Islandzki post metalowy zespół Dynfari prezentuje swoje nowe dzieło stanowiące odę do walki z otchłanią depresji i przezwyciężania myśli o własnej destrukcji i samobójstwie. 

Dotychczasowa dyskografia zespołu Dynfari: „Dynfari” (2011), „Sem Skugginn” (2012; recenzja tutaj), „Vegferð Tímans“ (2015; recenzja tutaj) i „The Four Doors of the Mind” (2017; recenzja TUTAJ).

W dniu jutrzejszym, 18 września 2020 roku Dynfari wydaje swój piąty studyjny album zatytułowany „Myrkurs er þörf”, za pośrednictwem wytwórni Code666 Records. Na marginesie dodam, że dane wydawnictwo ukaże się w formie cyfrowej, jako CD digipack oraz na winylu w dwóch różnych wersjach kolorystycznych. Miksowaniem i masteringiem materiału Islandczyków zajmował się Haukur Hannes (Auðn, Devine Defilement) w Mastertape Studios. Natomiast grafikę na okładkę przygotował Metastazis (Alcest, Amorphis, Behemoth, Blut Aus Nord).

Przypomnę, że Dynfari funkcjonuje jako kwartet dopiero od czasu rejestracji poprzedniej płyty, w składzie: Jóhann Örn (wokal, bas, gitary, klawisze, akordeon), Jón Emil (perkusja, gitary), Bragi Knutsson (gitary) i Martin Tsenov (gitary). Jak zapewniają autorzy omawianego wydawnictwa, w przeciwieństwie do wcześniejszych płyt zespołu, najnowsza produkcja nie jest albumem koncepcyjnym. Jednak zachowany na niej został charakterystyczny styl narracyjny Dynfari, polegający na zestawianie ze sobą kontrastujących przeciwieństw, tak w tytułach piosenek, jak i w brzmieniu. Ponadto muzycy nadal kontynuują eksperymenty z wykorzystaniem akordeonu w swoich aranżacjach. Używają jego dźwięków, aby jeszcze bardziej podkreślić atmosferę melancholii i ponury liryzm ich muzyki. Niezmienne pozostaje też to, iż Dynfari tworzy muzykę niewiarygodnie hipnotyczną, w której jest coś absolutnie mitycznego i transcendentnego. Jako ciekawostkę powiem, że pierwsze dźwięki „Myrkurs er þörf” są powtórzeniem ostatnich dźwięków zamykających poprzedni album „The Four Doors of the Mind”. Chociaż „Myrkurs er þörf”, którego tytuł można tłumaczyć jako „Darkness is needed” nie stanowi dosłownego dzieła konceptualnego, album ten zgodnie z wolą islandzkich muzyków należy traktować jako odę do walki z otchłanią depresji i przezwyciężania myśli o własnej destrukcji i samobójstwie. Stanowi on próbę wyrwania się z mrocznego więzienia własnego umysłu. Twórcy rozwijają metaforę otchłani twierdząc, że niektóre z napisanych tekstów pochodzą z jej najniższych głębin, a inne ze wspinaczki po niej. Bolesne introspekcje i refleksje podmiotu lirycznego prowadzą do niezgadzania się na to, aby stać się środkiem do celu. Z uwagi na to, iż teksty poruszają kwestie egzystencjalne, pojawiają się w nich również inspiracje filozoficzne, na przykład w najdłuższym na płycie utworze „Peripheral Dreams”, odnaleźć można odwołania do myśli Carla Junga oraz Williama Plomera.

Na swoim najnowszym albumie zespół Dynfari generalnie zachowuje podstawowe cechy i aspekty charakteryzujące ich własne brzmienie. Wciąż mamy tutaj do czynienia z muzyką mocną i głośną, a równocześnie atmosferyczną, melancholijną i poetycką, która z uwagi na swoją wielowarstwowość i wielowątkowość wymaga od słuchacza pełnej uwagi i skupienia. Z tym, że na nowym albumie nieco inaczej poukładane są pewne muzyczne akcenty. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, „Myrkurs er þörf” brzmi surowiej, w pewnym sensie ostrzej i bardziej stanowczo. Wydaje się, iż jest to zasługa zmniejszenia znaczenia progresywnych wycieczek na rzecz większej koncentracji na gitarach. Partie gitar i tworzone za pomocą tych instrumentów zróżnicowane warstwy imponują od samego początku. Przede wszystkim ze względu na swoją różnorodność, wszechstronność i mozaikowość. Muzycy wspaniale integrują wielorakie wpływy i inspiracje w intrygujący i bogaty brzmieniowo  strumień dźwięków.

Mimo wszystko trudno stanowczo stwierdzić, że „Myrkurs er þörf” to album black metalowy. Członkowie Dynfari sami przyznają, że ich najnowszy krążek to połączenie dynamiki, melodii i emocjonalnej ekspresji powszechnie występującej w post-rocku z intensywnością, dzikością i surowością black metalu. Dlatego w recenzjach tej płyty tak często można znaleźć w opisie muzyki Dynfari przedrostki post i atmospheric. Jednak z drugiej strony nie ma się temu co tak dziwić, bo faktycznie zakres muzycznego spektrum „Myrkurs er þörf” jest szeroki. Przez album przewijają się niejednolite barwy dźwięków, rozmaite nastroje, wielowymiarowe motywy i rozliczne harmonie. Zaś sama muzyka jest równie ekstremalna, co i klimatyczna. Odpowiednią atmosferę buduje również wokalista Jóhann Örn, który swoim zróżnicowanym śpiewem znakomicie oddaje niejednolity obraz albumu. Jego wokal w odpowiednich momentach jest surowy i złowieszczy, potężny, pełen pasji, cierpienia i bólu, a także smutku i melancholii.

Rzadko można spotkać zespół z tak jasną wizją, ale również z talentem i umiejętnościami umożliwiającymi jej realizację na tak wysokim poziomie. Islandczycy z Dynfari stworzyli kolejną potężną i piękną epicką opowieść o melancholii. „Myrkurs er þörf” to jeden z tych albumów, który wciąga słuchacza brudnymi i ostrymi riffami, majestatyczną atmosferą oraz tęsknymi, nastrojowymi melodiami, pozostawiają go na koniec w głębokim zamyśleniu.

 

Dynfari :: Myrkurs er þörf

1. Dauðans dimmu dagar (The Dark Days of Death) 05:23
2. Langar nætur (í botnlausum spíralstiga) (Long nights (in bottomless spiral stairs)) 06:37
3. Myrkurs er þörf (Darkness is need) 04:52
4. Ég fálma gegnum tómið (I faint through the void) 04:39
5. Svefnlag (Sleeping layer) 02:57
6. Ég tortímdi sjálfum mér (I destroyed myself) 05:10
7. Peripheral Dreams
10:35
8. Of Suicide and Redemption
06:37

 

 

Dynfari : facebook / bandcamp / soundcloud


Dynfari :: Myrkurs er þörf (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów