Około roku 1480 w Europie rozpoczął się wieloletni okres polowania na czarownice. Próby walki z czarną magią i okultyzmem przeciągnęły się na następne stulecia. Ich spadek odnotowano dopiero w połowie XVII wieku, około 1660 roku. Mieszkańcy Islandii przez długi czas nie przyłączali się do walk z czarami i czarną magią.
Dopiero rok 1654 uważany jest za początek islandzkich prześladowań. Pierwsze głośne spalenia na stosie miały miejsce w zatoce Trekyllisvik na dalekiej północy Zachodnich Fiordów. Spalono tam wówczas 3 osoby. Natomiast uważa się, że prawdopodobnie pierwszym człowiekiem, który w ten sposób pożegnał się z życiem był Jon Rognvaldsson w dolinie Svarfadardalur na północy Islandii. Ostatnie spalanie odbyło się w 1683 roku na równinie Arngerdareyri u zatoki Ísafjarðardjúp.
W sumie udokumentowano 20 spaleń na stosie – 8 na fiordach zachodnich, 4 na północy i 8 na południowym zachodzie w Tingvellir. Mówi się o jeszcze 5-ciu, ale nie zostały one nigdzie formalnie opisane.
Polowanie na czarownice miało na wyspie nieco inne oblicze niż gdziekolwiek indziej. Analizując dokumenty można na przykład zauważyć, że nie karano tylko za uprawianie czarnej magii, ale również za samo posiadanie magicznych symboli, przedmiotów i run. Co ciekawe podczas gdy tradycyjnie o czarownictwo oskarżano kobiety, na Islandii większość osób parających się czarami stanowili mężczyźni. Stąd na wyspie spalono na stosie znacznie większą liczbę magów i czarnoksiężników, aniżeli czarownic. Dlatego tak naprawdę można mówić tutaj o polowaniu na magów i czarnoksiężników.
Datuje się, iż na przełomie XVI i XVII wieku powstało na Islandii wiele ksiąg magicznych, które określano terminem ‚Grimoire‚ (wym./ɡrɪmˈwɑr/) – podręcznik magii.
Uważa się, że termin ‚Grimoire‚ pochodzi od starodawnego francuskiego słowa ‚grammaire‚, które pierwotnie używano w odniesieniu do wszystkich książek napisanych po łacinie. Dopiero w XVIII wieku, termin ten zyskał inne znaczenie i zaczął być używany w odniesieniu wyłącznie do książek, które postrzegano jako magiczne. W następnych latach słowo ‚grimoire‚ przekształciło się w określenie oznaczające coś trudnego do zrozumienia. W XIX wieku termin ten wszedł do języka angielskiego w odniesieniu do ksiąg magicznych.
Powróćmy jednak jeszcze na chwilę do islandzkich ksiąg o magii. Trzeba zaznaczyć, iż pomimo tego, że najprawdopodobniej powstało ich wiele to niestety tylko siedem z nich zostało jasno udokumentowanych. Powód tego, że jest ich obecnie zaledwie garstka należy upatrywać w średniowiecznej chrystianizacji Europy. To właśnie wtedy wiele książek o magii zostało utraconych bezpowrotnie, gdyż mocno były piętnowane i tłumione wszelkie objawy tradycji pogańskiej. Zachowanie się w Islandii kilku ksiąg magicznych związane jest z tym, że na wyspie często praktykowano i to na dużą skalę kopiowanie tych ksiąg, co pomogło ukrywać je przez wieki i zachować po dziś dzień. Znajdują się one w Bibliotece Narodowej w Reykjaviku oraz Islandzkim Muzeum Magii i Czarodziejstwa (Icelandic Museum of Sorcery and Witchcraft).
Jak wiemy księgi tego typu zawierają szczegółowe instrukcje dotyczące przygotowania magicznych przedmiotów, takich jak talizmany i amulety. Znajdują się w nich również symbole posiadające magiczną moc. Do dziś trudno jednoznacznie określić jakie było podłoże ich powstania. Jedne z nich odnoszą się do średniowiecznego mistycyzmu, w innych możemy doszukiwać się wierzeń pogańskich, a w kolejnych kultury runicznej. W księgach można także odnaleźć gotowe zaklęcia, uroki i czary, jak również instrukcje ich wykonywania. Znajdują się tam również „przywołania”, którymi można było „wezwać” duchy, anioły czy demony. W wielu przypadkach księgi te same w sobie są przepełnione magiczną mocą.
W Islandii bardzo często można również odnaleźć opowieści o czarach i magii w wielu książkach o mitologii i islandzkim folklorze.
Wśród najciekawszych pozycji literackich można wymienić te książki, które odnoszą się i opisują „Galdrabók” – islandzką księgę magii. To grimoire, którego powstanie datuje się na ok. 1600 rok. Jest to niewielki manuskrypt zawierający zbiór 47 zaklęć i czarów. Jak podają źródła został on opracowany przez cztery różne osoby Trzech Islandczyków i jednego Duńczyka), prawdopodobnie w okresie od końca XVI wieku do połowy XVII wieku. Zaklęcia zostały spisane po łacinie oraz pismem runicznym. Niektóre czary mają działania ochronne, inne przeznaczone są do radzenia sobie z kłopotami (np. zajściem w ciążę, bólami głowy i bezsennością, zaraza, cierpienia i zagrożenia na morzu), a jeszcze inne mają wzbudzać u innych strach, umożliwić odnalezienie złodzieja, wyrządzać krzywdę. Księga ozdobiona jest islandzkimi magicznymi symbolami. Znajdują się w niej inwokacje do bóstw chrześcijańskich, demonów i nordyckich bogów. Ponadto można tutaj znaleźć wskazówki i instrukcje korzystania z ziół i magicznych przedmiotów.
O „Galdrabók” pisał na przykład Natan Lindqvist. Wydał on w języku szwedzkim w 1921 roku książkę „En isländsk svartkonstbok från 1500-talet”.
W 1989 roku pojawiła się anglojęzyczna pozycja „The Galdrabók: An Icelandic Grimoire” / „The Galdrabók: An Icelandic Book of Magic” autorstwa Stephen’a Flowers’a. Kolejne zmienione wydanie pojawiło się w 2005 roku (wydane wówczas przez wydawnictwo Rûna Raven Press należące do autora). Książka zawiera wprowadzenie do magii charakterystycznej dla Europy północnej. Jej rozwój przedstawiony jest w trzech etapach/okresach: pogańskim, chrześcijańskim i reformacji. Autor przez większą część swojej książki przedstawia historię magii, dokonuje porównań różnych systemów i wskazuje na wpływy. Kilkanaście ostatnich stron poświęconych jest tutaj „Galdrabók”.
Ponadto Stephen Flowers napisał również książkę „Icelandic Magic: The Mystery and Power of the Galdrabók Grimoire” stanowiącą praktyczny przewodnik po magii przed-chrzescijańskiej Islandii. Autor eksploruje w swojej książce historię magii w Islandii oraz przedstawia magiczne praktyki. Tłumaczy i interpretuje magiczne symbole i alfabet, które łączą islandzką magię ze starożytną tradycją runiczną. Jej źródło stanowią kilkuset letnie manuskrypty przechowywane w Bibliotece Narodowej w Reykjaviku.
W 1992 roku pojawiła się książka „Galdrar á Íslandi” (1992) autorstwa Islandczyka Matthías’a Viðar Sæmundsson’a zawierająca szczegółowy i obszerny komentarz do „Galdrabók”.
Interesując przedstawia się również książka napisana przez Jochum’a M. Eggertsson’a, który jest bardziej znany pod pseudonimem „Skuggi„, czyli „Cień”. Jego książka wydana w 1940 roku nosi tytuł „Galdraskræðu„. Została on napisana ręcznie i zilustrowana również przez samego autora. Jest jednym z największych zbiorów magii w krajach skandynawskich. Znaleźć tu można setki magicznych znaków i ich wyjaśnień, różnych teorii i magicznych symboli. Pierwotnie opublikowano ją w limitowanej serii 150 numerowanych egzemplarzy. Przez co książka ta była niedostępna przez długi czas, ale w końcu został wznowiona. Jej nowym wykonaniem zajmował się Arnar Fells Gunnarsson.
Powyższa książka doczekała się także tłumaczenia z języka islandzkiego na angielski. Wydano ją pod tytułem “The Sorcerer’s Screed: The Icelandic Book of Magic Spells” w lipcu 2015 rok. Jej tłumaczem jest Philip’a Roughton’a. Mówi się, że to największy zbiór zaklęć i czarów wraz z instrukcjami dotyczącymi ich wykorzystania i przeznaczenia.
Także Icelandic Museum of Sorcery and Witchcraft wydało swoją książkę. Jest nią “Tvaer Galdraskraedur or Two Icelandic Books of Magic” autorstwa Magnús’a Rafnsson’a, która ukazała się w 2008 roku. Ta książka to w zasadzie dwie książki, bo składa się z dwóch rękopisów. Pierwszy rękopis zatytułowany “Lbs 2413 8vo” został napisany ok. 1800 roku i jest największym zbiorem magicznych symboli ujętych w jednym manuskrypcie. Wiele magicznych praktyk opisanych tutaj pokrywa się z tymi, o których mówią akta sądowe z XVII wieku. Tajemnicze jest jego pochodzenie, gdyż brak jest informacji o jego historii, jak i tym w jaki sposób Biblioteka Narodowa weszła w jego posiadanie. Drugi rękopis w tek książce to “Lbs 764 8vo” napisany ok. 1820 roku. Znacznie krótszy. Oryginał stanowi 14 stron zawiniętych w stary portfel ze skóry. Od wydawcy dowiadujemy się, że rękopis został zakupiony w 1903 roku, ale podobnie jak poprzednio brak jest informacji o jego pochodzeniu i kto go odnalazł. Przyznać trzeba, że to fascynująca pozycja. Każdy symbol i runa przedstawiona jest z dokładnym opisem w języku nie tylko islandzkim, ale też angielskim.
Muzeum wydało też inne interesujące pozycję książkowe. Mam tutaj na myśli na przykład tytuł „Rún, magic grimoire„. Ta księga magii został skopiowana ręcznie na małej farmie w Islandii, znajdującej się w regionie Strandir, w 1928 roku i daje doskonały przykład magii, która przetrwała w tym manuskrypcie do tej pory, a którego teksty były prezentowane podczas XVII wiecznych rozpraw sądowych. Książka pełna magicznych, tajemniczych znaków i alfabetów. Wydana z tłumaczeniem na język angielski.
Kolejną książką wspomnianego wydawcy jest „Angurgapi – The Witch Hunts In Iceland„. Książka przedstawia obraz polowania na czarownice w Islandii, mówi o wielu indywidualnych przypadkach, tych którzy zostali oskarżeni o praktykowanie czarów, co ukryte jest w grimoires, o swoistej tradycji islandzkiego, oraz w jaki sposób pewne formy magii i czarów zachowały się w Islandii.
Intrygującym dopełnieniem poprzedniego wydawnictwa może być książka „Witchcraft and Moral Offenses in 17th C Strandir, Iceland” Már’a Jónsson’a, w której na tle dzikiej natury dalekiej północy fiordów zachodnich Islandii XVII wieku przedstawione zostają losy lokalnej społeczności, pojawiają się oskarżenia o czary, równocześnie mamy wgląd w zachowanie i myślenie mieszkańców.
W 1994 roku ukazała się książka „Understanding the Galdrabók„, napisana przez Greg’a Crowfoot’a. Autor analizuje runiczne zasady powstawania symboli zawarych w The Galdrabok. Wskazuje również w jaki sposób można je wykonywać samemu. Odnosi się też często do innych książek, takich jak np. „Practical Sigil Magic„.
Do powyższego zestawu dorzuciłbym jeszcze książkę „Aegishjalmur: The Book of Dragon Runes” Michael’a Kelly wydaną w 2011 roku, która jest pracą nad runicznymi znakami wykorzystanymi w micie Sigurd the Volsung, które posłużyły mu do obudzenia mocy Smoka Północy za pomocą siły własnego umysłu.
Mówiąc o islandzkiej magii i czarach nie sposób pominąć istnienie Islandzkiego Muzeum Magii i Czarodziejstwa (Icelandic Museum of Sorcery and Witchcraft), które usytuowane jest w miejscowości Hólmavík na półwyspie Strandir znajdującym się w północnej części zachodnich fiordów.
Stronę internetową omawianego muzeum znajdziecie pod adresem www.galdrasyning.is.
Pomysł na tego typu inicjatywę (która miała przyciągnąć w ten obszar turystów) pojawił się w lokalnej społeczności jeszcze w 1996 roku, ale na jego realizację potrzebne było kilka lat.
Islandzkie Muzeum Magii i Czarodziejstwa zostało otwarte w 2000 roku. Jego kustoszem jest Sigurður Atlason (aka Siggi), który przeniósł się w to miejsce jako nastolatek. Od samego początku mocno wsiąkł w tutejszą społeczność i kulturę.
Jako ciekawostkę powiem, ze w 2014 roku muzeum to zostało wybrane przez użytkowników TripAdvisor jako najlepsze muzeum w Islandii. Co jest zaskakujące, kiedy weźmiemy pod uwagę jego osobliwy charakter.
Wszelką pomocą każdemu odwiedzającemu to miejsce służy także sam Siggi, który nie tylko jest kustoszem muzeum, ale który w nim mieszka i prowadzi restaurację. No tak. Po wejściu do budynku muzeum najpierw przechodzimy przez część, w której jest restauracja oraz w której można kupić pamiątki. Następnie przechodzimy obok części „domowej”, aby w końcu znaleźć się w faktycznym muzeum.
Muzeum Magii i Czarodziejstwa nie jest miejscem dla osób o słabych nerwach. Ekspozycje, które tutaj są wystawione mogą naprawdę zszokować lub przynajmniej mocno wystraszyć. Oprócz różnego rodzaju artefaktów, symboli i run rzeźbionych w kawałkach drewna, fragmentów zakazanych ksiąg, itd. (swoja drogą ciekawie podświetlonych i przedstawionych), zobaczymy tutaj możemy także inne niecodzienne rzeczy. Na przykład szkielet człowieka wydobywający się ze szczeliny pękniętej podłogi, czaszki zwierząt, wypchanego kruka, tilberi (stworzenia stworzone przez czarownice do kradzieży mleka), itd.
Najbardziej popularnym obiektem w muzeum i równocześnie najbardziej makabrycznym są tzw. necropants – wykonane z wysuszonej skóry człowieka „spodnie” wraz z penisem, które nakładało się, aby dopomóc szczęściu finansowemu.
Autorem zdjęcia tytułowego, jak i dwóch ostatnich jest Sigurður Atlason.