje niezapomniane doznania.
Quest :: Eleqant
1. Stoneheart 4:27
2. Fanturinn 3:42
3. Father Time 3:28
4. Stundarfriður 4:16
5. Place in Heaven 4:35
6. Síðasta Lagið 5:06
7. Lessons 4:14
Quest : facebook / bandcamp / soundcloud / spotify