Wielkimi krokami zbliża się koniec roku. To najlepszy czas, aby rozpocząć nasze wielkie muzyczne podsumowanie 2019 roku na portalu Stacja Islandia. W końcu możemy wypuścić w świat tajemnice skrywane przez nas przez cały rok.
Na pierwszy ogień przedstawiamy Wam przegląd muzycznych wydawnictw pochodzących z Wysp Owczych. Rok 2019 był dla farerskiej sceny muzycznej bardzo udany, a to przełożyło się również na nasze zadowolenie. Nie jesteśmy w żaden sposób rozczarowani muzyką, która do nas stamtąd dotarła. Co więcej, raduje nas fakt, że Wyspy Owcze cieszą się coraz większą popularnością w mediach. Z pewnością przełoży się to również na większe zainteresowanie tamtejszą kulturą i muzyką. Już teraz można zauważyć rosnący entuzjazm jaki wywołuje festiwal muzyczny G! Festival odbywający cię co roku w miejscowości Syðrugøta. Festiwal zyskał tytuł jednego z najlepszych wydarzeń muzycznych w Europie i przyciąga duże rzesze fanów. Podobnie rzecz się ma również z ceremonią rozdania farerskich nagród muzycznych Faroese Music Awards (FMA = Føroysku Tónlistavirðislønirnar odbywa się w marcu), na którą w tym roku mieliśmy specjalne zaproszenie organizatorów (niestety z przyczyn osobistych nie mogliśmy z niego skorzystać)
Kto jeszcze nie zna artystów i zespołów pochodzących z Wysp Owczych powinien jak najszybciej to zmienić. Ekscytujące jest odkrywanie dźwiękowych perełek pochodzących z tego zakątka świata. Sprawdźcie sami! A dane zestawienie niech posłuży Wam jako wprowadzenie do tematu.
Na koniec tylko wyjaśnię, że poniższe albumy ułożone są chronologicznie względem daty ich premiery – bez miejsc czy końcowych punktów.
Rebekka Petersen :: Vekt (04.01.2019)
Najnowszy album młodej singer-songwriterki to materiał niezwykle oniryczny, spokojny i nastrojowy. Kompozycje utrzymane są w wolnym tempie, są także subtelne i pełne przestrzeni. Towarzyszy im intymna atmosfera i aura nierealności. Album pozornie może wydawać się niemal organiczny, nie można jednak odmówić Farerce i towarzyszącym jej muzykom staranności i wkładu w aranżacje poszczególnych utworów i wydanie tej płyty. Zespół umiejętnie buduje sugestywne ulotne klimaty oraz maluje odległe muzyczne pejzaże przy pomocy miękkich, syntetycznych pokładów i subtelnych gitar. Trzeba przyznać, że delikatny głos wokalistki w otoczeniu subtelnych dźwięków i za pośrednictwem pięknych melodii wypada nader ujmująco i przekonująco. >>REVIEW<<
Greta Svabo Bech :: Bones (01.03.2019)
Debiutancki album Farerki choć krótki to dostarcza wielu emocji i wzruszeń. Z pewnością jest to materiał dojrzały i ambitny, do tego różnorodny i eksperymentalny. Jego wykonanie i produkcja to górna półka. Można zachwycać się brzmieniem i dźwiękowymi niuansami, i jest to jak najbardziej uzasadnione. Brzmienie płyty można opisać jako indie electro synth pop, ale styl artystki jest bardziej eklektyczny, jest w nim coś mocno magnetycznego i intrygującego, wyróżniającego spośród innych popowych projektów. Być może faktycznie jest tak, jak twierdzi autorka, że jej muzyka jest doskonałym połączeniem ciemności i piękna Wysp Owczych. Indie pop rzadko chwyta za serce w tak dużym stopniu. >>REVIEW<<
Ósma długogrająca produkcja farerskich metalowców jest konceptem, który sięga do staroskandynawskiej mitologii. Nordyckie wierzenie mieszają się tutaj z osobistymi doświadczeniami muzyków i obserwacją bieżących wydarzeń z kraju i ze świata. Są tutaj również dwie tradycyjne farerskie ballady zaśpiewane w ojczystym języku członków zespołu. Muzycy z niebywałą gracją, umiejętnością i wyczuciem poruszają się na grzbiecie klasycznej fali brytyjskiego heavy metalu, włączając do swojego niejednoznacznego brzmienia power metalową dynamikę, niewiarygodnie bogatą paletę melodic metalu, patenty progresywne, motywy folk/viking metalowe, ale też elementy thrash i death metalu. Oczywiście całość jest bardzo spójna, a dodatkową klamrę stanowi dla niej również niepowtarzalna, ekscytująca, podniosła i triumfująca atmosfera epic metalu. Dzięki skrupulatnie wykonanym aranżacjom muzycznym, błyskotliwym rozwiązaniom i fantastycznej produkcji otrzymaliśmy dzieło, które można smakować bez końca. >>REVIEW<<
Janus Rasmussen :: Vin (29.03.2019)
Wokalista, kompozytor i producent znany m.in. z electro-popowego kwartetu Bloodgroup, synth-popowego duetu Byrta (z Guðrið Hansdóttir) oraz projektu neoclassical/minimal techno Kiasmos (z Ólafur Arnalds) w końcu wydał swój solowy album, co jest posunięciem jak najbardziej logicznym, biorąc pod uwagę jego wyjątkowy talent, oryginalny styl i niebanalne umiejętności. Artysta oddaje w nasze ręce muzykę całkowicie instrumentalną i eksperymentalną, utkaną z włókien minimal techno, ambientu, deep house i synth pop. Z jednej strony słychać w tej muzyce wpływy Kiasmos. Z drugiej jednak artysta wykracza poza strefę komfortu i neoklasyczne elementy, omija je i podąża jeszcze dalej, aby zgłębiać i odkrywać nowe, nieznane terytoria. Równocześnie tworzy wyjątkową muzykę elektroniczną o starannej, dopracowanej formie. Muzyka pulsuje miękkimi i ostrymi rytmami, unosi się po horyzont na eterycznych falach klawiszy i syntezatorów. Towarzyszy jej duża przestrzeń, tajemnica i głęboki oddech skandynawskiej atmosfery, a także charakterystyczna północna emocja. >>REVIEW<<
Joe & The Shitboys :: The Reson For Hardcore Vibes (12.04.2019)
Farerscy punk rockowcy są prowokatorami, ale za zasłoną swojej gniewnej i zbuntowanej muzyki oraz ciętego języka – ironii i sarkazmu oraz bardzo specyficznego poczucia humoru, który nie każdemu zapewne przypadnie do gustu – przemycają istotne, a równocześnie kontrowersyjne społeczne treści. Punkowa i garażowa muzyka, jak i treść prezentowana przez zespół jest mocno skondensowana i dosadna. Brzmienie jest brudne, surowe i głośne. Dominują tutaj proste aranżacje, przesterowane gitary i mocna perkusja oraz niezwykła energia. Panowie nie kombinują, grają po prostu swoje. Debiutancki album Farerczyków to solidny, żywiołowy i spójny krążek. Największym jego atutem jest punkowa skuteczność. >>REVIEW<<
W ubiegłym roku zespół święcił swoje 10-lecie i poniekąd z tej okazji w bieżącym roku ukazało się ich nowe wydawnictwo w postaci 12-calowej płyty winylowej, na której znalazły się jedynie dwa utwory. Pierwszy z nich to „Ódn”, napisany dziesięć lat temu, który cudownie łączy doom z zakorzenionym w latach 90-tych death metalem. Drugi to „Deyðir varðar”, zaprezentowany w bardziej stonowanej na wpół-akustycznej aranżacji, a zarejestrowany w zimny marcowy poranek 2015 roku w plenerze, dokładnie na wzgórzach nieopodal małej farerskiej miejscowości Kvívík, do tego rzecz odbywała się w trakcie całkowitego zaćmienia słońca. Ten albumik to zaledwie kwadrans muzyki, ale za to jakże wspaniałej i pięknej. Nie zapominajmy, że masywne doom/death metalowe brzmienie zespołu jest w zasadzie dopełnieniem po prostu ciekawych kompozycji. >>REVIEW<<
Alternatywne trio, którego liderką jest Súsanna Herálvsdóttir, pod postacią psychodelicznego rocka, w którym drzemie szamański pustynny duch, eksploruje wiele różnych rejonów – od desert i psychedelic rocka oraz alt. country i dark gothic folk, przez rocka lat 90-tych i grunge, aż po współczesny indie i post punk. Powiem Wam, że bardzo przyjemnie słucha się Dóttir bawiący się tymi wszystkimi konwencjami i stylami. Pewnie dlatego, że muzycy podeszli do komponowania omawianego materiału w sposób twórczy, eksperymentalny i bezkompromisowy, co przyniosło pozytywny rezultat. Płyta jest bardzo równa i perfekcyjnie dopracowana w każdym calu, nie ma tu miejsca na żadną niedoróbkę. Pochwał wymaga również hipnotyzujący głos Súsanny, który jest doprawdy imponujący. Wokalistka prezentuje bogaty wachlarz emocji i ekspresji. W jej wykonaniu słychać pasję i zaangażowanie oraz świetne opanowanie warsztatu. >>REVIEW<<
Marbles Lost :: EnterTrouble (26.04.2019)
Projekt 23-letniej farerskiej artystki Marii Mercedes Lindenskov, która na swojej debiutanckiej EPce zaprezentowała cztery kompozycje, będące udaną fuzją electro indie popu i elementów folkowych. Młoda Farerka jest na tyle otwarta na eksperymenty i próbowanie nowych rozwiązań, że efekty jej prac są doprawdy fascynujące. Artystka wplata na przykład w swoje delikatne i minimalistyczne elektroniczne aranże świetnie brzmiące akustyczne dźwięki ukulele. Największe jednak wrażenie w robi tutaj wokal Marii. Zmysłowy, namiętny, hipnotyzujący i magnetyzujący. Bez końca można się rozpływać nad jego barwą i imponującymi umiejętnościami wokalistki. Z niecierpliwością czekam na jej długogrającą płytę. >>REVIEW<<
Wokalista, kompozytor i tekściarz, prowadzący wcześniej swój zespół Fróði & The Pink Slips, obecnie od kilku lat buduje swoją karierę solową. Alternatywne brzmienie jego najnowszej płyty zostało splecione z elementów elektronicznych, szerokiej palety perkusjonaliów, różnorodnych instrumentów klawiszowych oraz akompaniamentu wiolonczeli. Artysta raczy nas eklektyzmem i fuzją wielu stylistyk, które mimo swojej ascetycznej formy tworzą niezwykle plastyczną i emocjonalną atmosferę. Artysta umiejętnie porusza się pomiędzy intymnymi i lirycznymi balladami, które potrafią poruszyć swoim melancholijnym klimatem oraz wykonaniem. Można tutaj pisać o różnych, bardziej lub mniej uchwytnych inspiracjach, ale nie sposób zaszufladkować twórczość Farerczyka i wpisać ją w jakieś konkretne ramy. >>REVIEW<<
Anton Liljedahl :: Summarnætur (14.06.2019)
18-letni multiinstrumentalista, wokalista, autor tekstów i producent, który przez ostatnie 10 lat udzielał się w wielu różnych zespołach, zdecydował o wydaniu debiutanckiego mini albumu. Twórczość artysty idealnie wpisuje się w nurt eksploracji nurtu indie. Z jednej strony przygotowane kompozycje pełne są chamber popowego potencjału, z drugiej widoczne w nich jest również zamiłowanie do poszukiwań. Jest w nich miejsce na folk rock, a także na nostalgiczne nawiązania do britpopu. Utwory są nie tylko ciekawie zaaranżowane i świetnie wyprodukowane, ale i zwyczajnie interesujące. I jak przystało na skandynawską szkołę robienia dobrej muzyki charakterystyczna jest tutaj dbałość o melodie i szczegóły. Artysta chętnie korzysta z gitar i perkusji, ale również umiejętnie wykorzystuje pianino oraz uroczy akompaniament instrumentów smyczkowych i dętych. In plus należy przypisać też ujmujący lekkością głos wokalisty. >>REVIEW<<
Fremmed :: Fremmed (11.10.2019)
Nowy projekt stworzony przez muzyków nieistniejącego już farersko-duńskiego zespołu Drowned Session, który skradł moje serce swoją mroczną odmianą folk rocka. Ale jak mówi przysłowie – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż twórczość Fremmed nie leży specjalnie daleko od wcześniejszych dokonań muzyków. Z tym, że obecnie jest ona znacznie dojrzalsza, bogatsza brzmieniowo i mniej hermetyczne stylistyczna. Aktualna muzyka osadzona jest na mrocznym i ponurym gruncie dark folk rocka oraz w sugestywnym klimacie northern gothic country. Zespół brzmi teraz jeszcze mroczniej i ciężej. Dodatkowo do swojej muzyki inkorporuje wiele różnorodnych stylistycznie elementów. Mamy tu masę alternatywnych wpływów i inspiracji, które bywają trudne do jednoznacznej klasyfikacji, mieszają się i przenikają, ale w ogólnym rozrachunku tworzą niezwykle unikalną całość. >>REVIEW<<
Afenginn :: Klingra (11.10.2019)
Choć pochodzą z Danii to jednak od długiego czasu związani są na wielu płaszczyznach z Wyspami Owczymi. Lider zespołu, Kim Nyberg jest również jednym z założycieli farerskiej grupy Dánjal. Silną inspiracją dla powstania omawianego albumu były Wyspy Owcze. Stąd nie powinien dziwić fakt, że zespół zaprosił do nagrań kilku farerskich muzyków. Album ten to jedna z najdelikatniejszych i najbardziej introspekcyjnych prac zespołu, która przybliża go coraz bliżej muzyki neoklasycznej. To wydawnictwo rozbudowane brzmieniowo i emocjonalnie złożone, o bardzo precyzyjnej, dogłębnie przemyślanej konstrukcji. Splatają tutaj ze sobą takie stylistyki jak ambient, post rock, neoklasycyzm i contemporary classical, tworząc niezwykle okazały i zniewalający soniczny świat. Jego muzyczne pejzaże są różnorodne, ale równocześnie bardzo panoramiczne i spójne. Mają mocno kontemplacyjny charakter, ale nie tylko, bo muzyka podąża też ścieżkami muzyki ilustracyjnej i filmowej. >>REVIEW<<
Reality Bytes :: Symphony of Storms (22.11.2019)
Tegoroczni zwycięzcy farerskiego konkursu muzycznego Sement, który skierowany jest do nowych zespołów/artystów. Ich muzyka oscyluje pomiędzy wieloma gatunkami – funk, jazz, neo-soul, pop i muzyka gospel. Urzekający muzyczny patchwork o duchowym charakterze, co podkreślają nawet same teksty. Retro-nowoczesne brzmienie stworzone zostało przy pomocy szerokiego stylistycznego pędzla, namalowane zostało wieloma kolorami oraz wzbogacone bogatymi harmoniami i magnetyzującymi chórkami. Całość spływa czarującym kobiecym wokalem i chórkami, które rozbudzają wyobraźnię i koją duszę. Farerscy muzycy swój pomysł na soul i gospel przekazali z godną pochwały sprawnością produkcyjno-songwriterską. >>REVIEW<<
Hamradun :: Hetjuslóð (30.11.2019)
Najnowsza płyta farerskich folk rockowców osadzona jest w nordyckim folklorze. Ponownie zanurzany się w legendy Wysp Owczych, ale nie tylko, bo znajdują się tutaj również interpretacje dwóch niemal zapomnianych duńskich ballad. Nad całością unosi się wyraźny folkowy duch, sporo też wzniosłych ludowych odniesień, ale doświadczyć można tutaj również dużo przyjemnych partii bluesowych, fragmentów progresywnych (spory udział organ Hammonda), motywów post metalowych oraz viking metalowych. Te ostatnie znajdują swoje odzwierciedlenie szczególnie w chóralnych męskich zaśpiewach, które kojarzyć mogą się również z klasycznymi farerskimi balladami kvæði (w których zwrotki wykonywane były przez solistę, zaś refreny śpiewane przez grupę osób). Zespół pokazuje, że potrafi przełamywać pewne konwencje i stworzyć muzykę naprawdę różnorodną. Zespół cudownie rozwinął swoje brzmienie, stąd nie trudno nim się zauroczyć. >>REVIEW<<