Podwójne uderzenie atmosferycznego black metalu.

29 maja 2020 roku za pośrednictwem naszej ulubionej niemieckiej wytwórni muzycznej Ván Records na rynku pojawił się split album dwóch niezwykle utalentowanych black metalowych projektów: The Ruins Of Beverast i Almyrkvi. Obecnie wydawnictwo to można zakupić jedynie w formie cyfrowej, ale już 12 czerwca bieżącego roku pojawi się ono również w formie płyty winylowej (edycja limitowana) i CD.

Jedynie słowem wprowadzenia wspomnę o tym, że The Ruins Of Beverast to niemiecki metalowy projekt założony w 2003 roku przez Alexandra von Meilenwalda. Artysta w większości samodzielnie wykonuje wszystkie partie instrumentalne i wokalne, jedynie okazjonalnie na jego płytach pojawiają się muzycy sesyjni. Oczywiście podczas występów na żywo występuje w rozszerzonym składzie. Na swoim koncie projekt ma jeden album EP oraz pięć albumów długogrających, z czego ostatni „Exuvia” ukazał się w 2017 roku.

Natomiast główny powód, dla którego dziś się tutaj spotykamy to Almyrkvi, czyli projekt islandzkiego muzyka Garðara S. Jónssona, znanego z kapeli Sinmara, a także z nieaktywnej już grupy Chao. Almyrkvi na swoim dotychczasowym koncie ma dwa wspaniałe albumy, o których oczywiście już pisaliśmy: „Pupil of the Searing Maelstrom” (2016; EP; recenzja TUTAJ) oraz „Umbra” (2017; LP; recenzja TUTAJ).

Dziś przyjrzymy się premierowym nagraniom Almyrkvi tj. kompozycjom „Asomatous Grove” i „Managarmr”. Nie chcąc trzymać w niepewności tych, którym brakuje cierpliwości od razu zdradzę, że Almyrkvi przygotował nam 20 minut fantastycznego materiału, który gwarantuje niebagatelne doznania! Te dwa epickie i atmosferyczne black metalowe utwory są naprawdę imponujące i doskonałe. Wspaniale wzmacniają i uzupełniają dotychczasową twórczość islandzkiego projektu.

Mroczny i tajemniczy nastrój, niesamowita głębia oraz pewna dawka kosmicznego klimatu odgrywa w muzyce Almyrkvi ważną rolę. To pociągająca i ekstatyczna enigmatyczna ciemność, która wzywa i odurza słuchacza swoimi przenikliwymi melodiami i zmysłowym pięknem. Ta bezgraniczna, ponura, astralna przestrzeń skąpana jest w ciemnych i zimnych barwach. Jednakże jej kręgosłup jest naprawdę twardy i mocny, oparty na konkretnych riffach i wyraźnie zaznaczonej (rytualistycznej) pracy perkusji. Sekcję rytmiczną wspierają oszałamiające partie syntezatorów rzucające niesamowity blask dryfujący w eterycznej ciemności. Mamy też świetne gardłowe wokale przesiąknięte rozpaczą i furią. Słucha się tego z zapartym tchem i ma się wrażenie, iż jest się świadkiem przywoływania tajemnych i mistycznych mocy.

Black metalowa dylogia  Almyrkvi cudownie potężnieje, rozbrzmiewa i zdaje się nie kończyć. Hipnotyzująca nieziemska aura i nastrojowe zaklęcia doskonale współgrają z elektryzującą burzą masywnych, dysonansowych brzmień. Aranżacyjnie i produkcyjnie jest to po prostu świetny materiał. Projekt serwuje nam muzykę graną z pasją i mocą, z emocjami i siłą. Całość brzmi naprawdę genialnie!

 

 

 

Almyrkvi / The Ruins Of Beverast :: Split

1. Almyrkvi – Asomatous Grove (10:32)
2. Almyrkvi – Managarmr (9:52)
3. The Ruins Of Beverast – The Grand Nebula Pulse (12:58)
4. The Ruins Of Beverast – Hunters (9:05)

 

 

 

 

Almyrkvi : facebook / bandcamp

The Ruins Of Beverast ; facebook / bandcamp

Almyrkvi / The Ruins Of Beverast :: Split (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów