Islandzki gitarzysta Andrés Thor (Andrés Þór) serwuje nam piękny i porywający nordic jazz.
O historii tego artysty i jego dotychczasowej twórczości przeczytacie w poprzednich recenzjach: „Nordic Quartet” (2014; recenzja TUTAJ), „Ypsilon” (2016; recenzja TUTAJ) i nagranej z ASA Trio płycie „Craning” (2014; recenzja TUTAJ).
5 kwietnia 2019 roku ukazał się najnowszy album Andrésa Thora zatytułowany „Paradox”. Materiał na płytę został zarejestrowany 14 marca 2018 roku w Big Orange Sheep Studios znajdującym się na Brooklynie w Nowym Jorku. Nagraniami, miksami i masteringiem tego wydawnictwa zajmował się Michael Perez-Cisneros, któremu asystował Alex Haley.
Na płycie „Paradox” zagrali:
Andrés Thor – gitara
Agnar Már Magnússon – fortepian
Orlando Le Fleming – kontrabas
Ari Hoenig – perkusja
„Paradox” to świetny album. Piszę o tym już teraz, bo przecież przy tego formacie gitarzysty i kompozytora mogliśmy się spodziewać, że nie nagra nic przeciętnego. A zresztą z takim tytułem od razu wiadomo, że dostajemy coś nieoczekiwanego, nieprawdopodobnego i zadziwiającego. Na najnowszej płycie Andrésa Thora znalazło się dziewięć premierowych kompozycji jego autorstwa utrzymanych w fantastycznym stylu i klimacie, do którego islandzki artysta zdążył nas już przyzwyczaić. Całość brzmi jak bardzo przemyślana mikstura jego poprzednich produkcji. Muzyk proponuje modern jazz z górnej półki. Intrygujący, wciągający i poruszający. Mieniący się wpływami americany, bluesa, country i bossa novy. Przez tą ciekawą mieszankę stylistyczną zafundowany nam jazz jest jeszcze bardziej plastyczny, sugestywny i po prostu piękny. Muszę przyznać, że poszczególne kompozycje mają takie atrakcyjne i rozbudowane konstrukcje (średni czas trwania utworu to sześć minut), że się nie nudzą i można je słuchać godzinami.
Włączając najnowszy album Andrésa Thora możemy być pewni przemyślanego i wysmakowanego brzmienia, dobrej i nowoczesnej produkcji oraz dbałości o każdy szczegół. Całość jest barwnie zaaranżowana i doskonale zagrana oraz świetnie zrealizowana. Bez zbędnych dźwięków i niepotrzebnych popisów, za to z perfekcyjnym wyczuciem tematu. Muzycy nie skupili się na tym by pokazać skalę swoich możliwości. Słychać, że bardziej zależało im by płynąć na emocjach i tkaniu odpowiedniej atmosfery, by kompozycje były melodyjne i po prostu chwytały.. No i faktycznie brzmienie tego wydawnictwa porusza do głębi. Już w pierwszym utworze na mojej twarzy pojawił się uśmiech i tak trwał do końca płyty, bo dostałem Jazz w jak najlepszym tego słowa znaczeniu.
Naprawdę trudno nie zachwycić się albumem „Paradox”, który operuje pełnym bogactwem środków wyrazu i muzycznych przestrzeni. Kwartet powołany przez islandzkiego gitarzystę to grupa znakomitych instrumentalistów, którzy obdarzeni fantazją i odpowiednim talentem, łączą w swych wyrafinowanych muzycznych konstrukcjach zamiłowanie do różnych form ekspresji. Dzięki temu nic tu nie jest zamknięte, ścieżki pozostają otwarte. Każdy muzyk swoim instrumentem otwiera drzwi do kolejnych, nieoczekiwanych, zaskakujących rozwiązań harmonicznych i brzmieniowych. Mamy tutaj wyszukane, złożone i z rozmysłem prowadzone partie gitary, które wzruszają, zajmują i pociągają słuchacza. Synergia brzmienia gitary z pięknymi tonami i błyskotliwymi układami wygrywanymi na fortepianie wprost pieści nasze uszy. Na uwagę zasługują też kapitalnie prowadzone linie kontrabasu, które nadają kompozycjom głębi. Dodatkowo perkusista z niebywałym wyczuciem demonstruje bogactwo efektów typowo perkusyjnych, które uwypuklają atmosferę i dramaturgię poszczególnych utworów. Gra poszczególnych muzyków to czysta poezja dźwięków. Panowie nieustannie serwują nam znakomite figury i majstrują zmyślne podkłady, opowiadając melodią interesujące, a nawet przejmujące historie.
„Paradox” to absolutnie genialny album, którego słucha się przecudnie. Znajduje się na nim przepiękna muzyka stanowiąca tchnienie klasyki w objęciach nowoczesności, a równocześnie sprzyjająca relaksacji czy kontemplacji, ujmująca harmonią i zachwycająca wysmakowanym brzmieniem. Najnowszy album Andrésa Thora fascynuje i zaciekawia wyobraźnią muzyków. Odsłuch „Paradox” to jak wkroczenie w fantastyczny świat muzyki utrzymanej w ciepłej i marzycielskiej atmosferze, a do tego pełnej dobrych i pamiętliwych motywów. Słucham tej płyty zahipnotyzowany, za każdym razem odkrywając na niej coś nowego. I słuchać tak mogę bez końca i to w nieustającym uwielbieniu. To jedna z moich ulubionych jazzowych islandzkich płyt 2019 roku.
Andrés Thor :: Paradox
1. Eden 6:02
2. Avi 06:00
3. Quantum 6:16
4. Tvísaga 5:58
5. Schrödinger’s Cat 06:36
6. Dal 4:22
7. Under Stars 7:19
8. J.L. 5:04
9. Paradox 7:08
Andrés Thor : website / facebook / bandcamp