Jest takie miejsce w Islandii (zresztą nie jedno), które wielu turystów omija i to z różnych, czasem naprawdę kuriozalnych, powodów.
Jedni czynią tak na przykład z uwagi na królujące akurat mody na trasy pod tytułem „blue lagoon” lub „złoty krąg”, ewentualnie „Vik i Myrdal-Skaftafell-Jokursarlon”. Po prostu korzystają z tych przygotowanych (pod turystę) ofert. No bo tak jest łatwiej. Wszystko podane jak na tacy i nie trzeba się niczym martwić. Zresztą nic po powrocie do kraju nie zrobi na kolegach i koleżankach z pracy takiego wrażenia jak pokaz zdjęć widoków znanych dotychczas innym jedynie z broszur i/lub internetu. Zapewne pokaz ten opatrzony będzie nieskromnym komentarzem „O! Tu byłem/-am”, czemu towarzyszyć będzie równie nieskromny, pełen dumy uśmiech.
Drudzy zachłyśnięci są tym, że oto właśnie przed nimi rozpościera się „przygoda” dotycząca objazdu dookoła wyspy. No a czasu przecież mało, więc trzeba nieco się spieszyć, by przynajmniej w połowie zobaczyć (i koniecznie zrobić zdjęcie! Bo pojęcie „fotografowanie” jest tu trochę nie na miejscu) miejsca i punkty polecane przez przewodniki (tzw. „must see”). Wymusza to poniekąd omijanie pozornie mniej „przebojowych” zakątków Islandii.
Są jeszcze tacy, których pociąga na przykład zachodnie wybrzeże Islandii i tam kierują swoje kroki nie zważając na to co wokół, że tuż obok umknęło im właśnie coś doprawdy godnego uwagi.
Prawdopodobnie można by tak było jeszcze wymieniać i przytaczać wiele różnych kwestii, które wpływają na zmniejszenie zainteresowania pewnymi miejscami w Islandii lub po prostu prowadzą do ich „niezauważania”.
Akurat w przypadku miejsca, o którym chcę opowiedzieć jednym z powodów omijania go, dosłownie i w przenośni, jest coś co paradoksalnie miało pomóc i ułatwić życie mieszkańcom Islandii. No i generalnie pomogło i wciąż pomaga. Z tym, że ucierpiało na tym miejsce – Hvalfjörður.
Hvalfjörður to malowniczy fiord znajdujący się w zachodniej części Islandii. Jego nazwa, którą można tłumaczyć jako „wielorybi fiord” związana jest licznie występującymi w jej wodach, a swego czasu też systematycznie poławianych waleni. Fiord ten o długości 30 km i szerokości 5 km oplata ponad 60-cio km droga nr …. Droga ta niestety straciła mocno na atrakcyjności w połowie 1998 roku. Wtedy to pod dnem fiordu Hvalfjörður na głębokości 165 m poniżej poziomu morza otwarto tunel (isl. Hvalfjarðargöng;), który znacznie ułatwił i przyśpieszył podróż z Reykjaviku do Borgarnes i Akranes czy jeszcze dalej na północ wyspy. No bo czym jest 5,8 km odcinek tunelu w obliczu 62 km drogi. Nie trzeba być wcale świetnym z matematyki ani posiadać specjalnie błyskotliwą wyobraźnię, aby zrozumieć, że różnica jest spora. Większość osób kuszona taką możliwością decyduje się oczywiście na przejazd tunelem, tym samym usuwając fiord Hvalfjörður w niebyt. A szkoda!
Krajobraz Hvalfjörður jest piękny i zróżnicowany. Obszar ten w części porośnięty jest małymi lasami iglastymi i brzozowymi. Zachwycają tutaj duże przestrzenie, w tym szerokie perspektywy wypełnionych kwiatami płaskich łąk i dolin opierających się o majestatyczne wulkaniczne góry. Ciemna ziemia obejmuje w swoich ramionach spokojną zatokę, po której wolno pływają małe stateczki. Na brzegach tej zatoki, na jej wąskich plażach swój dom odnalazło wiele gatunków ptaków.
Szczególnie atrakcyjnie pejzaż ten wygląda porą letnią, kiedy roślinność wokół skrzy zielenią, a na tafli wody ciepło załamują się promienie słońca.
Do lat 80-tych XX w. znajdowała się tutaj największa w Islandii stacja wielorybnicza. Wysoko rozwinięte było również rybołówstwo. Nie dziwi więc obecność opuszczonych nad zatoką budynków przetwórni. Aktualnie funkcjonują tutaj dwa zakłady przemysłowe: jeden działający od 1979 roku, a drugi od 1998 roku (huta aluminium). Miejsce to słynne było z hodowli owiec, które nadal licznie można tutaj spotkać.
Jako ciekawostkę dodam, że na terenach Hvalfjörður w czasie drugiej wojny światowej znajdowała się baza brytyjskiej i amerykańskiej marynarki wojennej. Stąd obecność dziwnych zabudowań. Swoją drogą podczas naszej obecności w okolicach tego fiordu nagrywano sceny do kolejnej części filmu „Szybcy i wściekli”. Ekipa filmowa stacjonowała wówczas m.in. w lokalnej dawnej bazie wojskowej.
W najdalej na wschód wysuniętej części fiordu Hvalfjörður znajdują się dwie doliny, Brynjudalur i Botnsdalur. Nad doliną Botnsdalur na wysokości 852 m nad poziomem morza wznosi się góra Hvalfell. Powstała ona pod koniec epoki lodowcowej, oczywiście w wyniku erupcji wulkanu. Za górą leży jezioro Hvalvatn, które jest czwartym najgłębszym naturalnym akwenem w Islandii. Z niego swoje ujście znajdują wody formujące się w rzekę Botnsa, która przepływa przez ogromny i głęboki wąwóz, a u jego progu z wysokości 198 metrów spada w dół tworząc wodospad Glymur. To najwyższy wodospad w Islandii.
Glymur to największa atrakcja turystyczna w tym regionie i jedna z głównych w całej Islandii. Aby naprawdę cieszyć się pięknem wodospadu, powinniśmy się przygotować na 3-4 godziną wycieczkę, która wcale nie należy do najłatwiejszych. Jest wyzwanie. Jest przygoda. Ale nagroda, która czeka nas na końcu jest fantastyczna. W okolicy wodospadu znajduje się kilka ciekawych szlaków turystycznych, np. prowadzący na północ Sildarmannagotur, czy biegnący na wschód Leggjabrjotur, który podąża w kierunku obszaru Parku Narodowego Thingvellir.
Oprócz tego wodospadu na terenie fiordu możemy natrafić na kilka innych interesujących wodospadów. Są one na szczęście dużo bardziej dostępne. W rzeczywistości, większość z nich leży po prostu przy drodze.
Na terenie fiordu Hvalfjörður znajduje się też ciekawy Kościół, który nosi nazwę Hallgrímskirkja Hvalfjörður. Jego nazwa pochodzi od zamieszkującego kiedyś te okolice (Saurbaer) poety/psalmisty Hallgrímura Péturssona, autora „Passiusalmar” ( „Passia Hymns”). Na marginesie – jest on pochowany na pobliskim cmentarzu.
Nie każdy też wie, że opisywany fiord był także domem dla zmarłego Sveinbjörna Beinteinssona, poetę, wykonawcę rimur oraz założyciela i lidera islandzkiego stowarzyszenia pogan.
Objeżdżając fiord Hvalfjörður możemy zatrzymać się na lunch w Ferstikluskáli. To skromny, ale czysty i przyjemny lokal spożywczo-gastronomiczny, w którym oprócz zrobienia codziennych zakupów, wypicia kawy, zjedzenia „szybkiego posiłku” (zresztą smacznego) i słodkiego deseru, można dodatkowo zaopatrzyć się w ręcznie robione (i nie tylko) pamiątki. A korzystając z okazji warto również skorzystać z obecności dystrybutorów paliwa i napełnić samochodowy bak na dalszą podróż.
Perłą w koronie fiordu Hvalfjörður i swoistą oazą dla zmęczonych podróżnych jest Hotel Glymur.
Hotel położony jest na spokojnym wzgórzu, z cudownym widokiem na fiord i góry. Widok ten robi niesamowite wrażenie szczególnie kiedy podziwia się go będąc zanurzonym po szyję w znajdującym się na zewnątrz hotelowym jacuzzi (z ciepłą wodą i hydromasażem – bezcenne). Albo przy zachodzie słońca, albo późną nocą kiedy nad głową błyszczą gwiazdy lub tańczy zielona zorza. Widok zapiera dech w piersiach, bo wydaje się niczym nie skażony (brak miejskich świateł). Prawda, że to brzmi magicznie i nieprawdopodobnie? Aż trudno uwierzyć, że to zaledwie niecała godzina drogi od Reykjaviku. To niby nie dużo, a można się naprawdę nacieszyć naturalnym pięknem Islandii i pozamiejskim spokojem.
My daliśmy się skusić noclegowi w tym miejscu i nie żałujemy. Mało tego, przyznać musimy, że Hotel Glymur jest w czołówce w naszym prywatnym rankingu na najlepszy islandzki hotel.
Hotel Glymur ma urok i duszę, ma to COŚ.
Po pierwsze personel – jest przyjazny, cierpliwy i pomocny. I to o każdej porze dnia i nocy. Budują oni rodzinną atmosferę, wprowadzają spokój i ciepło. W recepcji można się wpisać na „listę pobudkową Northern Lights”, dzięki temu w razie pojawienia się zorzy zostaniecie telefonicznie powiadomieni o tym fakcie wraz ze szczegółami gdzie się udać, aby mieć jak najlepszą widoczność.
Po drugie hotel oprócz wiadomej funkcji pełni też rolę małej galerii sztuki. Znajdziemy tutaj wiele wspaniałych bibelotów, tkane dywany, wyroby ceramiczne, fotografie, drewniane rzeźby pochodzące z całego świata, a także obrazy lokalnych artystów. Artyzm tego miejsca rozciąga się na dwóch poziomach hotelu, gdzie rozlokowano aż 22 pokoje oraz 3 apartamenty.
W budynku Hotelu Glymur znajduje się też restauracja. My korzystaliśmy jedynie z oferty śniadaniowej (szwedzki stół), która była bardzo bogata i różnorodna. Smaczne śniadania stanowiły doprawdy przyjemny punkt poranka i ładowały nasze baterie na długie godziny.
Równie przyjemnie można spędzić w hotelu wieczory. Na przykład w uroczej niewielkiej biblioteczce znajdującej się na piętrze. Widok półek wypełnionych książkami i czasopismami działa jak narkotyk (przynajmniej na nas). Do dyspozycji gości jest też tutaj biurko z komputerem i dostępem do internetu. Tuż obok znajdziemy też kilka gier planszowych i towarzyskich oraz zabawki dla maluchów.
Na parterze usytuowany jest mały bar. Wygodna skórzana kanapa i fotele sprawiają, że pragniemy tu zostać na jak najdłużej. Na przykład popijając zimny napój i rozkoszując się subtelną muzyką płynącą z głośników (idealnie pasującą do tego miejsca). Na intymny klimat baru wpływa też znajdujące się w nim pianino (ach, gdyby wtedy tak ktoś na nim zagrał).
Hotel Glymur oferuje też doskonałe zaplecze dla służbowych konferencji. Jest tu przestronna sala konferencyjna wyposażona we wszelkiego rodzaju udogodnienia potrzebne do prowadzenia tego typu spotkań.
Oprócz tego dowiedzieliśmy się również, że od 2010 roku Hotelu Glymur w swojej ofercie ma również sześć unikalnie zaprojektowanych domków/willi. Przy czym każda willa ma swój własny styl i motyw przewodni. Cechuje je przede wszystkim przestrzeń, elegancja, styl i wygoda. Ich wnętrze i wystrój ma odzwierciedlać harmonię ze środowiskiem naturalnym. Każda willa ma wszelkiego rodzaju udogodnienia – pokoje, kuchnię, łazienkę, wysokiej jakości meble, sprzęt agd i rtv oraz werandę z jakuzzi.
Hotel Glymur to miejsce dla każdego kto poszukuje spokoju i ciszy, spędzenia czasu na łonie islandzkiej natury. Może też stanowić bazę do zwiedzania zachodniej części Islandii.
W promieniu kilkunastu kilometrów od hotelu znajduje się m.in.: wodospad Glymur i inne, szlaki trekkingowe, do jazdy konnej oraz dla quadów i pojazdów 4×4, pole golfowe, gospodarstwo z hodowlą owiec, miejsca do wędkowania, sklep spożywczy/restauracja, stacja paliw, była baza wojskowa, muzeum rolnictwa, pozostałości stacji wielorybniczej, las.
Hotel Glymur – website / facebook