Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli podoba Ci się to co robimy i chciałbyś nam dać o tym znać, możesz po prostu postawić nam kawę. Będzie nam miło. Poczujemy się lepiej i zmotywuje nas to do dalszego pisania.

Natchniona podróż przez emocje.

Lyon Hansen to pochodzący z Wysp Owczych singer-songwriter, który w 2015 roku zadebiutował albumem „Lyon” (Tutl Records, recenzja TUTAJ).

23 lipca 2021 roku Lyon Hansen wydał EPkę „Hannibal/Labinnah”, nakładem wytwórni Tutl Records. Artysta samodzielnie napisał i wykonał cały materiał. Zaśpiewał, a także zagrał na gitarze, fortepianie, syntezatorach, basie i instrumentach smyczkowych. Ponadto obsługiwał sample i vocoder. Na płycie znajdziemy trzy utwory, które powstały i zostały nagrane w domu Lyona. Autor podkreśla, że piosenki te zrodziły się w samotności, napłynęły znikąd. Najpierw pojawiły się słowa, które szybko spisał, a za nimi nadciągnęły akordy i melodie. Artysta zbytnio nie ingerował w te kompozycje. Starał się zachować ich pierwotną i naturalną formę.

Tytułowa piosenka „Hannibal” czerpie inspirację z historii generała Hannibala Barca, który wraz ze zbrojną armią przemierzył Alpy na słoniach. „Labinnah” to utwór instrumentalny zbudowany bezpośrednio z elementów nagranych do poprzedniego utworu. Natomiast kompozycję „Hvar skalt tú sova” można uznać za kołysankę, która zadaje proste pytanie – “Where do you want to sleep now that the night is upon us?”.

Hannibal/Labinnah” to objętościowo i aranżacyjnie skromne dzieło, ale za to z dużym ładunkiem emocjonalnym, w którym do głosu dochodzi przede wszystkim natura wrażliwego singer-songwritera z Wysp Owczych. Oszczędne i dość minimalistyczne kompozycje z tej płyty robią niebywałe wrażenie, chwytają za serce i rozszarpują na kawałki. Utwory sprawiają wrażenie prawdziwych. Takich, które z pewnością zostały wygenerowane w duszy artysty. Ujmują swoją kameralnością i intymnością, zaś ich melancholijna atmosfera poczuciem tęsknoty i nostalgii. Muzyka Lyona Hansena jest wynikiem różnorodnych inspiracji i wpływów. Trudno ją zamknąć w jednej szufladce. Na pierwszy plan wysuwają się jednak brzmienia folkowe, neoklasyczne i indie popowe. Szkielet kompozycji „Hannibal/Labinnah” opiera się na dźwiękach gitary i fortepianu, wokół których orbitują łagodne partie syntezatorów i perkusji. Nie ma tutaj zbędnego efekciarstwa, a mimo to całość brzmi niezwykle atrakcyjnie i zjawiskowo. Nie zawsze trzeba rewolucji, by muzyka się podobała.

Istotną rolę w skromnej produkcji „Hannibal/Labinnah”, w budowaniu lirycznego świata muzyki Lyona Hansena, pełni spokojny i ciepły głos wokalisty, on jest jej rdzeniem i esencją. Przeszywa słuchacza na wskroś i krzepi swoją melancholią. Wewnętrznie uspokaja, skłania do przemyśleń. Obok głównych linii wokalnych w tle pojawiają się również chórki oraz głos przetworzony przez vocoder. Niby nic takiego, ale jednak wypadają niebanalnie i nadają odpowiedni ton całości. Smaczku dodaje tutaj także brzmienie języka farerskiego, w którym wykonane są utwory. Lyon Hansen to artysta z ogromnym zmysłem estetycznym i równie ogromną wrażliwością, dlatego czekam na jego kolejne produkcje. Mam nadzieję, iż niebawem otrzymamy od niego pełnowymiarowy album.

 

 

 

 

Lyon Hansen :: Hannibal/Labinnah

1. Hannibal 4:26
2. Labinnah 4:08
3. Hvar skalt tú sova 4:51

 

 

 

 

 

Lyon : website / facebook / spotify / soundcloud / instagram / bandcamp

Lyon Hansen :: Hannibal/Labinnah (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów